Dywagacje cholera wie o czym (na murku)
Moderator: modTeam
Jak byłrem mały moim marzeniem było być bogatym człowiekiem. Moi rodzice twierdzili ze pieniądze nie sa najważniejsze, że liczą sie inne cele w życiu. Nie rozumiałem ich. Kiedyś nawet powiedziałem ze za wszelką cene bede chciał sie dorobić, nawet kosztem założenia rodziny. Może to było jedno zdanie jakie powiedziałem za duzo w swoim życiu.
Teraz nie jestem bogaty, ale życie porzedemną. Z perspektywy czasu widzę co mieli moi rodzice na mysli mówiąc mi ze pieniadze to nie wszystko. Czasem myślę ze jestem straznym materialistą. Jednak nie do tego zmierzam....
Teraz patrząc na wszystko, na swoich znajomych nie żałuję ze powiedziałem wtedy tamto zdanie. Chciałbym kiedyś powiedziec komuś zdanie: "ze dorobiłem sie wtedy kiedy inni chodzili na dupy i pieprzyli się po kontach" Każdy chce się jakos spełnić i jeżeli osiągnę sukces i bede nalerzeć "do elity" to bede czuć się spełniony. Wiem ze może to kosztować sporo. Możę to cenę płacę już teraz. Jednak trzeba w życiu mieć jakiś cel i pasję. Bo bez tego ani rusz, reszta sama przyjdzie.
Ale się otworzyłem, Ci co mnie znają wiedzą co o mnie myśleć inni niech sobie myślą co chcą... <browar>
Teraz nie jestem bogaty, ale życie porzedemną. Z perspektywy czasu widzę co mieli moi rodzice na mysli mówiąc mi ze pieniadze to nie wszystko. Czasem myślę ze jestem straznym materialistą. Jednak nie do tego zmierzam....
Teraz patrząc na wszystko, na swoich znajomych nie żałuję ze powiedziałem wtedy tamto zdanie. Chciałbym kiedyś powiedziec komuś zdanie: "ze dorobiłem sie wtedy kiedy inni chodzili na dupy i pieprzyli się po kontach" Każdy chce się jakos spełnić i jeżeli osiągnę sukces i bede nalerzeć "do elity" to bede czuć się spełniony. Wiem ze może to kosztować sporo. Możę to cenę płacę już teraz. Jednak trzeba w życiu mieć jakiś cel i pasję. Bo bez tego ani rusz, reszta sama przyjdzie.
Ale się otworzyłem, Ci co mnie znają wiedzą co o mnie myśleć inni niech sobie myślą co chcą... <browar>
Koko pisze:Ja to nawet schizofrenię paranoidalną u siebie podejrzewam
hehe ja się nie mogę zdecydować schizofrenia paranoidalna czy pograniczne zaburzenie osobowości (BPD) ?
Some things in life are like fucking for virginity - you know it's pointless but it feels so good that you just don't want to stop.
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
To i tak chyba nikt mnie nie przebije
kiedyś po głębokich przemyśleniach stwierdziłem, że nie wiem po co żyję, że moje życie jest szare, głupie i nudne, że wkurza mnie ten wyścig za kasą,
a jedynym wyjściem z tego duchowego impasu miało być zarzycie jakichś mocnych psychodelików (LSD, grzyby). Wierzyłem, że one otworzą mi oczy i wskażą drogą jaką mam się kierować....
ja w zasadzie w ogóle nie uważam się za normalnego... może nie jest to równoznaczne z chorobą psychiczną, ale z odmiennym (tak mi się wydawało) spojrzeniem na świat. W ogóle to jakoś byłem jeszcze niedawno przekonany, że jestem obdażony jakimś niezwykłym darem, pojmowania wszechogarniającego ogółu świata, jakbym tylko ja na świecie potrafił poskładać wszyskie aspekty życia na tym świecie w jedną istotną całość....
