Samotny facet mieszkający z rodzicami - pytanie do kobiet

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Neptun
Początkujący
Początkujący
Posty: 9
Rejestracja: 09 maja 2005, 15:31
Skąd: Gdańsk
Płeć:

Postautor: Neptun » 27 cze 2005, 23:27

Po pierwsze: nie czuję sie urażony. Po to założyłem ten topic, żeby poznać opinię innych.

Po drugie: ostatnimi czasy coraz częściej uczę się nie tylko słuchać, ale i słyszeć - czytaj: wyciągać wnioski, stawiać się w pozycji drugiej osoby, akceptować fakt, że ktoś może mieć inne od mojego zdanie - zmiana podejścia. Zamiast bezkrytycznie bronić swych racji (jednocześnie zachowując je) próbuję zrozumieć czyjś punkt widzenia i wówczas nierzadko okazuje się, że myślimy tak samo lub podobnie, ale mniej lub bardziej radykalnie, albo we wzajemnie niezrozumiały sposób wyrażamy swoje w istocie podobne poglądy, jeśli czegoś się nie rozumie, to najłatwiej jest to negować.

Po trzecie: mam świadomość siły działania stereotypu. Ale jeśli to ma przeważać nad chęcią poznania drugiej (może potem tej bliskiej) osoby, to jak nic sprowadza się to do przykładania szablonu i szukania ideału. A jak wiadomo na tym świecie nie ma ideałów, a człowiek w swej naturze w szczególności do nich się nie zalicza. Czytałem sporo wątków na tym forum i większość jego uczestników (bez względu na wiek i płeć, choć doświadczenie jest akurat istotne) wprost lub między wierszami podawała receptę na szczęśliwy związek, który zależy od stopnia wzajemnego poznania się, zaufania i akceptacji partnera takim , jakim jest oraz akceptacji tego, że będąc ze sobą można poznawać się przez całe życie, a i tak nawet w najlepszym związku zawsze pozostanie cień wątpliwośći, "czy ja go/ją tak do końca znam ?"

Po czwarte: byłem wczoraj na tzw. "niezobowiązującej" kawie z kobietą bliżej mego wieku (35), która wyczaiła mnie w serwisie randkowym (nie , z poprzednią nie działałem na wiele frontów, byłem na nią monotematycznie zorientowany i nawet miałem wyłączony profil przez dłuższy czas, który włączyłem potem tylko po to , aby przekonać się, czy będzie to zauważone, tak jak było zauważolne jego wyłączenie). I owszem w dniu "kosza" uwaga o tym miała miejsce. Otóż tę nowopoznaną "niezaangażowaną" kobietę spytałem o to samo co Was. W jej mniemaniu właśnie stereotypy mogą działać obosiecznie, bo nie poznawszy lepiej drugiej osoby trudno obiektywnie ją oceniać i tu najważniejszą jest chęć poznania, aby móc wyciagać wnioski. Zróżnicowała także podejście do typu mieszkania jako lokalu. Jej zdaniem, które podzielam, mieszkanie we wspólnym mieszkaniu to owszem problem i co najmniej ograniczenie wolności i pokusa rodzinki do kontrolowania się współmieszkańców nawzajem (o której, z kim itp). Z drugiej zaś strony uważa ona, że mając dom (jak to jest w moim przypadku) sytuacja jest diametralnie różna i jesli odpowiednio ustawi się "staruszków", to nie jest to żaden minus. Podała na swoim przykładzie, że ma mieszkanie blisko rodziców, ale najczęściej stołuje się u matki i wyszła z domu "za miedzę", gdyz w mieszkaniu w bloku dla dorosłej kobiety było za ciasno, ale w przypadku wspólnego domu pewnie by tak nie zrobiła mając większą swobodę i sposobność do ustalenia reguł niewtrącania się rodzinki w życie osobiste - własny kąt, różnica kondygnacji (jeśli dom co najmniej 1-piętrowy) pozwala nie deptać sobie wzajemnie po piętach i bywać razem, ale i osobno, obok.
Kochać i być kochanym

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 498 gości