Czy powrót ma sens...
Moderator: modTeam
Czy powrót ma sens...
Czy jest ktoś na tym forum, komu rozstanie i niedługo potem powrót wyszedł na dobre
Historię mam klasyczną:
Dziewczyna postanowiła odejść... Dwa tygodnie męczarni, takich "niby powrotów", to znów "niby rozstań"... Po drodze jeszcze całkiem mile, spędzony we dwójkę sylwester, ogólnie ciągłe obroty o 180 stopni...
No i w końcu wróciliśmy do siebie tak na poważnie, bez emocji... Przez ten cały czas jednak ona trochę już, mam wrażenie, zmieniła swój sposób myślenia. Teraz, w czasie naszych rozmów, dowiaduję się różnych nowości:
- "ja już nie wyobrażam sobie prawdziwego, poważnego związku"
- "chcę być teraz sama"
- "w moich marzeniach nie ma ciebie"
- "ogólnie patrzę na to z dystansem" - ehh... to trochę irytuje
Mogę sobie tłumaczyć taką zmianę na kilka sposonów:
- taka mała "jazda" młodości (ma ona dopiero 20 lat)
- jakaś nagła totalna zmiana poglądu na świat
- to dopiero początek po długim okresie "źlesiędziania" i trzaby trochę "odczkać"...
...choć tak naprawdę to mój pierwszy tak poważny związek i nie mam kompletnie doświadczenia w tym temacie...
...HELP!!!...
Historię mam klasyczną:
Dziewczyna postanowiła odejść... Dwa tygodnie męczarni, takich "niby powrotów", to znów "niby rozstań"... Po drodze jeszcze całkiem mile, spędzony we dwójkę sylwester, ogólnie ciągłe obroty o 180 stopni...
No i w końcu wróciliśmy do siebie tak na poważnie, bez emocji... Przez ten cały czas jednak ona trochę już, mam wrażenie, zmieniła swój sposób myślenia. Teraz, w czasie naszych rozmów, dowiaduję się różnych nowości:
- "ja już nie wyobrażam sobie prawdziwego, poważnego związku"
- "chcę być teraz sama"
- "w moich marzeniach nie ma ciebie"
- "ogólnie patrzę na to z dystansem" - ehh... to trochę irytuje
Mogę sobie tłumaczyć taką zmianę na kilka sposonów:
- taka mała "jazda" młodości (ma ona dopiero 20 lat)
- jakaś nagła totalna zmiana poglądu na świat
- to dopiero początek po długim okresie "źlesiędziania" i trzaby trochę "odczkać"...
...choć tak naprawdę to mój pierwszy tak poważny związek i nie mam kompletnie doświadczenia w tym temacie...
...HELP!!!...
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Re: Czy powrót ma sens...
Iglooo pisze:- "ja już nie wyobrażam sobie prawdziwego, poważnego związku"
- "chcę być teraz sama"
- "w moich marzeniach nie ma ciebie"
- "ogólnie patrzę na to z dystansem" - ehh... to trochę irytuje
Czy mi się wydaje, czy nie, ale ja po takim czymś w ogóle nie weszłabym ponownie.
Jak dla mnie ona Cię skreśliła. A jest z Tobą... bo może boi się samotności?
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Rozumiem, ale wierzysz w to, ze będzie lepiej? Ze sie poprawisz? Wybacz, bo ja nie bardzo. Znam osobiscie pare, która wracała do siebie trzy razy. On za każdym razem obiecywał poprawę (są juz razem chyba 18 miechów), ale zawsze po miesiącu sielanki on zaczyna robic to samo. Zastanów się na tym czy to ma sens.
[ Dodano: 2007-01-04, 20:56 ]
Zgadzam się z tym. To co ona mówi jest nieco... dziwne jak na osobę, która jest z kimś w 'poważnym' związku co nie?
[ Dodano: 2007-01-04, 20:56 ]
Marissa pisze:Jak dla mnie ona Cię skreśliła. A jest z Tobą... bo może boi się samotności?
Zgadzam się z tym. To co ona mówi jest nieco... dziwne jak na osobę, która jest z kimś w 'poważnym' związku co nie?
..::WdOwA::.. pisze:To co ona mówi jest nieco... dziwne jak na osobę, która jest z kimś w 'poważnym' związku co nie?
I ja tak myślę...
..::WdOwA::.. pisze:Rozumiem, ale wierzysz w to, ze będzie lepiej? Ze sie poprawisz?
Hmmm, wierzę w siebię... jestem pewny, że w jakimkolwiek kolejnym związku nie popełniałbym już takich błędów... traktuję to jako "błędy młodości"... - wiadomo...chorobliwa zazdrość, "zaborczość", właściwie pomylenie miłości z posiadaniem drugiej osoby... tak było... Zrozumiałem to i wierzę, że potrafię to zmienić w sobie...
