i co dalej ?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Fenix_
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 92
Rejestracja: 06 maja 2006, 12:27
Skąd: z południa
Płeć:

i co dalej ?

Postautor: Fenix_ » 21 sty 2007, 00:37

Witam!
Zwracam sie z ogromna proba do was o poradzenie mi w bardzo powaznej sprawie...
Czytalem wiele tematow na forum dotyczacych mego problemu, ale zaden nie odzwierciedlal dokladnie tego co przechodze i o co chce sie was poradzic.
Otoz jestem z moja dziewczyna od 3 lat, na poczatku bylo bardzo fajnie (byla i jest moja pierwsza dziewczyna) jak to na poczatku zwiazkow kiedy ktos sie zauroczyl tyle tylko, ze to moje zauroczenie jej osoba trwalo zbyt dlugo, przynajmniej mnie sie tak wydaje...
Przez pierwsze dwa lata bylo naprawde super lecz mozna powiedziec, ze od jakiegos roku ciagne ten zwiazek bo przyzwyczailem sie do niej i moje rutynowe zycie zmienilo by sie gdyby jej zabralo czego nie chce. I to jest chyba moj najwiekszy problem...

Kiedy siedze w domu i sie nudze zalozmy to nie potrafie zadzwonic do niej ani napisac sms-a zeby zapytac sie co u niej slychac, po prostu nie mam takiej potrzeby, nie odczuwam tego :/ nie wiem czemu...moze po prostu mi sie wszystko znudzilo ? nie wiem co o tym wszystkim myslec.
Ngdy nie bylem w takiej sytuacji i licze na was i mysle ze poradzicie mi co mam zrobic w takiej sytuacji, dodam jeszcze, jezeli ktos chce wiedziec to mamy po 20 lat.

Jakis miesiac temu bylem juz calkiem przekonany, ze to wszystko nie ma sensu i powiedzialem jej o tym ale jakos tak wyszlo, ze oboje sie rozczulalismy, ze zerwanie by bylo straszne i nie przejdziemy przez to no ale teraz dochodze do wniosku, ze to wszystko i tak nie ma sensu bo w ogole o niej nie mysle w chwili wolnej, ale kiedy rozmawiam z nia na ten temat to mi sie zal robi kiedy ona mysli ze wszystko jest w porzadku i kiedy pyta mnie czy wszytstko bedzie w porzadku a ja nie wytrzymuje i mowie ze na pewno i uswiadamiam ja, ze ja kocham choc sam tak naprawde nie wiem ...
ehhh juz sam nie wiem co mam myslec, poradzcie mi cos, prosze was bo juz naprawde trace nadzieje ...:(:(
"Od krzywd się nie odłączy nikt, za żadne skarby.
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"

OSTR
Awatar użytkownika
OneLove
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 17 gru 2006, 23:32
Skąd: ***
Płeć:

Postautor: OneLove » 21 sty 2007, 01:09

Fenix_ pisze:mowie ze na pewno i uswiadamiam ja, ze ja kocham choc sam tak naprawde nie wiem ...


To weź przynajmniej jej nie mów czegoś,czego nie czujesz. A najlepiej to powiedz jej wszystko,pogadajcie szczerze i tyle. Jak macie nie byc razem to i tak nie bedziecie a czym szybciej sie o tym przekonacie tym krócej bedziecie cierpieć!
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
Awatar użytkownika
mac79
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 96
Rejestracja: 17 lis 2006, 12:56
Skąd: POZNAŃ
Płeć:

CZEŚĆ

Postautor: mac79 » 21 sty 2007, 03:13

Cześć,

Co robić porozmawiajcie szczerze -patrząc sobie głęboko w oczy, ponad to proponuje ,żebyście zaczęli też wracać wspomnieniami do początku swego związku jak to było fajnie i ,że tak może być nadal-zmieńcie coś w waszym zwiazku -potrzeba tu czegoś ożywczego , czegoś takiego co za wam nową radość z bycia razem -nie wiem chodzcie do kina ,spróbuj zrobić jej niespodziankę, daj jej emocjonalne wsparcie, a ona może powinna pokazać Tobie ,że Ciebie kocha i otworzyć twoje serce...
Ja uważam -cos mi mowi ,że powinniście być razem -tylko potrzeba nowych wyzwań ,wiecej starania -po latach związek między ludzmi jest dość często inny niż na początku -i trzeba umieć się przystosować do nowej sytuacji...

