O mnie czyli trochę o samotności

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Brest
Początkujący
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: 16 sty 2008, 00:39
Skąd: Kolwiek
Płeć:

O mnie czyli trochę o samotności

Postautor: Brest » 16 sty 2008, 16:10

Witam
Jestem tu nowy, trafiłem właściwie na tę stronkę przypadkiem, spodobała mi się, więc postanowiłem opisac tutaj swój przypadek. Otóż ostatnio zastanawiam się nad tym czy grozi mi samotnosc?
Może na początek o sobie. Mam 26 lat,wyższe wykształcenie, ogólnie inteligentny ze mnie gośc, o dośc wesołym usposobieniu, lubiący się śmiac. Wiem że podobam się kobietom i tu zacznę swoją opowieśc. Otóż moje związki prędzej czy później się kończą. Kobiety mnie fascynują do pewnego momentu, później zaczynają mnie zwyczajnie nudzic, zaczynam dostrzegac wady, czasami robię się złośliwy, uparty, podświadomie dążę do tego żeby się rozstac. Gdy już do tego dochodzi zawsze robi mi się przykro, ale to raczej dlatego że tęsknię bardziej za wspólnie spędzonymi chwilami niż za osoba. Tęsknię też bardzo za seksem, zwłaszcza jeśli był udany.czasami chce wrocic do byłej właśnie ze względu na seks, zdarza się że uprawiam go z nią, co i tak do niczego nie prowadzi (preferuję seks w związkach, zdarzają się bara bara na raz, ale nie lubię tego ze względu na kaca moralnego). kiedyś byłem bardzo wrażliwym facetem, miałem swoje ideały, marzyłem o miłości, czystej idealnej, takiej na całe życie.Miłośc była dla mnie sensem istnienia i motorem napędowym.Byłem zakochany, kochałem, byłem kochany. Gdy zostałem zraniony 3 razy i to po kolei, zacząłem patrzec na to przez pryzmat seksualny, uświadomiłem sobie że moje idały tak naprawdę są gówno warto, a miłości nie ma jest tylko czasowe zauroczenie.Wcześniej się angażowałem, teraz raczej sprowadza się wszystko do tego żeby nie byc samemu, no i do seksu. Czasami wmawiam sobie że mi zależy. Ale to działa na krótką metę. Jakieś dwa lata temu poznałem piękną, wydawałoby się cudowną kobietę. Zakochałem się, czułem ze to ona, ona też się zakochała.przeżyłem najcudowniejsze chwile w swoim życiu, jednak przez odległosc związek się rozpadł. Po półtorej roku skumaliśmy się znowu, hotel, seksik, wspolne rozmowy, lecz ja czułem ze to nei to samo, ze brakuje mi fascynacji, pojawiły się wątpliwości. Znów nic z tego nie wyszło.
Aha ważny motyw dlaczego moje związki się rozpadają, albo nie czuję fascynacji, przez wspomniane wczesniej znużenie tą samą kobietą. Związki rozpadały się też z mojej winy jak jedna z tych kobiet okresliła "czułam że chcesz zamknac mnie w złotej klatce" albo "nie mówiłes mi nigdy kocham". \ PS .myślę że jakiś wpływ na moje życie osobiste miało to co obserwowałem u swoich rodziców, którzy delikatnie mówiąc nie pasowali do siebie (nie chcę tu rozwijac tego wątku bo to zbyt osobiste). Zacząłem ostatnio się zastanawiac nad swoim życiem osobistym i dochodzę do wniosku że zawsze będę sam, że coś z czasem się popsuje czy to z mojej winy czy z winy partnerki. Właściwie nie wiem czemu to piszę, nie wiem sam czy szukam jakiejś porady, czy jest to list oczyszczający...
albo Polska będzie trzeźwa albo nie będzie jej wcale
Awatar użytkownika
Martinoo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 290
Rejestracja: 18 lis 2006, 15:10
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Martinoo » 16 sty 2008, 16:57

Witaj!

Z tego co piszesz wynika, że musisz mieć duże problemy z przeżywaniem i uczuciami. Nie wiem co sie działo wcześniej ale przyczyna może leżeć w różnych sferach Twojego życia. Myślę że twój problem zaczął sie już dużo wcześniej w domu. Przyczyna jest głęboko w Tobie i nie chodzi tu o związki z kobietami tylko o to co w Tobie siedzi.