W ankecie zaznaczyłem: mam shizole
tak prawdę powiedziawszy to jakby ktoś powiedział, że jestem 'normany' to bym się chyba obraził
kiedyś po głębokich przemyśleniach stwierdziłem, że nie wiem po co żyję, że moje życie jest szare, głupie i nudne, że wkurza mnie ten wyścig za kasą,
a jedynym wyjściem z tego duchowego impasu miało być zarzycie jakichś mocnych psychodelików (LSD, grzyby). Wierzyłem, że one otworzą mi oczy i wskażą drogą jaką mam się kierować....
ja w zasadzie w ogóle nie uważam się za normalnego... może nie jest to równoznaczne z chorobą psychiczną, ale z odmiennym (tak mi się wydawało) spojrzeniem na świat. W ogóle to jakoś byłem jeszcze niedawno przekonany, że jestem obdażony jakimś niezwykłym darem, pojmowania wszechogarniającego ogółu świata, jakbym tylko ja na świecie potrafił poskładać wszyskie aspekty życia na tym świecie w jedną istotną całość....
W ankecie zaznaczyłem: mam shizole
tak prawdę powiedziawszy to jakby ktoś powiedział, że jestem 'normany' to bym się chyba obraził
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly
Hardcore pisze:kiedyś po głębokich przemyśleniach stwierdziłem, że nie wiem po co żyję, że moje życie jest szare, głupie i nudne, że wkurza mnie ten wyścig za kasą,
w takim przypadku najlepiej sobie zadać pytanie, czy życie musi mieć sens?
ja odpowiadam NIE
I też chyba największą obelgą dla mnie jest, gdy ktoś uznaje że jestem normalna...poukładana, to świadczy tylko o tym że zna mnie baaardzo powierzchownie
fakt, wciąż staram się wszystko sklasyfikować, poukładać na półeczkach ale nic mi z tego nie wychodzi
Some things in life are like fucking for virginity - you know it's pointless but it feels so good that you just don't want to stop.
Mysiorek pisze:Ale mam już do siebie dystans... i nie tylko do siebie, do życia też.
A ja w zasadzie to młoda jeszcze jestem(ale sobie dzisiaj słodze) więc czasem dystans ciężko złapać
<browar>
Some things in life are like fucking for virginity - you know it's pointless but it feels so good that you just don't want to stop.
Moze to banalnie zabrzmi w odmetach tych egzystencjalnych przemyslen (to bez ironii, zeby nie bylo), ale mnie ratuje przed takimi myslami, ze sie nie spalnilam, ze zaprzedalam idealy, ze zyje bez sensu, robienia tego co lubie. Ale nie, nie hedonizm zwykly i tyle. Chce po sobie zostawic cos wartosciowego, chce pomagac innym. Bo w zyciu bardzo wiele dostalam, mialam szczesci + pomoglam sobie ciezka praca. I moge sie z tego cieszyc i moge robic cos, co sprawia tez przyjemnosc innym. To trzeba z mozolem odnajdywac codziennie i myslec o tym. I dac sobie mozliwosc robienia tego, co jest najtrudniejsze. Ot i wszystko.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Ja się przekonałem ze Marichuana czasami Przypadkowo może pomóc w rozwiązaniu bardzo zawiłych problemów. Zwłaszcza tych emocjonalnych, jak postępować co zrobić zeby było dobże.
Ty shizole to ci któży bardzo dobże sami siebie znają
Ty shizole to ci któży bardzo dobże sami siebie znają
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Krzych(TenTyp) pisze:Wszystko co mnie otacza cieszy mnie nawet smutki są dla mnie pewną nauką i wiem ze sa poto zeby nie było nudno.
po prostu życie jest dla mnie jedną wielką imprezą i trzeba się umiec wyszaleć.
Strasznie pozytywny z Ciebie Krzychu czlowiek, lubie ten sposob myslenia, aczkolwiek nie jestem w stanie go u siebie wykreowac... Ale mam bliskiego kumpla, ktory ma bardzo podobna filozofie zyciowa i m.in. za to go cholernie lubie <browar>
mariusz pisze:Ale się otworzyłem, Ci co mnie znają wiedzą co o mnie myśleć inni niech sobie myślą co chcą...