Porozmawiajcie szczerze , zdiagnozujcie przyczyny niezadowolenia -powiedzcie sobie czego brakuje i róbcie tak by każde było szczęliwe i spełnione -łatwo jest popsuć związek ,a potem co budować wszystko od nowa -może się już nie udać
Ostatnio zmieniony 21 sty 2007, 08:34 przez mac79, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 21 sty 2007, 08:33

Nie wiesz co Ci dolega naprawde?
Toz to widać na p ierwszy rzut oka - Ty juz jej nie kochasz...
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 21 sty 2007, 10:38

Masz wątpliwości co do swojej miłości wobec Niej, kiedy już jesteś przekonany, żeby to zakończyć, Ona zaczyna płakać, a Ty miękniesz.
Czy jesteś z Nią z litości? Nie z przyzwyczajenia, ale ze strachu, że jak będziesz zrywać, będzie płacz? Niestety, ale będzie. To jest normalne, człowiek nie jest maszyną.

Jeśli nie chcesz z Nią być, to odejdź od Niej. Nie dawaj Jej nadziei, bo to najgorsze uczucie. I robisz Jej tym krzywdę, nie zdając sobie z tego sprawy.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
larena
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 399
Rejestracja: 16 lut 2006, 21:51
Skąd: że znowu ;)
Płeć:

Postautor: larena » 21 sty 2007, 10:49

Ona tez na pewno nie jest slepa. Cos sie psuje i ona to wyczuwa, dlatego pyta sie czy bedzie dobrze. Porozmawiaj z nia takie rozbienie sobi złudnych nadziei nie ma sesu. Ty juz jej nie kochasz. Jesli brak jest uczucia, zwiazek wczesniej czy pozniej musi sie rozpasc bo nie ma nic co by dwojg ludzi łaczyło. A im szybciej tym krócej oboje bedziecie cierpieli. Nie ma co dluzej zyc w neipewnosci.
Wiem ze to trudne ale musisz z nia szczeze porozmawiac. Powiedz jej to co napisałeś nam ze juz nie czujesz doneij tego co czułeś na poczatku. Napweno bedzie płacz, deklaracje ze sie wszyatko ułoży ale tak mozna ciagnac to w nieskonczonosc.
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.

http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 21 sty 2007, 12:56

Fenix_ nie, nie słuchaj jeśli ktoś Ci mówi, że nie kochasz! Nie wkręcaj tego sobie też sam! Należy z tym walczyć. Chcesz żeby te lata poszły na marne? mac79 dobrze Ci radzi, ja nie będę tego przepisywał, powiem tylko dlaczego tak uważam.

Otóż tyczy się to KAŻDEGO związku, każdego człowieka. Nastawcie więc uszy. Gdy się w kimś zakochujemy, drastycznie podskakują nam poziomy kilku hormonów.
Dopamina - hormon szczęścia i zauroczenia. U ludzi będących na etapie zauroczenia dopamina aktywuje podobne obszary mózgu, co kokaina. U zakochanych jej poziom rośnie, wywołując euforię, zadowolenie, przypływ energii, skłonność do przeżywania wszystkiego intensywniej.
Oksytocyna i wazopresyna - odpowiedzialne za poczucie bliskości i przywiązania do partnera (wazopresyna u mężczyzn).

Jak mówiłem zakochani, zauroczeni sobą ludzie mają znacznie podwyższone poziomy tych i podobnych hormonów ( także noradrenaliny i obniżony poziom serotoniny ). Organizm jednak na dłuższa metę nie radzi sobie z produkowaniem tak dużej ilości danego hormonu. I uwaga. Po maksymalnie ~4 latach przestaje produkować ich aż tyle. Wtedy są kryzysy, kłótnie.