Nie znam Cię, ale sugeruje wyjść ze swojego świata który budujesz od dłuższego czasu i skonfrontować sie z rzeczywistością. Zalecam konsultacje z jakimś psychologiem ale nie po to żeby Cię leczyć ale po to żeby wskazać Ci ognisko twojego zniechęcenia, po to żebyś zaczął bardziej siebie rozumieć, a wtedy wszystko stanie sie jasne. Nic nie daje tyle siły co prawda. Pozdrawiam
Gdy w Rycerzu gaśnie duch, trza wykonać sexy ruch!
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 16 sty 2008, 17:59

Nie wiem czy to to samo czy cos, ale mam nieco podobnie. Moze mialam? Sie okaze za jakis czas pewnie :)

Tez zafascynowana potrafilam byc, wiazac sie, zakochiwac strasznie, ale po jakims czasie zwyczajnie to bylo nudne - kiedy kogos poznawalam lepiej, widzialam wady, wiedzialam jak zareaguje na cokolwiek. I koniec. Pomoglo jedno - milosc. Kiedy pokochalam to mimo, ze facet byl od A do Z "rozgryziony" fascynacja i uczucia nie slably tylko przeszly na kolejny fajny wymiar - milosci :)
Nie wiem czy Ci psycholog potrzebny, ale po Twoim poscie wydaje mi sie, ze zwyczajnie nigdy jeszcze nie spotkales kobiety, ktora bys pokochal tak naprawde i chcial z nia zyc.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 16 sty 2008, 19:22

Brest pisze:Byłem zakochany, kochałem, byłem kochany. Gdy zostałem zraniony 3 razy i to po kolei, zacząłem patrzec na to przez pryzmat seksualny, uświadomiłem sobie że moje idały tak naprawdę są gówno warto, a miłości nie ma jest tylko czasowe zauroczenie.

Widzę, że "coś" poczytałeś tu <diabel>

Ale skoro tyyyyle napisałeś? : każdy jest inny! Skoro nie możesz do końca poświęcić się, to censored z żyć innych! Kto daje Ci takie prawo?! Ty sam sobie? Nie żartuj sobie z pozostałych 6000000 ludzi. Takich samych bytów, jak Ty!
To "demokracja" skrzywiła ludzi, gdzie zdrada jest BRONIONA prawnie, gdzie popierdółka ma takie same prawa jak noblista.

Nie umiesz żyć na tym świecie? - zmień świat!

(będziecie płakać i tak, zacznijcie już)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
agata
Weteran
Weteran
Posty: 1636
Rejestracja: 12 lut 2004, 14:31
Skąd: wielkopolska
Płeć:

Postautor: agata » 16 sty 2008, 22:27

być moze na twoje relacje z kobietami ma to że obserwowałes relacje między towimi rodzicami....widząc ich niedopasowanie i tego konsekwencje boisz sie podswiadomie zaangazować bo obawiasz sie ze skonczy sie tak jak w przypadku twoich rodziców.....
Awatar użytkownika
Vito Corleone
Bywalec
Bywalec
Posty: 33
Rejestracja: 14 sty 2007, 21:39
Skąd: NY/Corleone
Płeć:

Postautor: Vito Corleone » 17 sty 2008, 11:17

Czytajcie uwaznie. Jezeli ktos przezyl cos podobnego to od razu w oczy rzuca sie jedno zdanie:
Brest pisze:Gdy zostałem zraniony 3 razy i to po kolei, zacząłem patrzec na to przez pryzmat seksualny, uświadomiłem sobie że moje idały tak naprawdę są gówno warte

To dziewczyny go takiego uksztaltowaly.
I'm gonna make him an offer he can't refuse.
Awatar użytkownika
Tristram
Bywalec
Bywalec
Posty: 32
Rejestracja: 08 lip 2007, 00:51
Skąd: DSOTM
Płeć:

Postautor: Tristram » 17 sty 2008, 13:05

Vito Corleone pisze:To dziewczyny go takiego uksztaltowaly.

Nie dziewczyny, tylko życie, świat. Hehe, jak go czytam, to jakbym momentami czytał siebie jeszcze sprzed dwóch lat. Od razu widać, że autor miał (co sam przyznał) spore pokłady nadmiernej wrażliwości. Uwierzył w bajki o miłości, bezinteresowności, byciu dobrym dla wszystkich ludzi, itd. Stworzył sobie obraz świata, który istnieje tylko w wierszach. A stare porzekadło mówi: "kto ma miękkie serce, musi mieć twardą d...e" <regulamin> . No i musiał po tej d... dostać, żeby w końcu się nauczyć...

