Marissa pisze:Nie wiedzialam ze gadasz z kumplami, jaka to Twoja kobieta jest dobra w pewnych rzeczach
staram się osobiście unikać takich tematów, w granicach rozsądku, oczywiście. Z drugiej strony, swej kobiety w tym temacie nie kontroluję, bo i niczego się wstydzić nie muszę
W przeciwieństwie do moich bliższych czy dalszych znajomych, których kwieciste historie wysłuchuję .I wiem doskonale, co bym wtedy usłyszał, biorąc "ochłapa" ;DD. Nie uchodzi, jest dla mnie obrzydliwe.
shaman pisze:Dlatego kumpel zdradzający bez wyrzutów swoją kobitę traci w moich oczach. Nie mam przyjaciół, którzy zdradzają. Skoro zdradził swoją partnerkę, to (abstrahując od tego jakim .... jest) ze mną też nie będzie miał problemów w razie potrzeby.
bzdura. Nie ma aż takiego łatwego przełożenia na inne sfery. Mało mnie w sumie obchodzi, ile zerż.... jednej nocy czy ile razy będąc z kimś poszli na dziwki. Mało kto nie zdradzał wśród moich najbliższych kolegów. Co to zmienia? Moje zdanie na ten temat znają. Mojego stosunku wobec ich to nie zmieni, bo wiele razy mogłem na nich liczyć. Ich osobiste perturbacje ze szmirami zwisają mi zwiędłym kalafiorem.