"Rodzić " ze swoją kobietką . Co o tym sadzicie???

Forum służące do wymiany opinii i doświadczeń na tematy związane z antykoncepcją i ciążą.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Aga
Maniak
Maniak
Posty: 536
Rejestracja: 20 lis 2003, 17:38
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Aga » 08 sie 2004, 07:59

Ale to że jest w ciąży nie czyni jej świętą krową. Jeśli faceta to odrzuca, uważa że widok krocza rozciągniętego do nieludzkich rozmiarów i zakrawawionej główki wychodzącej przez nie jest obrzydliwy to kobieta nie powinna go do tego zmuszać. Chodzi o to aby znaleźć kompromis. Jeśli facet strasznie nie chce to jak można go zmuszać? Niech będzie przez pierwszą częśc porodu, a potem zamieni się z przyjaciółką. Nadal nie rozumiem celu tej dyskusji, no chyba nikt nie będzie faceta ciągnął siłą na salę porodową?
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 sie 2004, 09:06

To nie jest kwestia, że nie wygląda się super ekstra, tylko, że wygląda się makabrycznie

Czyli się wstydzisz swojego faceta.
A dla faceta, tam, wyglądasz wspaniale. Powtarzam: wspaniale! Choćbyś nie wiem jak wyglądała.
Kurdę, zastanawiam się czy jest sens w kółko się powtarzać rozmawiając tu z tak młodymi przyszłymi matkami. No, nie dziwię się, jesli w tak młodym wieku Kobieta wolałaby mamusię na sali porodowej. Z facetem poznaje się dopiero rok lub 3 lata, a z mamusią np. już 17 latek.
Po prostu do takich decyzji, a raczej ich zmiany trzeba dorosnąć psychicznie i kochać kogoś naprawdę, traktować partnera jak najbliższą osobę (a nie mamusię, czy przyjaciółkę), znać się wzajemnie najlepiej na świecie, ufać sobie do końca.

Krzyś:
"Nie kumam o co chodzi ????"
Oto, czy jest to tam "nagminne" i czy nie ma skutków ubocznych.
I czy na pewno jest to odwracalne.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 08 sie 2004, 09:29

Mysiorek, może to kwestia tego, że poród od zawsze był "babską sprawą". Kobiety wieki całe rodziły otoczone kobietami: matkami, babkami, siostrami. Miały w tym czasie bliskie osoby w postaci najblizszych kobiet.

Potem poród zmedykalizowano. Te godziny pełne bólu kobiety spedzały wśród nieznanych twarzy. Czuły się osamotnione.

Teraz mogą rodzić z najblizszą im osobą - najczęściej z mężem, ale nie wszystkie wybierają męża. Niektóre wolą z mamą, siostrą, przyjaciółką. No i pytasz dlaczego? Bo właśnie poród to ich zdaniem babska sprawa, kobieta kobietę lepiej zrozumie. Facet w tym momencie do niczego się nie nadaje. Kiedyś jakaś babka opowiadała, że myślała, że pobije męza na porodówce za teksty w stylu: "kochanie, wiem co czujesz, mnie też kiedyś bolał brzuch".

Dla niektórych mąż na porodówce jest jak piate koło u wozu, nic nie pomoże, a tylko przeszkadza, jego obecność drażni.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 sie 2004, 09:53

Mysiorek, może to kwestia tego, że poród od zawsze był "babską sprawą". Kobiety wieki całe rodziły otoczone kobietami: matkami, babkami, siostrami. Miały w tym czasie bliskie osoby w postaci najblizszych kobiet.

Tak było, fakt. Chociaż lekarzem mógł być tylko facet i sie go do porodu wzywało.
Stereotypy w postaci "babskiego porodu" idą precz. Bo to przecież nie "babskie" poczęcie, nie "babska" ciąża, nie "babska" rodzina. Jeśli partner aktywnie uczestniczy w problemach ciąży i ewentualnych niedomagań, to żadna przyjaciółka czy matka nie zastąpi go. Myślę, że wszystko tu zależy od charakteru związku, czyli najlepszej przyjaciółki-czyli męża, itd...
kobieta kobietę lepiej zrozumie. Facet w tym momencie do niczego się nie nadaje.

Mam nadzieję, że żartowałaś?!
Nikt nie zrozumie lepiej niż druga połówka, która na codzień i o każdej porze dnia i nocy wie co boli, gdzie boli, jaka najlepsza jest pozycja, co podać, czego szukać, co oznacza ten grymas...itd, itp. Co może wiedzieć matka, z którą się rozmawia telefonicznie raz na tydzień?? Że ona rodziła 25 lat temu to coś lepiej wie?!
Dla niektórych mąż na porodówce jest jak piate koło u wozu, nic nie pomoże, a tylko przeszkadza, jego obecność drażni.