Tak jak napisał Mysiorek - "nie umiesz żyć na tym świecie? Zmień świat..." albo zmień siebie. Wystarczy nieco wyciszyć sumienie, wyłączyć poczucie winy, zacząć kierować się rozsądkiem, a nie emocjami i nim się obejrzysz dołączysz do grona szczęśliwców, którzy mają w głębokim poważaniu takich idealistów (czyt. frajerów).
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 17 sty 2008, 17:35

Brest, bądź dobry dla siebie i najbliższego otoczenia :) A resztę lej sikiem prostym. Jeżeli ktoś nie docenia pokładów pozytywów i dobra, które (jak sądzę z tego, co piszesz) są w Tobie, to jego problem, nie Twój. Nie zmieniaj się pod ogół, z prądem płyną ekskrementy.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
tr3sor
Weteran
Weteran
Posty: 936
Rejestracja: 13 paź 2004, 03:51
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: tr3sor » 18 sty 2008, 02:51

Obiektywnie patrzcie ? Nie doslownie brac i nie ufac az tak ze wszystko to prawda ;) jak by niebylo z wlasnego "stolka" patrzy tak i niedostrzega tego co inni dostrzegaja ;)

Niestety jestemy tylko ludzmi i zazwyczaj ciezko nam pisac o sobie zle ;)

"Otóż moje związki prędzej czy później się kończą. Kobiety mnie fascynują do pewnego momentu, później zaczynają mnie zwyczajnie nudzic" << look at it ?

"zaczynam dostrzegac wady, czasami robię się złośliwy, uparty, podświadomie dążę do tego żeby się rozstac. Gdy już do tego dochodzi zawsze robi mi się przykro, ale to raczej dlatego że tęsknię bardziej za wspólnie spędzonymi chwilami niż za osoba. Tęsknię też bardzo za seksem, zwłaszcza jeśli był udany.czasami chce wrocic do byłej właśnie ze względu na seks, zdarza się że uprawiam go z nią, co i tak do niczego nie prowadzi (preferuję seks w związkach, zdarzają się bara bara na raz, ale nie lubię tego ze względu na kaca moralnego). kiedyś byłem bardzo wrażliwym facetem, miałem swoje ideały, marzyłem o miłości, czystej idealnej, takiej na całe życie.Miłośc była dla mnie sensem istnienia i motorem napędowym."

No przepraszam ... jaki biedny ... niebylo juz zalet do poznania i jakze przykro sie zrobilo ONA JEDNAK MA WADY :O

Jakiz nieszczesliwy byles przez rozstanie do ktorego sam doprowadziles ;( Jakiez to bolesne bylo mimo ze sam tego chciales ;( Jak ze wielce teskniles za seksem i tym co bylo ;(

Jak mi straaaasznie przykro ze kiedys byles wrazliwym facetem :| naprawde szczerze zaluje ...

Wez ze sie psia mac pozbieraj do kupy ... bo jak widze to wiekszosc obwinia owe kobiety. A gowno prawda niewiem jak milosc wyglada w twojej definicji. I chyba nie chce wiedziec. Ale sam sie prosiles i nadal prosisz o taki los.



Obrazek

Zastanow sie nad soba ...

A i reszta niech troche obiektowynie popatrzy a nie z perspektywy "komus zle to ma racje" -.-
Obrazek


Śladem własnej "legendy" ... ;)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 18 sty 2008, 08:07

tr3sor pisze:A i reszta niech troche obiektowynie popatrzy a nie z perspektywy "komus zle to ma racje" -.-
Nie lapiesz ;) Nie twierdze, ze problem jest w kobietach. W sumie mi sie wydaje, ze powody moga byc dwa: brak tej wlasciwej, tej do pokochania naprawde, bo reszta to nie to zupelnie byla lub/i nieumiejetnosc stworzenia relacji z drugim czlowiekiem. Tego drugiego przyczyna moze lezec wlasnie w psychice, moze faktycznie ma to zwiazek z najblizsza rodzina. Nie wystarczy sie "pozbierac do kupy" czasem.
Awatar użytkownika
tr3sor
Weteran
Weteran
Posty: 936
Rejestracja: 13 paź 2004, 03:51
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: tr3sor » 18 sty 2008, 14:06

Tak "darwinistycznie" jesli to komus nie wystarcza jego geny potrzebne ludzkosci nie sa ;p.

"moze faktycznie ma to zwiazek z najblizsza rodzina."

Moze moi tez nie pasowali do siebie. Stary zaczal chlac ... a w wieku ja wiem chyba 12 lat ? juz mialem z nim szarpaniny itp (niebylem jeszcze wstanie mu w ryj dac) Rodzina i sytuacja rodzinna swoja strona a slaba psychika swoja...
Obrazek





Śladem własnej "legendy" ... ;)

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 349 gości