Dobra podejscie Mariusz. A poza tym jak czlowiek jest zalezny od rodzicow, to z bezsilnosci czasem rozne glupoty gada - wiem cos o tym
Hardcore pisze:stwierdziłem, że nie wiem po co żyję, że moje życie jest szare, głupie i nudne, że wkurza mnie ten wyścig za kasą,
a jedynym wyjściem z tego duchowego impasu miało być zarzycie jakichś mocnych psychodelików (LSD, grzyby). Wierzyłem, że one otworzą mi oczy i wskażą drogą jaką mam się kierować....
No ja mysle, ze tych wyjsc zeby nadac zyciu sens jest kilka... - religia, miłość, narkotyki... Kazde z nich ma swoje wady i zalety...
Ale moim skromnym zdaniem, tak samo jak bardziej liczy sie dobry uczynek ateisty, bo nie wykonuje go z przyczyn dlugofalowo egoistycznych, tak tez lepiej mozesz poczuc zycie bedąc swiadomym, ze kompletnie nie ma sensu... Takie zycie to jak seks bez prezerwatywy, jak jazda bez wspomagania kierownicy - to jest PRAWDZIWE zycie !
Pogosia pisze:hehe ja się nie mogę zdecydować schizofrenia paranoidalna czy pograniczne zaburzenie osobowości (BPD) ?
Dodaj rozdwojenie jaźni i jedna osobowosc bedzie miala to a druga tamto
soul of a woman was created below
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Krzych(TenTyp) pisze:Ty shizole to ci któży bardzo dobże sami siebie znają
Sprzeciw!Gdybym tak dobrze siebie znała to bym znała drogę, a nie błądziła i zastanawiała się co jest moją fantazją czy wmówieniem sobie a co rzeczywistościa. Bym nie musiała się zastanawiac nad najprostszymi rzeczami i sama ze sobą walczyć o choćby jeden uśmiech czy gest najprostszy.
A ja zadowolona trwam w swej rzeczywistości, którą ulepiłam. Ale czasami chodzę po krawędziach, więc i boję się, że spadnę. Zwłaszcza, że krawędzie coraz kruchsze, a ja coraz bardziej daje sobie radę. Niesamowite. A męczą mnie czasem moje chore zachowania: to stwarzenie sobie samemu problemu, chyba żyć inaczej się nie da. I przeszkadza w ciszy jedno, jakieś błędy, błędy, błędy...! Zawzse wracają, za jakie grzechy..?
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
schizofreniczka
dopiero teraz odczytalam caly watek i musze powiedziec, ze jest swietny a szczerosc wypowiedzi mnie powala i rozczula...
kidys ktos mi powiedzial, ze kazdy czlowiek na ziemi ma misje i w koncu ja w sobie odkryje. Zylam w tym przeswiadczeniem, bedac przekonana ze juz za chwile znajde swoj cel w zyciu i odnajde powierzona mi przez Boga misje. Niestety. Z wiekiem dochodze do wnosku, ze tak naprawde to chyba nie ma zadnej misji albo jestem zbyt przyziemna aby ja odkryc i poczuc. Z drugiej strony, moze ja wlasnie ja spelniam. Moze moja cieple slowa i pomoc, moj usmiech i poklepanie po ramieniu pomoze chociarz jednej osobie...Cholera sama nie wiem.
Chyba w dziecinstwie naogladalam sie za duzo filmow ze szczesliwymi zakonczeniami, bo wierzylam w wielka milosc, w szczescie, zyczliwosc, dobroc itd. Teraz coraz czesciej okazuje sie ze jest zupelnie inaczej i mimo, ze sie ciskam i wsciekam to widze ze ta przyziemnosc jest nam ludziom pisana i w zaden sposob nie uchronimy sie przed nia. Nie chce sie poddawac, chce nadal wierzyc w te piekne rzeczy ale czasem sil mi brak.