Jeśli jego obecność tam drażni, to wydaje mi się, że taki związek jest fikcyjny, płytki. Nie ma mowy tu o pełnej miłości, zaufaniu, oddaniu, i innych tego typu sprawach.
Ale dlaczego wszyscy mają być szczęśliwi???
KOCHAJ...i rób co chcesz!
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 08 sie 2004, 10:04

Mysiorek, mnie do porodu rodzinnego przekonywać nie musisz...

Wprowadzenie porodu rodzinnego i całej akcji "rodzić po ludzku" miało za zadanie zapewnić kobietom komfort podczas rodzenia, zachować ich godność. Komfort polega na mozliwości wyboru w jakiej pozycji chce się rodzić, z kim itd. Narzucanie "nowych" trendów też nie jest ok. dajmy szansę innym wybrać to, co dla nich najlepsze bez pouczania, bez przekonywania, bez narzucania swojego zdania. Wtedy wszyscy będą spokojniejsi i szczęśliwsi. Ta jedna osoba mniej, czy więcej na sali może dużo zmienić. Jeśli rodząca ma poczucie, że zmieni na gorsze, to lepiej by jej nie było. Sorry, ale to o jej komfort i godność walczono w akcji "rodzić po ludzku", a nie jej męża.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 sie 2004, 10:44

Sue...
W akcji "rodzić po ludzku" chodziło nie tylko o komfort rodzących czy godność.
Chodziło również o to (o co i mnie m.in. chodzi), że w trakcie uczestniczenia przy porodzie faceta, nawiązuje się niesamowita więź między mężczyzną a dzieckiem, między mężczyzną i jego Kobietą !
Mówi się o "miłości matczynej", a nie mówi się o "miłości ojcowskiej" !
I w momencie porodu facet pęka i rodzi się w/w "wyższa" miłość.
Chodzi mi o to, że wyganiając ojca z sali porodowej wyrządza się krzywdę i jemu i dziecku i sobie!
Sorry... ale porody rodzinne po to właśnie powstały, nie tylko dla Kobiet!
Ale ja może jestem jakiś popieprzony... i tylko my tak przeżywaliśmy poród i tylko ja obdarzony byłem całkowitym zaufaniem?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 08 sie 2004, 11:17

Nie tylko Ty, mój mąż też :) :564:

Buuu, ja też chce wreszcie napić się piwaaaa!!! :506:
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 sie 2004, 11:29

No co Ty.. Sue... czemu o suchym pysku? :P
No to zapraszam na kufelek :564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 08 sie 2004, 11:41

Nie mogę :567:, mam małego ssaka. :562:
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 sie 2004, 15:10

SueEllen pisze:Nie mogę :567:, mam małego ssaka. :562:

Takiego malutkiego??? :562:
No super! Gratuluję.
Rozumiem. To może duży ssak choć chuchnie Ci od czasu do czasu :564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 08 sie 2004, 18:22

Acha, już od czterech miesięcy ogląda ten świat :) Obiecałam sobie, za 2 miesiące pójdę zdrowo zaimprezować :P
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 09 sie 2004, 12:52

To kobieta nosiła dziecko przez 9 miesięcy, to jej życie się zmieniło
A zycie faceta ktory mial u swego boku kobiete ktora kocha i ktora jest wciazy sie nie zmienilo? No to nie zycze Ci takiego partnera...

- Kochanie, podaj mi poduszke
- Nie teraz, ogladam mecz

Taki maly przyklad ale jaki wyrazisty :)
misiek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 118
Rejestracja: 06 cze 2004, 17:19
Skąd: z Polski
Płeć:

Postautor: misiek » 09 sie 2004, 13:35

SueEllen pisze:Studencie, poród nie wyglada tak jak na filmach. Nie ma prześcieradła. W ogóle często nic nie ma. Kobieta jest goła i wesoła ;)


Sue, moja żonka rodziła w szpitalu w Opolu. U nas jest tak jak na filmie. Czysto, pachnąco.
Ba, nawet prześcieradło. Czyste. Szpital, obsługa na wysokim poziomie.
misiek pisze:Jak czytam wypowiedzi kobitek to "robi mi się coś". O jakim stresie, bólu, cierpieniu podczas porodu piszecie??? Zafundowałem mojej żonce znieczulenie "jakieś"-oponowe i rodziła z uśmiechem na twarzy. Znieczulenie działa i jest czystą rewelacją. Nawiasem mówiąc nie wiem dlaczego taka "przyjemność" jest odpłatna. W krajach UE jest to wliczone w ubezpieczenie i wykonuje sie nieodpłatnie