Marissa pisze:Czy mi się wydaje, czy nie, ale ja po takim czymś w ogóle nie weszłabym ponownie.
Jak dla mnie ona Cię skreśliła. A jest z Tobą... bo może boi się samotności?
Z tego co zaobserwowałem, samotności ona się nie boi wcale... Być może ja się trochę boję, dlatego nie dałem sobie jeszcze spokoju z tym wszystkim...
A te wszystkie teksty jej staram się jakoś sobie tłumaczyć... Ehh, jestem pogrążony...
Tak w ogóle plany mam takie: poczekać jeszcze jakiś czas i zdecydować się na coś konkretnego...
(dzięki za rady)
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
NiomIglooo pisze:Czy jest ktoś na tym forum, komu rozstanie i niedługo potem powrót wyszedł na dobre
Szczerze jak to ter az tak wyglada to powrot to jakis ewidentny blad dla mnie......Iglooo pisze:nie mam kompletnie doświadczenia w tym temacie...
Bo on jej nie kocha?..::WdOwA::.. pisze:On za każdym razem obiecywał poprawę (są juz razem chyba 18 miechów), ale zawsze po miesiącu sielanki on zaczyna robic to samo.
Idź na kurs do Olivii ;PP Mi pomogla
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Iglooo pisze:Czy jest ktoś na tym forum, komu rozstanie i niedługo potem powrót wyszedł na dobre
Jeśli pół roku to niedługo to ja. I wyszło na dobre. Zmądrzałam i wiem, czego chcę. Ale to nie reguła jak widać.
To ja byłam stroną króta odeszła, i zawiniła. Ale poprawiłam się. Odzyskałam zaufanie, ale ciężko na to pracowałam.
Iglooo pisze:- "ja już nie wyobrażam sobie prawdziwego, poważnego związku"
- "chcę być teraz sama"
- "w moich marzeniach nie ma ciebie"
- "ogólnie patrzę na to z dystansem"
No właśnie to mnie dziwi, bo wszystko co ja myślałam było odwrócone o 180 stopni. Nie chciałam być sama (a konkretnie tylko z nim), a marzeniach nie było innej opcji niż życie razem, i zero dystansu z mojej strony do tego, wszystko na 100% poważnie.
Dlatego pomyśl, czy chcesz z nią bć dalej.
moon pisze:Szczerze jak to ter az tak wyglada to powrot to jakis ewidentny blad dla mnie......
Znowu jakieś trzaski ?
[ Dodano: 2007-01-04, 23:27 ]
..::WdOwA::.. pisze:Kochac kocha, to iwdac, ale on ma taki charakter, i tego nie zmieni.
A ja myślę, że jak ktoś na prawdę kocha to wiele jest w stanie zmienić.
A co to było konkretnie, "to" co znowu po miesiącu zaczął?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Taaak jasne..::WdOwA::.. pisze:Kochac kocha, to iwdac, ale on ma taki charakter, i tego nie zmieni.
NIe u m nei to bylo odnosnie tematu bo tak to nie powinno po powrocie wygladacmegane pisze:Znowu jakieś trzaski ?
Dokladnie, ale to plus chec zmiany jest potrzebna. Nikt mi nie wmowi ze ktos taki jak przytoczony przez Wdowe naprawde kocha calym sercem i duszamegane pisze:A ja myślę, że jak ktoś na prawdę kocha to wiele jest w stanie zmienić.
moon pisze:NIe u m nei to bylo odnosnie tematu bo tak to nie powinno po powrocie wygladac
Sorry, źle zrozumiałam
moon pisze:Dokladnie, ale to plus chec zmiany jest potrzebna. Nikt mi nie wmowi ze ktos taki jak przytoczony przez Wdowe naprawde kocha calym sercem i dusza
Własnie. CHĘĆ. To jest klucz, bo czasem po prostu trzeba, żeby w związku wszystko zaczęło działać bez większych zgrzytów.
Ogólnie sumując bylem z nia 2 lata, po 1,5 roku powiedziala mi ze nie wie co nas laczy czy milosc czy przyzwyczajenie i zerwala ze mna. Zeszlismy sie ponownie po miesiacu. Dowiedzialem sie ze calowala jakiegos kolesia na imprezie, nie mialem do niej zaufania to byla po prostu masakra. Przez pierwszy miesiac stawialismy male kroki zeby cos z tym zrobic, nie powiem ze byly ciagle wyrzuty jak ona mogla mi to zrobic, wkocu jednak uswiadomilem sobie ze mi zalezy na tym zwiazku zaczelem sie starac lepiej niz zwykle, ale cos wisialo w powietrzu, tak jak by ona zmienila sposób podejscia do mnie i naszego zwiazku. Czulem ze cos jest nie tak; Dawniej kochalismy sie bardzo czesto, ona wrecz zucala sie na mnie, smialimy sie z tego. Nagle bylo wrecz sparadycznie zanikalo powoli nasze zycie intymne ona to tlumaczyla tak " nie wiem moze mam stresy w szkole albo jest spowodowane tym ze boje sie ze ktos wejdzie" Nie wiezylem w to. Naciskalem caly czas zeby wiedziec na czym stoje pozniej ona wyskoczyla mi z tekstem ze nie ma w sobie juz namietnosci a taki zwiazek dla niej to tylko przyjazn. Chcialem jeszcze walczyc ale nie dawala mi juz zadnej szansy...
