Dwoje zranionych ludzi a milosc...
Moderator: modTeam
Dwoje zranionych ludzi a milosc...
Jest 2 ludzi. Ona kiedys zostala zraniona i on. On mysli o tamtej a ona o tamtym...i chyba nigdy nieprzestana. Jak myslicie taki zwiazek ma sens??? W sumie plusem jest to ze chyba beda sie lepiej rozumieli bo oboje przeszli podobna lekcje i podejda do tego zwiazku na powaznie. Ale co jak ona wie ze on mysli o tamtej i odwrotnie? A co z zaufaniem?No bo skoro oboje sie raz sparzyli to czy teraz zaufaja drugiej osobie?Uwierza gdy ona powie "kocham cie" ?Czy beda siebie pewni? co o tym myslicie??
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
W takich przypadkach często rodzi się prawdziwe uczucie. Oparcie, zrozumienie, przyjaźń - przecież gdy coś takiego łączy dwoje ludzi, wystarczy jedna mała iskra i zapomną o całym świecie, także o dawnych miłościach.
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi."
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
moon pisze:Im nie zalezy na sobie skoro cały czas trawią tamto, myślą o tamtych itd itd.
Moon. A jesli zalezy? Nie czuja juz nic do tamtych osob ale po prostu ciagle o tym pamietaja...sparzyli sie raz i teraz sie boja znowu. Gdyby to bylo tak jak mowisz nie bylo by problemu, bo faktycznie nie bylo by zwiazku. Ale to jednak nie jest takie proste.
...Te Quiero Mi Amor...
blacknessie pisze:Oparcie, zrozumienie, przyjaźń
pięknie powiedziane, lecz życie z czasem skutecznie leczy z takiego idealizmu I nie mówię tego z radością, lecz smutkiem. Tak skonstruowany jest świat.....przebudzenie z takiego "matrixa" bywa bolesne, ale konieczne:) W bagnie rzeczywistości piękne są wyłącznie chwile, dlatego tak ważne jest jak najlepsze i najgłębsze ich wykorzystanie, zanim się wszystko roztrzaska w jasną cholerę.....
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Niestety, nie da się budować związku między dwojgiem ludzi, jeśli wciąż ciągnie się za nimi widmo poprzednich partnerów. Można cierpieć, można przejść zawód miłosny i zranienie, ale najpierw trzeba się samemu z tym uporać, żeby móc tworzyć zdrowy związek, a nie pakować się w jakąś chorą schizę z dwiema zranionymi osobami, których rany wciąż niekiedy krwawią.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
blacknessie pisze:ESZCZE im nie zależy, bo są ciągle zakochani w tamtych. Ale to się może zmienić
Klin? Niee.. Żeby stwoezyć normalny zdrowy związek trzeba sie pogodzić z przeszłościa i nie siedziec i nie rozpamiętywac jej.
Lagartija pisze:Nie czuja juz nic do tamtych osob ale po prostu ciagle o tym pamietaja...
Wobec tego tez nie ma problemu Przecież ja i chyba każda normalna osoba również ma wspomnienia związane z byłymi, jakiś wspólny element przesżłości w pamięci. Co nie znaczy,że nie można być z kims w normlanym związku.
Lagartija pisze:beda sie lepiej rozumieli bo oboje przeszli podobna lekcje
Co nie znaczy że tak samo to przeżyją i wyciągna takie same wnioski.
Jak dla mnie to jest jakies budowanie związku na bagnie i tyle. Takie mam odczucie.
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
No tak, muszą pogodzić się z przeszłością i uznać to co było za rozdział zamknięty. Dopiero jak już tak się stanie będą mogli ewentualnie stworzyć nowy, zdrowy związek bez uczucia żalu za tym, co bezpowrotnie minęło.
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi."
Pamięta się zawsze, bo jak można zapomnieć np. 11-letni lub 7-letni związek? Nie da się, bo nie da się puścić w niepamięć ponad jednej trzeciej życia.
Czy da się zbudować związek? Da, i to nawet bardzo szczęśliwy, choć bardzo trudny na początku. Wracają jazdy, lęki, brak zaufania daje znać o sobie. Czasem traktuje się partnera jak wroga, szczególnie kiedy w jego zachowaniach widać jakieś analogie do tego, co było.