Ludzie mowia, ze jestem optymistka, ze pozytywnie patrze na swiat....a wiecie co ja sadze ? chyba jestem naiwna albo glupia i ne chce zauwazyc tego co nieuchronne...
smutno mi jakos, plakac mi sie chce, czuje bezsilnosc...
kidys ktos mi powiedzial, ze kazdy czlowiek na ziemi ma misje i w koncu ja w sobie odkryje. Zylam w tym przeswiadczeniem, bedac przekonana ze juz za chwile znajde swoj cel w zyciu i odnajde powierzona mi przez Boga misje. Niestety. Z wiekiem dochodze do wnosku, ze tak naprawde to chyba nie ma zadnej misji albo jestem zbyt przyziemna aby ja odkryc i poczuc. Z drugiej strony, moze ja wlasnie ja spelniam. Moze moja cieple slowa i pomoc, moj usmiech i poklepanie po ramieniu pomoze chociarz jednej osobie...Cholera sama nie wiem.
Chyba w dziecinstwie naogladalam sie za duzo filmow ze szczesliwymi zakonczeniami, bo wierzylam w wielka milosc, w szczescie, zyczliwosc, dobroc itd. Teraz coraz czesciej okazuje sie ze jest zupelnie inaczej i mimo, ze sie ciskam i wsciekam to widze ze ta przyziemnosc jest nam ludziom pisana i w zaden sposob nie uchronimy sie przed nia. Nie chce sie poddawac, chce nadal wierzyc w te piekne rzeczy ale czasem sil mi brak.
Ludzie mowia, ze jestem optymistka, ze pozytywnie patrze na swiat....a wiecie co ja sadze ? chyba jestem naiwna albo glupia i ne chce zauwazyc tego co nieuchronne...
smutno mi jakos, plakac mi sie chce, czuje bezsilnosc...
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
charlie81 pisze:Strasznie pozytywny z Ciebie Krzychu czlowiek, lubie ten sposob myslenia, aczkolwiek nie jestem w stanie go u siebie wykreowac... Ale mam bliskiego kumpla, ktory ma bardzo podobna filozofie zyciowa i m.in. za to go cholernie lubie
Dziękuję tobie Dlaczego byś niemiał cieszyc sie z wszystkiego co cię otacza ?
charlie81 pisze: religia, miłość, narkotyki... Kazde z nich ma swoje wady i zalety...
No racja gdyby wszystkie ich zalety połączyć na ziemi by powstał raj. Dodac do tego muzykę i dobra przyzwoicie przyjacielska zabawe. I by było git
charlie81 pisze:Ale moim skromnym zdaniem, tak samo jak bardziej liczy sie dobry uczynek ateisty, bo nie wykonuje go z przyczyn dlugofalowo egoistycznych, tak tez lepiej mozesz poczuc zycie bedąc swiadomym, ze kompletnie nie ma sensu... Takie zycie to jak seks bez prezerwatywy, jak jazda bez wspomagania kierownicy - to jest PRAWDZIWE zycie !
To sie liczy do powyższego mojego zdania. Bo jestem dobrym [nie altruistą] ateistą i każdy gest, który daje nie potrzebuje odwzajemnienia.
moon pisze:Sprzeciw!Gdybym tak dobrze siebie znała to bym znała drogę, a nie błądziła i zastanawiała się co jest moją fantazją czy wmówieniem sobie a co rzeczywistościa. Bym nie musiała się zastanawiac nad najprostszymi rzeczami i sama ze sobą walczyć o choćby jeden uśmiech czy gest najprostszy.
No ale przecież jestes gotowa zawsze na zmagania ze sobą
Za skromna jesteś
natasza pisze: Ale czasami chodzę po krawędziach, więc i boję się, że spadnę.