PS Pozniej dowiedzialem o innych powodach zerwania ale to dla Ciekawych
PS Pozniej dowiedzialem o innych powodach zerwania ale to dla Ciekawych
moon pisze:Szczerze jak to ter az tak wyglada to powrot to jakis ewidentny blad dla mnie......
Ja właściwie opisałem tą złą stronę. Oprócz tekstów typu "mam do tego już dystans, itd itp" są też miłe chwile, miło, optymistyczne teksty typu "mam nadzieję, że nam się uda, że będzie dobrze, itd itp"
No i zmienia się to z okrutną prędkości ...
Generalnie, ona albo jest załamana, albo wesoła (chyba, że to poozry tylko)
Myślę, że ona sama ma pewne problemy zes obą, że już jest "zmasakrowana psychicznie" tym wszystkim, co ostatnio się u nas dzieje i juz sama dokładnie nie wie, o co jej chodzi...
Mam teraz w głowie totalny, paraliżujący zamęt..
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- marcin666_89
- Zaglądający
- Posty: 17
- Rejestracja: 12 lis 2006, 15:51
- Skąd: z daleka :)
- Płeć:
Sluchaj ja mialem taka sytuację ze dziewzcyna ze mna zerwała i potem chciała wrócić ale pomyślałem sobie " nie wchodz 2 razy do tej samej wody jak wiesz ze mozesz sie utopić" ale jednak zaryzykowalem i potem przez to cierpialem bo nieco pozniej mnie zdradzila bo uwazala ze nasz zwiazek nie byl juz tak jak kiedys ;] no i tylko kupe bólu bylo
Iglooo pisze:Czy jest ktoś na tym forum, komu rozstanie i niedługo potem powrót wyszedł na dobre
tak ja chłopaka odemnie odeszedł po czym po 2 dniach od naszego rozstania pojawił sie jak gdyby nigdy nic na urodzinach u mojej bliskiej koleżanki.do tej pory jesteśmy razem.Czasem warto zaryzykować ja po raz drugi nie byłam dla niego taka pobłażliwa jak na początku związku i miałam bardzije sprecyzowane to co od niego oczekuje, nauczyłam sie bardzije konsekwentnie postępować
Na każdy dzień gotowy plan,by zapomnieć i nie myśleć o tym czego brak..
Nie próbować.
Ludzie bardzo rzadko się zmieniają. A jeśli już, to trzeba na to czasu. A nie sądze, żeby taki długi czas zaistniał u was.
kto tu mówi o gruntowej zmianie. Nie zawsze takowej potrzeba. Wierz mi człowiek nawet przez rok potrafi się zmienić nie do poznania. I nie jest to spowodowane chęcią zmiany dla innej osoby. po prostu taka wynikła sytaucja i już.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Marissa pisze:A wierz mi, nie ma nic gorszego niż bycie z kimś, kto sam nie wie czego chce
Oczywiście.
Szczerze mówiąc to ja nawet nie wiem o czym jest główna myśl przewodnia tematu. Zobaczyłem co napisał Andrew więc się dopisałem.
Wracając. Niezdecydowanie jest najgorszą cechą, jak już moja byla zaczeła coś kręcić, ze nie wie co i jak etc, to już wiadomo o co chodzi. czasami warto dać sobie spokój i mimo palącej miłości odejść w kąt.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
No dokładnie, dlatego też po takich tekstach jakie on usłyszał od niej nie zastanawiałabym się i pognała ją w cholere.
Ja nie pognałam na czas i teraz co...? Nie wiem sama, chciałabym zapomnieć o ex, marze o tym, żeby moja blizna już zsiniała.
Więc drogi twórco tematu, po raz kolejny po czymś takim nie wracałabym.
Ja nie pognałam na czas i teraz co...? Nie wiem sama, chciałabym zapomnieć o ex, marze o tym, żeby moja blizna już zsiniała.
Więc drogi twórco tematu, po raz kolejny po czymś takim nie wracałabym.
Marissa pisze:Ona nie jest niczego pewna - jest bardziej na nie dla Igloo, dlatego on powinien pierwszy to przerwać.
A wierz mi, nie ma nic gorszego niż bycie z kimś, kto sam nie wie czego chce
Ehh, a jednak w do wszedłem <boje_sie> .. ale staram się podchodzić do tego z ogromnym dystansem...
zobaczymy, co z tego będzie...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 441 gości