Czy macie za sobą zauroczenie nauczycielem, wykładowcą, kimś starszym, bardziej niedostępnym na pozór?
Jak ta relacja się potoczyła i jak na to patrzycie dziś? Czy to było groźne dla Waszych związków, czy przeszkadzało drugiej połówce? no i oczywiście co Wy przy tym czuliście?
Dokąd to zmierza i gdzie jest tego kres?
Zaznaczam, że to nie muszą być relacje heteroseksualne!
Miłość do "mistrza"
Moderator: modTeam
Ja sie kiedys zakochalam w ksiedzu z ktorym bylam na pielgrzymce Mialam wtedy 13 lat i bylam pewna, ze to bedzie milosc do konca zycia, ze on rzuci zakon i takie tam Jak wrocilam z Medugorje to zdobylam Jego adres ;P i do dzisiaj piszemy sobie listy ) (ale nie milosne )
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
moj nauczyciel o w-f....to bylo w szkole pdostawowej w 8 klasie....alez on byl cudowny, teraz mi daliscie troche wspomnien
Wydaje mi sie ze wiedzial ze bylam w nim "zakochana" zawsze tak dziwnie na mnie patrzal, a moze mi sie tylko wydawalo
Byl krotko po studiach, byl mlody, przystojny, pelen energii i nawazniejsze byl wolny
Po podstawowie nie widzialam go juz wiecej, przeniosl sie podobno do Wroclawia....ehhhhhhh
Wydaje mi sie ze wiedzial ze bylam w nim "zakochana" zawsze tak dziwnie na mnie patrzal, a moze mi sie tylko wydawalo
Byl krotko po studiach, byl mlody, przystojny, pelen energii i nawazniejsze byl wolny
Po podstawowie nie widzialam go juz wiecej, przeniosl sie podobno do Wroclawia....ehhhhhhh
Wszystko przemija,tak chce przeznaczenie
I tylko jedno zostaje
*** WSPOMNIENIE ***
I tylko jedno zostaje
*** WSPOMNIENIE ***
Chodząc na treningi...zauważyłam,że mój trener bardzo mnie polubił :-)
Nie przeszkadzało mi to zupełnie,bo dzięki temu umiem więcej niż inni,hehe.
Zawsze w parze z trenerem :-)...a uczenie się chwytów z zawodowcem to jest dopiero nauka :-)...oczywiście jeśli chodzi o mnie to dystans zachowałam :-)
Nie przeszkadzało mi to zupełnie,bo dzięki temu umiem więcej niż inni,hehe.
Zawsze w parze z trenerem :-)...a uczenie się chwytów z zawodowcem to jest dopiero nauka :-)...oczywiście jeśli chodzi o mnie to dystans zachowałam :-)
Carpe diem!
silence pisze:Ja mam sprzed pół roku..mój wykładowca...Najpierw go wypatrzyłam na korytarzu..a potem wchodze do sali na zajęcia..i Potoczylos ie tak , ze mialam 5 z sieci: )
A co w zamian?
Mnie kiedys w oko wpadla kobietka lat ok 35 ale wygladala na 28 mniej wiecej byla dosc zgrabna i bardzo kobieca miala swietny usmiech nie powiem skad i gdzie pracowala i co ja tam robilem. W kazdym badz razie widzialem w niej kobiete a nie starsza babke byla mniej wiecej jak mona i tez miala meza(mowiac mniej wiecej jak mona mam na mysli urok osobisty:D ) i dlatego nawet nigdy do niej nie zagdalem zeby sie umowic czy cos zreszta i tak by sie zdziwila na 100% ale mysle ze z nia seks bylby bardzo udany zeby nie bylo ze myslalem tylko o tym, chcialem ja po prostu poznac. No i tak to sie skonczylo A potem mialem swoja malenka i juz nawet nic nie rozkminialem(ale podniecala mnie dalej ) .
A tak to jeszcze bardzo lubilem w klasie 3 podstawowki taka jedna zakonnice siostra blanka (moze czyta to pozdrawiam:D ) byla bardzo bardzo sympatyczna i lubila z nami grac w pilke
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
mrt pisze:Czuję się podle chwilami, kiedy uświadamiam sobie, że np. wdarłam się do wnętrza jednego z najlepszych etyków w tym kraju, pozwolił mi przekroczyć granice swojej intymności, dopuścił do tajemnic swojej wiedzy i myśli, a ja wyssałam to, co było do wyssania i zniknęłam. Coraz rzadziej wpadałam, bo to już nie było to. I niby mogę wrócić, ale po co, skoro dla mnie to już marny autorytet? Udawać, że coś czuję? Nie czuję. A kiedyś ze łzami w oczach przysięgałam, że będę zawsze... I to był warunek. I wcale tu nie chodziło o jakąś erotyczną relację - nie, choć przyjemność obcowania z nim graniczyła z czymś erotycznie perwersyjnym. Tu chodziło o coś znacznie większego i bardziej intymnego. Ale czy ktoś to rozumie?
Z innego wątku. Pozwolisz?
Ktoś rozumie. To nie był naczyciel, ale mistrz w pewnym sensie na pewno. Ktoś kto pokazał mi 'rzeczy', o jakich mi się nie sniło, mentalnie, wówczas, o 3 poziomy wyżej ode mnie. To się po pewnym czasie zdeaktualizowało, ja wniknęłam w Jego życie, za mocno chyba. Zaczełam widzieć szarości, ale na piedestale u mnie stoi nadal. Może dlatego, że sobie poszlismy, każde w swoją stronę. Aha, ten kto pięknie potrafił odmawiać.
Cholera, musiała wygrzebać, no!gracja pisze:Z innego wątku. Pozwolisz?
Boję się teraz. Tyle czasu minęło... Każde przez ten czas robiło swoje. Jemu cv skoczyło porządnie, u mnie jakby mniej, do tego teraz w takiej chłamarskiej działce. Boję się, że znów to wszystko wróci, że wrócę do tego, co rzuciłam, że znów mi się poprzestawia. Uciekałam przed tym, chciałam normalnie, jak inni. I coraz częściej mi tamtego brak, bardzo tęsknię...
Wkrótce spotkanie.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 251 gości