Z doświadczenia mogę napisać, że im więcej wspólnych przeżyć, chwil, czasu razem spędzonego, tym rzadziej tamto wraca. Bo największym problemem na początku jest to, że nie ma się wspólnych wspomnień. Pamięta się pobyt na nartach z eks, a nie ma jeszcze czego wspominać z obecnym partnerem. A przecież o czymś trzeba rozmawiać! Jeśli rozmawia się o górach, to naturalne, że skoro ja przez ponad 10 lat jeździłam w te góry z eks, to będzie się pojawiał w opowieściach. Należy się z tym pogodzić, a z czasem się zauważa, że ta eks, ten eks w opowieściach, występuje na zasadzie dawnego znajomego.
Stopniowo wspomnienia wspólnie spędzonego czasu wypierają te poprzednie. Przykrywają je, tamtych starych jest coraz mniej i mniej. Nawet jak pojawia się eks we wspomnieniach, to jak całkiem obca osoba, dawno niewidziany znajomy, z którym jakby nic ponad koleżeństwo nas nie łączyło. A potem spotykasz tego eks na ulicy i... to zupełnie obca osoba! Wiesz, że nie byłabyś w stanie przytulić się do niego. Nie byłabyś, bo to jakieś obce ciało... Ten facet przed tobą ma nawet niewiele wspólnego z tym ze wspomnień. I wtedy już wiesz na pewno, że jesteś wolna od przeszłości.
Wspólnymi wspomnieniami wypchnąć z pamięci te dawne - na to potrzeba czasu spędzonego razem. I samo się robi
Mój związek uważam za szczęśliwszy od tamtego, bo jestem mądrzejsza i mam mądrzejszego faceta. I my już wiemy, że nie warto ryzykować głupimi ruchami, bo za dużo mamy do stracenia. Wiemy, że jeśli teraz, ze sobą nam się nie ułoży, to już praktycznie nie mamy szans na związek w tym życiu. Bo się kochamy, bo chcemy - jeśli mimo to nie wyjdzie, to znaczy że już nigdy z nikim nie ma szans wyjść.
Jestem szczęśliwa, choć jazdy do dziś czasem wracają. Coraz rzadziej, z jednej i drugiej strony. Napady zazdrości na przykład - kiedyś olbrzymie, potem słabsze, teraz znów spore. Kiedyś człowiek był zazdrosny, bo się bał, że ucieknie mu to, co mu spadło nagle z nieba. Potem wyluzował. Teraz znów jest - bardzo, bo wie, jak wiele może stracić. Ale ta druga strona jest w podobnej sytuacji, dlatego związek jest mniej skomplikowany, bo każdemu zależy tak samo.
Takie związki są bardzo trudne. Ale warto Bo budowane na tym, na czym trzeba, a nie na piasku albo nie wiadomo czym
Czy da się zbudować związek? Da, i to nawet bardzo szczęśliwy, choć bardzo trudny na początku. Wracają jazdy, lęki, brak zaufania daje znać o sobie. Czasem traktuje się partnera jak wroga, szczególnie kiedy w jego zachowaniach widać jakieś analogie do tego, co było.
Z doświadczenia mogę napisać, że im więcej wspólnych przeżyć, chwil, czasu razem spędzonego, tym rzadziej tamto wraca. Bo największym problemem na początku jest to, że nie ma się wspólnych wspomnień. Pamięta się pobyt na nartach z eks, a nie ma jeszcze czego wspominać z obecnym partnerem. A przecież o czymś trzeba rozmawiać! Jeśli rozmawia się o górach, to naturalne, że skoro ja przez ponad 10 lat jeździłam w te góry z eks, to będzie się pojawiał w opowieściach. Należy się z tym pogodzić, a z czasem się zauważa, że ta eks, ten eks w opowieściach, występuje na zasadzie dawnego znajomego.
