Miss_Pringles pisze:w sumie wcale nie musisz siebie unieszczęśliwiać ani niedoszłej partnerki, bo wcale nie masz gwarancji, że byłoby wam razem cudownie!
Od kiedy gwarancja takowa daje szczęście? I skąd założenie, że taka gwarancja występuje w praktyce?
lamaa pisze:w tym konkretnym kontekście traktuję miłość jako akt woli, a nie nieświadomy popęd, który trzeba zaspokoić.
Skoro tak, to podniecenie wywołane innymi bodźcami niż te pochodzące od Ciebie, nie powinno mieć żadnnego znaczenia. Toż on nie zaspokaja popędu inaczej niż za Twoją pomocą, tylko podniecany jest.
lamaa pisze:Idealizujesz
Racjonalizuję. To przeciwieństwo, kochana.
lamaa pisze:może się zdarzyć tak, że ta 'ex' ma jednak coś przeciwko.
Wtedy i tak bilans uszczęśliwionych wychodzi lepszy w przypadku związania się z siostra ex.
lamaa pisze:Wg moich obserwacji, naprawdę rzadko zdarza się tak jak w opisanym przez Ciebie pkt.1; częściej to ta była partnerka postępuje wbrew sobie tłumiąc własne odczucia, z myślą że działa ku szczęściu bliskich jej osób.
Rozpatrywaliśmy sprawę z innego punktu widzenia, ale ok. W takim razie, ta osoba zachowuje się nieracjonalnie znowuż - z siostra i tak sie skłóci, bo siostra widzi zainteresowanie byłego partnera. Odrzuci tego adoratora, z czego on się nie ucieszy. No i zadziała wbrew sobie. Szczęście -3.