To tylko złdzenia jak wzsystko co nas otacza
Hardcore pisze:Każdy jest na swój sposób schizofrenikiem, nie wiele osób to okazuje. Każdy z nas ma czasem głupie - nie mówiąc chore - myśli
no przecież mówiłem
<browar>
foxy_lady pisze:kidys ktos mi powiedzial, ze kazdy czlowiek na ziemi ma misje i w koncu ja w sobie odkryje. Zylam w tym przeswiadczeniem, bedac przekonana ze juz za chwile znajde swoj cel w zyciu i odnajde powierzona mi przez Boga misje. Niestety. Z wiekiem dochodze do wnosku, ze tak naprawde to chyba nie ma zadnej misji albo jestem zbyt przyziemna aby ja odkryc i poczuc. Z drugiej strony, moze ja wlasnie ja spelniam. Moze moja cieple slowa i pomoc, moj usmiech i poklepanie po ramieniu pomoze chociarz jednej osobie...Cholera sama nie wiem.
Wstań i walcz w słusznej sprawie Sis !
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Siedzicie na tym murku i kazdy snuje swoją historię:)
wiec ja napisze cos nie odnoszac sie do poprzednich postow.
Wszyscy jestesmy schizofrenikami... Każdy z nas, chociaż nikt się nie przyznaje. Nikt o tym nie mówi bo świat uważa to za chorobę.
To jest ciche romarzanie małych ludzi...Nie wszyscy ułożyli sobie zycie tak jak chcieli, niektórzy nie mogli a innym zabrako odwagi.
I właśnie tacy ludzie są schizofrenikami, budują własnie, wyimaginowane światy... Szukają lepszej rzeczywistosci...Realizm przytłacza...
Więc izolują się od niego. Nikt ich tam nie zrani, wszystko bedzie takie jak sobie tego życzą...Kto chciałby wrócic z własnej Utopii...Tam nic złego Cie nie dosiegnie. Samotnosc, bezradnosc, strach...Zapominasz o tym. Zapominasz o wszystkim i na chwile świat staje się piękny...........
wiec ja napisze cos nie odnoszac sie do poprzednich postow.
Wszyscy jestesmy schizofrenikami... Każdy z nas, chociaż nikt się nie przyznaje. Nikt o tym nie mówi bo świat uważa to za chorobę.
To jest ciche romarzanie małych ludzi...Nie wszyscy ułożyli sobie zycie tak jak chcieli, niektórzy nie mogli a innym zabrako odwagi.
I właśnie tacy ludzie są schizofrenikami, budują własnie, wyimaginowane światy... Szukają lepszej rzeczywistosci...Realizm przytłacza...
Więc izolują się od niego. Nikt ich tam nie zrani, wszystko bedzie takie jak sobie tego życzą...Kto chciałby wrócic z własnej Utopii...Tam nic złego Cie nie dosiegnie. Samotnosc, bezradnosc, strach...Zapominasz o tym. Zapominasz o wszystkim i na chwile świat staje się piękny...........
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Krzych(TenTyp) pisze:No ale przecież jestes gotowa zawsze na zmagania ze sobą
Niestety chciałabym jedynie żeby tak było. Trudno walczyć z wrogiem, którego nie widzisz, który działa podświadomie i jest w Tobie, a moze raczej Tobą.
Krzych(TenTyp) pisze:Za skromna jesteś
<rofl3> Chyba zbyt pyszna wręcz...
dokoptowałem starsze posty, które wtedy przejrzałem bez należytej dla nich uwagi... odkryłem, że wiele problemów jest przeżywanych podobnie... jakby schemat spowodowany fizyczną konstrukcją naszych umysłów. tak jakby każdy prędzej czy później natrafił na problem i musiał się wobec niego jakoś ustawić....
ja też miałem takie rozważania... że myśli innych są takie jakby płytkie, że chociaż bym chciał się moimi poglądami podzielić to i tak nikt by nie zrozumiał, a może nawet nie chciał zrozumieć i żyć sobie po swojemu.... tak jakby im było dobrze w tym nie wielkim obszarze jaki jest w około nich, że nie dopuszczają do siebie tego wszystkiego co boli, ale bynajmniej nie jest fikcją.