Przeczytaj jeszcze raz regulamin.
Maverick
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 09 sie 2004, 15:01

A to Polska właśnie :)

P.S. Znieczulenia nie daje się na poczatku porodu, tylko na krótko przed partymi. Czasem bywa, że "przegapią" czas kiedy można je podać, czasem nie zadziała, albo znieczulą np. lewą nogę :548: ... I co z tym prześcieradłem, Misiek? Była nim przykryta podczas porodu?? :549:
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 09 sie 2004, 21:20

Wyrwanie zęba w ramach umowy ubezpieczeniowej z NFZ jest bezpłatne tylko bez znieczulenia. Za ten "dodatek" trzeba niestety zapłacić... Oczywiście jakieś tam dają, ale taki "pic na wodę".

P.S.
Na porodach "filmowych" jest tak, że przyszła mama jest zakryta prześcieradłem. A kamera jest tak ustawiona, że nie widzi tego co lekarz odbierający poród. (Tak mi się wydaje) :)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 09 sie 2004, 22:01

Rodziłam trzy lata temu z mężem i nie wyobrażam sobie byc wtedy sama. Kobieta w takiej chwili czuje się zupełnie bezbronna, jest pod opieką obcych ludzi, którym niestety cały czas trzeba patrzeć na ręce... Pomimo wielu akcji "rodzić po ludzku" porody nadal nagminnie wywoływane są sztucznie przez oksytocynę, a dzieci siłą wyciągane, choć spokojnie mogłyby sobie jeszcze w brzuchu mamy poleżeć... Mąż pilnował, pytał lekarzy o szczegóły, czułam się bezpiecznie. Gdyby go nie było, nie miałaby odwagi powiedzieć lekarzowi, ze nie zezwalam na podwanie kroplowki z "przyspieszaczem". To było naturalne, że był obok. Nie miałam znieczulenia, bo nie chciałam, rodziłam łącznie 3 godziny, bolało mnie trochę bardziej niż w okres. Najbardziej bolało mnie zszywanie, bo lekarz chyba przyzgredził na znieczuleniu!!!, następnym razem mąż dopilnuje, żeby znieczulenie było porządniejsze.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 09 sie 2004, 22:19

A MOJA ZONA NIE CHCIAŁA MNIE WIDZIEC PRZY PORODZIE I JEDNYM I DRUGIM , JAK MÓWIŁA PORADZI SOBIE I ZE NIE MAM TAM NIC DO ROBOTY , OBSŁUGA BYŁA PERFEKCYJNA , ZONA BARDZO ZADOWOLONA A RODZIŁA 16 LAT TEMU I 11 LAT TEMU W TYM SAMYM SZPITALU !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 09 sie 2004, 22:22

Szpital szpitalowi nierówny. Opinia opinii także. :)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 09 sie 2004, 23:23

Każdy też ma inne wymagania. Dla mnie poród to coś naturalnego i wyjątkowego. Jeśli wszystko przebiega ok, nie powinno się nawet za dużo kobiecie przeszkadzać, tylko czasem pomagać. A juz nie znoszę przy normalnym, zdrowym porodzie tej całej farmakologii. Mało to jest dzieci z porażeniem mózgowym w Polsce? A to dzięki ogromnemu procentowi porodów przedwcześnie wywoływanych. W Niemczech kobieta po tzw. terminie, ma jeszcze dwa tygodnie, bierze sobie kropelki ziołowe i zgłasza się do lekarza co 2 dni na sprawdzenie, czy wszystko ok. U nas po 7 dniach od terminu dostaje oksytocynę. A czasem i dużo wcześniej.
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 09 sie 2004, 23:50

Jaga, ile razy byłaś badana podczas porodu? 5 - 10? Standardowo powinno się badać 3 razy, ale u nas przy zmianach dyżurów badają jak leci. Mnie chcięli dwa razy robić masaż szyjki macicy (za drugim razem facet dostał kopa). Bez oksytocyny się nie obeszło, ale u mnie chyba była niezbędna bo wody odeszły, a skurcze nagle ustały.