Stopniowo wspomnienia wspólnie spędzonego czasu wypierają te poprzednie. Przykrywają je, tamtych starych jest coraz mniej i mniej. Nawet jak pojawia się eks we wspomnieniach, to jak całkiem obca osoba, dawno niewidziany znajomy, z którym jakby nic ponad koleżeństwo nas nie łączyło. A potem spotykasz tego eks na ulicy i... to zupełnie obca osoba! Wiesz, że nie byłabyś w stanie przytulić się do niego. Nie byłabyś, bo to jakieś obce ciało... Ten facet przed tobą ma nawet niewiele wspólnego z tym ze wspomnień. I wtedy już wiesz na pewno, że jesteś wolna od przeszłości.
Wspólnymi wspomnieniami wypchnąć z pamięci te dawne - na to potrzeba czasu spędzonego razem. I samo się robi
Mój związek uważam za szczęśliwszy od tamtego, bo jestem mądrzejsza i mam mądrzejszego faceta. I my już wiemy, że nie warto ryzykować głupimi ruchami, bo za dużo mamy do stracenia. Wiemy, że jeśli teraz, ze sobą nam się nie ułoży, to już praktycznie nie mamy szans na związek w tym życiu. Bo się kochamy, bo chcemy - jeśli mimo to nie wyjdzie, to znaczy że już nigdy z nikim nie ma szans wyjść.
Jestem szczęśliwa, choć jazdy do dziś czasem wracają. Coraz rzadziej, z jednej i drugiej strony. Napady zazdrości na przykład - kiedyś olbrzymie, potem słabsze, teraz znów spore. Kiedyś człowiek był zazdrosny, bo się bał, że ucieknie mu to, co mu spadło nagle z nieba. Potem wyluzował. Teraz znów jest - bardzo, bo wie, jak wiele może stracić. Ale ta druga strona jest w podobnej sytuacji, dlatego związek jest mniej skomplikowany, bo każdemu zależy tak samo.
Takie związki są bardzo trudne. Ale warto Bo budowane na tym, na czym trzeba, a nie na piasku albo nie wiadomo czym
Jeden z piękniejszych postów na tym forum. Ale nie będę Jej słodzić, bo wpadnie w samozachwyt i co my zrobimy?
Nie przeżyłam tak tego wszystkiego, ale racją jest, że spotkanie z taką osobą po jakimś tam czasie rozczarowuje. Osoba kiedyś będąca ideałem, uosobieniem bóstwa, dziś jest gorzej niż przeciętna...
Nie przeżyłam tak tego wszystkiego, ale racją jest, że spotkanie z taką osobą po jakimś tam czasie rozczarowuje. Osoba kiedyś będąca ideałem, uosobieniem bóstwa, dziś jest gorzej niż przeciętna...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- unlucky_sink
- Maniak
- Posty: 739
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
- Skąd: ...
- Płeć:
JESZCZE im nie zależy, bo są ciągle zakochani w tamtych. Ale to się może zmienić usmiech
zakochani w tamtych? to po co są z sobą?
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
- unlucky_sink
- Maniak
- Posty: 739
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
- Skąd: ...
- Płeć:
ale ona pyta czy taki związek ma sens. Jeśli pamiętają o tamtych znajomościach to tak jak napisała mrt:
"Pamięta się zawsze, bo jak można zapomnieć np. 11-letni lub 7-letni związek? Nie da się, bo nie da się puścić w niepamięć ponad jednej trzeciej życia"
ale jeśli są nadal zakochani...
"Pamięta się zawsze, bo jak można zapomnieć np. 11-letni lub 7-letni związek? Nie da się, bo nie da się puścić w niepamięć ponad jednej trzeciej życia"
ale jeśli są nadal zakochani...
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
moon pisze:jeśli mimo to nie wyjdzie, to znaczy że już nigdy z nikim nie ma szans wyjść.
Moim zdaniem tak nie wolno myslec. Wjdzie na pewno jesli druga osoba bedzie ODPOWIEDNIA i tylko tyle ale nie bede sie klocil ze starsza kobieta bo ona ma wieksze doswiadczenie. Z tym tez, ze kazdy jest z deczka inny i inaczej reaguje na zmiany tego typu. Mozna sie nauczyc tego , tak jak sie mozna wszystkiego nauczyc, trzeba tylko chciec, to jest ciagla walka ze soba, jesli pokonasz swoje opory, to pokonasz wszystko
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 317 gości