Może i w moim przypadku nie jest to lubienie... ale tak jakby jestem dumny z tego, że jest w moim umyśle coś takiego co inni pewnie by uznali za nie równość pod czaszką, a daje mi podgląd na różne nawet bardzo przyziemne sprawy z innej perspektywy. dzięki temu może jestem nawet szczęśliwszy, choć świadomość tego tak często nie daje zasnąć
nie no... schizol ze mnie straszny!
a to to chyba najczęstszy problem egzystencjonalny... być w takim szarym punkcie, gdzie nic już nie cieszy, gdzie wszystko jest bez sensu, gdzie jest moment na poukładanie wszystkich klocków które nie są na swoim miejscu....
wiem już, że najlepszym wyjściem to jest się zakochać....
........ <browar>
i tak gdy tak sobie myślę o tym wszystkim, to dochodzę do wniosku, że ten temat jest wspaniały, to forum jest wspaniałe, ale przede wszystkim CI LUDZIE są wspaniali!
fajnie, że możemy sobie napisać co się w czaszce gotuje, że można się wygadać, otworzyć się....
ja po tym wszystkim odczuwam ogromną ulgę, jakby zrzucenie ogromnego balastu... i nie ważne czy ktoś będzie uważał, że jestem popieprzony czy nie.... jednakże....
pisząc to mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu zostanę zrozumiany
mrt pisze:Ci bliscy tez mają jazdy, myśli, ale jakieś takie nie moje, nie czuję ich, trywialne mi się wydają. Brakuje mi nocnych pogaduch , brakuje jak cholera
ja też miałem takie rozważania... że myśli innych są takie jakby płytkie, że chociaż bym chciał się moimi poglądami podzielić to i tak nikt by nie zrozumiał, a może nawet nie chciał zrozumieć i żyć sobie po swojemu.... tak jakby im było dobrze w tym nie wielkim obszarze jaki jest w około nich, że nie dopuszczają do siebie tego wszystkiego co boli, ale bynajmniej nie jest fikcją.
mrt pisze:Nie nawidze siebie po prostu i tego do czego doprowadziłam.
Jeszcze lubię kawałek siebie. Ten głęboko, chory i nienormalny. Jak znormalnieję do końca, to znaczy, że już umarłam. I już nie chcę sie wtedy znać. Wcale.
Może i w moim przypadku nie jest to lubienie... ale tak jakby jestem dumny z tego, że jest w moim umyśle coś takiego co inni pewnie by uznali za nie równość pod czaszką, a daje mi podgląd na różne nawet bardzo przyziemne sprawy z innej perspektywy. dzięki temu może jestem nawet szczęśliwszy, choć świadomość tego tak często nie daje zasnąć
nie no... schizol ze mnie straszny!
Imperator pisze:gracja pisze:Brakuje mi bodźca, jakiegos porządnego kopa, żebym znów zaczeła wierzyć w to co niezauważalne, odkopywac telenty i odradzac sie jak feniks z popiołu .
Mnie też tego brakuje. Nie ma mnie kto kopnąć w dupę. Obawiam się, że zrobi to zycie ale tak mocno, że padnę na deski...
a to to chyba najczęstszy problem egzystencjonalny... być w takim szarym punkcie, gdzie nic już nie cieszy, gdzie wszystko jest bez sensu, gdzie jest moment na poukładanie wszystkich klocków które nie są na swoim miejscu....
wiem już, że najlepszym wyjściem to jest się zakochać....
Krzych(TenTyp) pisze:Mam myśl którą będę realizował. Zostawić ślad mojej egzystencji.
........ <browar>
i tak gdy tak sobie myślę o tym wszystkim, to dochodzę do wniosku, że ten temat jest wspaniały, to forum jest wspaniałe, ale przede wszystkim CI LUDZIE są wspaniali!
fajnie, że możemy sobie napisać co się w czaszce gotuje, że można się wygadać, otworzyć się....
ja po tym wszystkim odczuwam ogromną ulgę, jakby zrzucenie ogromnego balastu... i nie ważne czy ktoś będzie uważał, że jestem popieprzony czy nie.... jednakże....
pisząc to mam nadzieję, że choć w minimalnym stopniu zostanę zrozumiany
When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 291 gości