Teraz najważniejsze: wniosek. To jest naturalne! Skoro jest nieuchronne, to jest naturalne. Jedna para będzie to przechodzić łagodnie, inna burzliwie, ale każdy musi przez to przejść. Jeśli się uda, kontynuowane będzie produkowanie hormonów odpowiedzialnych za przywiązanie, za instynkt rodzicielski, opiekuńczy itd. To Twoja wiedza, rób z tym co chcesz teraz.

To nie jest bredzenie shamana, ja to studiowałem, są na to badania, zresztą od czego macie google. Co ciekawe: pod wpływem hormonu wydzielanego podczas orgazmu, silnie przywiązujemy się do partnerki która dała nam ten orgazm. Wniosek...? :)

I pamiętajcie: nie żyjemy w świecie komedii romantycznych. Miłość nie jest ani niezmienna, ani idealna. Howgh!
Awatar użytkownika
..::WdOwA::..
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 244
Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
Skąd: Stąd:D
Płeć:

Postautor: ..::WdOwA::.. » 21 sty 2007, 13:08

Jak na mnie po pewnym czasie w związku to wielkie gorące uczucie zastępuje rutyna i przyzwyczajenie. I sęk w tym, by na to nie pozwolić. Trzeba próbowac nowych rzeczy. Byle tylko nie pozwolić, by to uczuce wygasło.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 21 sty 2007, 13:26

shaman pisze:Otóż tyczy się to KAŻDEGO związku, każdego człowieka


bzdura

eraz najważniejsze: wniosek. To jest naturalne! Skoro jest nieuchronne, to jest naturalne.


trywializowanie :) Jeżeli relacje łączące dwie osoby przedstawia się w taki sposób, prymitywizując je za pomocą tylko i wyłącznie chemicznych analogii, to jest to żałosne,niestety.Ja wiem, co to dopamina, fenyloetyloamina itp pierdółki, ale naprawdę, clou problemu leży zupełnie gdzie indziej. Tutaj nie rządzi tylko ta "chemia",niesłusznie wystawiana ciągle na piedestał. Coś dużo głębszego,zupełnie z innej ligi.
Wielu było takich, którzy starali się napisać definicję miłości. Nikomu się to nie udało. Ja również jej nie zamierzam tworzyć. Na pewno nie przy pomocy wychwalania chemicznych idiotyzmów.

shaman pisze:Jedna para będzie to przechodzić łagodnie, inna burzliwie, ale każdy musi przez to przejść.


parę przykładów z autopsji, Twa teoria wali się w gruzy :] To nie takie proste,wmawianie sobie,czegoś, co nieuniknione. Nie o to chodzi.
A o co chodzi? IMO - kwestia tego, czym się kierujesz. Kwestia tego, czego chcesz. Wreszcie- partner, mający podobne podejście. Wiem,że prędzej niektórzy to kumają,im bliżej na karku trzeci krzyżyk,niż cielęcy wiek,ale fakt jest faktem. To nie romantyczne, strywializowane do bólu i zgrane "porywy serca". To jest miłość? Bo w filmach tak pokazują? <diabel>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
kinomaniak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 175
Rejestracja: 05 lut 2005, 22:51
Skąd: Raj.
Płeć:

Postautor: kinomaniak » 21 sty 2007, 17:04

moon pisze:Nie wiesz co Ci dolega naprawde?
Toz to widać na p ierwszy rzut oka - Ty juz jej nie kochasz...


Bo wcale jej nie kochal.......byl zauroczony...teraz to nie ma sensu tego ciagnac......bycie z kims z przyzwyczajenia jest bez celowe...skrzywdzicie siebie.....jestes mlody...jeszcze masz czas by znalesc ta ktora pokochasz na zawsze.
W szaleńczej wichurze znajdę Twój szept
W wzburzonym morzu oblicze Twe
W gwieździstym niebie oczu Twój blask
W słodyczy miodu pocałunków smak
Nie ważne kiedy, i tak znajdę Cię
W ślad po twych stopach pójdzie mój cień
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 21 sty 2007, 19:12

TedzieBundy, nie ograniczaj mnie do surowego wyznawcy jakiejś chemicznej definicji miłości. To, że jestem świadom procesów jakie zachodzą we mnie nie czyni mnie nim. Uważam, że jeśli hormony mają wpływ na nasze uczucia (mają wpływ, a NIE "są uczuciami"), to należy być tego świadomym, należy to w pewnym sensie zaakceptować oraz przygotować się na efekty.

powiem to lopatologicznie (chociaż pewnie zostanę źle zrozumiany przez wielu... -_-):
lepiej mi żyć w ten sposób,
- że jak mam zły humor, jest niskie ciśnienie, zła pogoda, po raz setny nie mogę dojść do porozumienia z partnerką, przypominają mi się najgorsze chwile w związku, żyję nimi kilka dni, nachodzą mnie inne złe myśli etc. -> nie wlewam sobie od razu że związek się sypie, że może już nie kocham, nie kocha, że to nie to itp. bzdury które prędzej czy później przemijają, tylko mówię sobie - dopamina spada. I złe myśli przemijają szybciej.
- jak moje kochanie nie może się ze mną spotkać/poprzytulać/cokolwiek bo się uczy/źle czuje/cokolwiek to też sobie nie wlewam od razu że związek się sypie.

I nie dyskutujmy o tym czy Ziemia jest płaska, albo czy Księżyc świeci światłem odbitym. Nie dyskutujmy z tym, co już udowodnione. I nie nadinterpretujmy proszę. Bundy nie rób ze mnie nieczułego jajogłowego a Ty Fenix pomyśl czy naprawdę tak Ci źle, czego Ci brakuje i czy naprawdę tego potrzebujesz.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 21 sty 2007, 21:24

shaman pisze:Uważam, że jeśli hormony mają wpływ na nasze uczucia (mają wpływ, a NIE "są uczuciami")


mów za siebie :] Nie uznaję sterowania związkiem przez czynniki trzecie. <diabel> Tylko ja i ona. To taka ciekawa argumentacja, w stylu "zawracania Wisły kijem" A te hormony, o których piszesz,fakt, istnieją i egzystują. Trudno z rzeczami oczywistymi i gospodarką hormonalną organizmu polemizować. Ale głupotą jest stwierdzenie,że ich działalnosć to główna, podstawowa przyczyna takich a nie innych zachowań. Może u kobiety przed menstruacją. Może. A może nie. U faceta - nigdy.

shaman pisze:jak mam zły humor, jest niskie ciśnienie, zła pogoda, po raz setny nie mogę dojść do porozumienia z partnerką, przypominają mi się najgorsze chwile w związku, żyję nimi kilka dni, nachodzą mnie inne złe myśli etc. -> nie wlewam sobie od razu że związek się sypie, że może już nie kocham, nie kocha, że to nie to itp. bzdury które prędzej czy później przemijają, tylko mówię sobie - dopamina spada


to się do "cycatów" nadaje <hahaha>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Yenna
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 133
Rejestracja: 14 lis 2006, 18:53
Skąd: Żary
Płeć:

Postautor: Yenna » 21 sty 2007, 22:37

Po jakimś czasie miłość przygasa, co nie znaczy, że już jej nie ma. Może dopadła was tylko rutyna? To że wydaje Ci się, że nic już do niej nie czujesz, że to tylko przyzwyczajenie nie musi być prawdą. W każdym związku są chwile zwątpienia. Musisz pamiętać, że jeżeli o czymś dużo myślisz może to się wreszcie stać Twoim udziałem. Jeśli będziesz sobie wmawiać że już jej nie kochasz - przestaniesz ją darzyć tym uczuciem.

A może chodzi o to, że masz 20 lat i już taki staż z dziewczyną? Nie nudzi Cię ta sytuacja, nie chciałbyś się może wyszumieć?? Zaszaleć, spróbować z kimś innym... Na to pytanie również sobie odpowiedz.
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
Awatar użytkownika
Fenix_
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 92
Rejestracja: 06 maja 2006, 12:27
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: Fenix_ » 22 sty 2007, 21:38

A może chodzi o to, że masz 20 lat i już taki staż z dziewczyną? Nie nudzi Cię ta sytuacja, nie chciałbyś się może wyszumieć?? Zaszaleć, spróbować z kimś innym... Na to pytanie również sobie odpowiedz."

hmmm no moze po czesci i jest tak jakby nad tym sie faktycznie zastanawioc ale mimo wszystko to o czym pisalem tez jest prawda, dodam jeszcze jezeli ma to jakies znaczenie , ze przestala mnie pociagac fizycznie. Nie jest brzydka czy cos w tym stylu tylko na mnie juz to nie dziala jakos...ehhh no mowie wam nic mi nie odpowiada :(( i nie trwa to kilka dni ani tygodni tylko miesiace juz...:(
"Od krzywd się nie odłączy nikt, za żadne skarby.

Zbrodnia poczucie winy karmi.

Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.

W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.

Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"



OSTR
Awatar użytkownika
Yenna
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 133
Rejestracja: 14 lis 2006, 18:53
Skąd: Żary
Płeć:

Postautor: Yenna » 22 sty 2007, 22:32

W takim razie przestań się nad nią litować (bo wygląda na to, że jesteś z nią z litości) i rozejdzie się, skoro widzisz, że dłużej nie chcesz być już w tym związku -> nie widzę innego rozwiązania.
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 23 sty 2007, 15:10

TedBundy pisze:shaman napisał/a:
Uważam, że jeśli hormony mają wpływ na nasze uczucia (mają wpływ, a NIE "są uczuciami")


mów za siebie :] Nie uznaję sterowania związkiem przez czynniki trzecie.


TedBundy pisze:Ale głupotą jest stwierdzenie,że ich działalnosć to główna, podstawowa przyczyna takich a nie innych zachowań.


zgadzasz się ze mną mówiąc że się nie zgadzasz. i pokaż mi gdzie napisałem że hormony to główna, podstawowa przyczyna jakichkolwiek zachowań.

jak to powiedzieć, żeby nie dostać ostrzeżenia... jesteś skrajnie, wyjątkowo nierozgarnięty. nie wartyś polemiki :|
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 23 sty 2007, 16:53

shaman pisze:i pokaż mi gdzie napisałem że hormony to główna, podstawowa przyczyna jakichkolwiek zachowań.


jak to gdzie? Tłumaczysz nimi stany psychiczne,przyczyny zachowania :D Więc jak to nie główna? :) Wóz albo przewóz.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
aniooolka
Bywalec
Bywalec
Posty: 40
Rejestracja: 06 cze 2006, 15:52
Skąd: Sandomierz
Płeć:

Postautor: aniooolka » 23 sty 2007, 21:56

Dziwny ten Twoj związek-nad czym Ty sie w sumie zastanawiasz...
Może mi tak łatwo mówić-ja czegos takiego jeszcze nigdy nie przezyłam i nie wiem jakbym sie czuła w Twojej sytuacji ale tak na chlopski rozum to ten związek raczej nie ma żadnych szans na przyszłośc...Trzeba porozmawiać tyak na powaznie....moze wtedy oboje dojdziecie do jakiegos normalnego,i przede wszystkim korzystnego dla obu stron rozwiązania... <aniolek>
<lol>
HaLuN
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 24 sty 2007, 03:20
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: HaLuN » 24 sty 2007, 04:33

im szybciej zerwiecie tym lepiej jak bedziesz odkladal to na kiedy indziej to ja jesczez mocniej zaboli pozniej

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 501 gości