Poza tym, na zachodzie inaczej już podchodzi się do samej ciąży. Praktycznie nie bierze się leków na podtrzymanie "jak ma być, to będzie". U nas zwłaszcza prywatni lekarze niemal co 2 tygodnie wysyłają na badania. Z jednej strony kobieta czuje się monitorowana i ma poczucie dobrej opieki, z drugiej traktuje się ją jak chorą, a ciążę jak chorobę, podczas gdy jest to stan fizjologiczny. Wyjątkowy i szczególny, ale jednak czysto fizjologiczny.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 00:11

Sue, byłam w szpitalu 8 po terminie, więc masowania byłbyna porządku dziennym , gdyby nie nasza buntownicza postawa. Badanie 3 razy dziennie. Mój termin wynikał 1. z nieregularnych okresów, 2. chyba rodzinne- bo mama urodziła mnie i siostrę 2 tygodnie "po terminie". Wody były czyste, tętno dziecka w normie, skurcze powoli się rozkręcały, ale rozwarcie małe. Raz próbowali wywołac poród, żeby się mnie szybko pozbyć. Bóle po oksytocynie koszmarne ( kilkakrotnie procentowo mocniejsze skurcze niż w końcowej fazie porodu). Przerwaliśmy z mężem po połowie kroplówki. Wiedziałam, ze jeśli wszysytko jest ok, to będę czekać na sygnał od natury... Położna, bardzo kochana, podczas odłączania kroplówki kiwnęła mi tylko głową, że dobrze robię, ale tak, żeby lekarka nie widziała;) Po 10 dniach "od terminu" urodziłam naturalnie, szybko i naprawdę mało boleśnie. Najbardziej denerwowało mnie w szpitalu brak informacji, ogólna niechęć i brak szacunko do pacjenta. Choć i tak miałam dużo szczęścia, bo tak jak Ty, byłam w osobnym pokoju z meżem, a za drzwiami rodziło kilka kobiet oddzielonych kotarami.
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 10 sie 2004, 00:22

No fakt, skurcze po oksytocynie nieźle dały mi popalić, ale zaczęły się dopiero gdy zeszła prawie cała kroplówka. Kiedy tylko przekroczyłam próg szpitala, mój organizm się zbuntował, a córeczce odechciało się wychodzić na świat (chyba wiedziała co ją tu czeka).

Jednak o ile sam poród był w sumie nie taki straszny i teraz już go pozytywnie wspominam, to opieka później była taka sobie, choć teraz myślę, że też trochę przewrażliwiona byłam i wszędzie widziałam czyjąś niechęć, każdy był niebezpieczny i mógł mi skrzywdzić dziecko :553: . Chore trochę.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 00:33

Pełno wszędzie kolorowych czasopism o porodach, o naturalnych metodach, o wyjątkowym przeżyciu...itp. A tu się idzie do szpitala i szara rzeczywistość :( Ale też wspominam swój poród miło, powoli zaczynam myśleć o drugim:)
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 sie 2004, 10:21

Nie wiem co sie czepiacie tak tego przescieradla. Jestem pewien ze jak na rodzinnym pacjentka powie ze chce byc przykryta to nie beda robic problemu. Tylko pytanie czy sie tego chce :)
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 10 sie 2004, 12:41

Tylko pytanie czy sie tego chce

"Prześieradłom mówimy precz!" - po prostu przeszkadza, a wstydzić to się powinno obcego faceta, a nie własnego męża, chyba.
skurcze po oksytocynie nieźle dały mi popalić

No to widzę, że sztampa. U nas też kroplówka zakończyła poród. A najpierw był zastrzyk w brzuch, a potem przebicie pęcherza. Po podaniu oksytocyny, w 2 minuty! "rozmnożyliśmy się".
Ale taka była konieczność... KTG podawało złe znaki.
powoli zaczynam myśleć o drugim:)

:564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
jolie
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 125
Rejestracja: 08 paź 2004, 20:09
Skąd: Posen
Płeć:

Postautor: jolie » 18 gru 2004, 18:05

pisze tutaj, bo jeden temat zszedl na offtopic

mnie ciekawi cos innego. nie rodzilam jeszcze, nie wiem tez, jaki porod wybiore. nie bede decydowac o tym teraz, tym bardziej sama, bo interesuje mnie zdanie mojego mezczyzny. dlaczego sie tak kurczowo trzymacie teorii, ze wspolny porod poglebia wiezi blablabla miedzy kobieta a mezczyzna blablabla i miedzy ojcem a dzieckiem blablabla itd itp? to przez ostatnie kilka tysiecy lat, gdy kobiety rodzily bez swoich mezczyzn ich zwiazki byly puste?? niepelne?? nie bylo wiezi ojca z dzieckiem?? czy sami tez nie czujecie wiezi z waszymi ojcami - bo nie wiem, ilu z nich towarzyszylo waszym matkom przy porodzie? czy zwiazki waszych rodzicow sa niepelne, puste, nie tak glebokie jak rzekomo byc powinny, gdyby uczestniczyli w porodzie rodzinnym?
wreszcie czy jest ktos, jesli moge prosic o przypomnienie, bo nie pamietam dokladnie, zdaje sie, ze ktos byl, kto ma >2 dzieci i przy porodzie jednego uczestniczyl ojciec a drugiego nie? czy faktycznie jest taka roznica? czy jedno z tych dzieci ma glebsza wiez z ojcem? czy jest bardziej kochane? czy to naprawde tak wiele zmienia?
przy moim porodzie ojciec nie uczestniczyl, a mamy niesamowicie silna wiez. i nie wiem, na ile silniejsza mialaby byc wiez miedzy moimi rodzicami, ktorzy sa ze soba od ponad 20 lat i nadal sypiaja trzymajac sie za reke.
I would go to heaven cause of the climat, but I will go to hell cause of the company.
Redd's
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 13 lis 2004, 11:24
Płeć:

Postautor: Redd's » 18 gru 2004, 18:40

Nie zdazyla przeczyac wszystkiego od poczatku...wiec moze nie bardzo na temat!!!
Ale porod rodzinny to wspanial rzecz szczegolnie dla kobiety rodzacej, jak pislalam w innym poscie bez mojego meza bym nie urodzila!!!
Teraz nasze malenstwo ma 4,5 miesiaca i mas ja bardzo kocha awidok mnie pokrwawionej nie wywarl na nim zlego wplywu, wrecz przeciwnie, chyba bardziej mnie kocha !

Rodzialam w Krakowie, na Ujastku, warunki super i ogolnie bardzo jestem zadowolona!
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 18 gru 2004, 18:57

wreszcie czy jest ktos, jesli moge prosic o przypomnienie, bo nie pamietam dokladnie, zdaje sie, ze ktos byl, kto ma >2 dzieci i przy porodzie jednego uczestniczyl ojciec a drugiego nie?

... no jam Ci!
Przy pierwszym mnie nie było, z drugim takiego błędu nie popełniliśmy i byłem, ale to były inne czasy i o poród "rodzinny" trzeba było walczyć!
Przy pierwszym, młodzi i głupi byliśmy (ja 27 lat, Ona 22 :D ). Było jak w rzeźni, jak w chlewni która jest nastawiona na przyrost przychówku.
To była jedna z przyczyn porodu rodzinnego. Bo tu Kobieta zyskuje: intymność (bez boksów do rodzenia, które widzą i jedzące i załatwiające się inne kobiety, tudzież cieć co przywiózł "węgiel"), czułą opiekę (nikt nie zna tak rodzącej jak Jej własny partner), troskę, miłość, współczucie, szczery opieprz, motywację, zrozumienie i 1000 innych spraw. (będę się streszczał, bo post wyjdzie przydługi).
Drugi powód... przeżyć to wspólnie, wspólnie przywitać dzieciątko, widzieć co to jest poród i cierpienie, (i 1000 innych)... po prostu być tam razem!
Przy pierwszym dziecku dowiedziałem się przez telefon od pielęgniarki, że jestem ojcem syna (do końca nie wiedziałem czy jej zaufać, mogła jaja sobie robić), przy drugim dziecku takich dylematów nie było.
To dziecko było MOJE! NASZE! (a nie jak na kreskówkach, gdy szczeniak spotyka kogoś pierwszego i woła mama ;) )
W 1 przypadku, żona wróciła do domu z "obcym" na rękach i poczucia ojcostwa się uczyłem, w 2 przypadku ojcem byłem już na sali porodowej.
Tu chodzi przede wszystkim o tą zajebistą więź, która NATURALNIE się rodzi przy porodzie. Jej się nie uczy, ona od razu jest. To tak jak z macierzyństwem, ono zawsze jest. O ojcostwie się tyle nie mówi, ale gdy więcej facetów będzie rodzić razem z Kobietami (i powołają ministra d/s równego statusu mężczyzny :556: ) ojcostwo być może kiedyś dorówna macierzyństwu w pojęciu moralnym.
I tak jak płód słyszy bicie serca matki i jej głosów, tak słyszy głos ojca. Gdy żona była zszywana (ok. 1 godziny), dostałem płaczącego syna na ręce... po chwili już był cichutki i tylko tymi (niesamowitymi w wyglądzie i barwie) noworodkowymi oczętami łypał się na tatę.
Ten wspólny poród zmienił postrzeganie świata przeze mnie... bardzo!

Wiem, że i tak za długi post wyszedł, ale spokojnie odpowiem na dodatkowe dylematy. :564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
jolie
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 125
Rejestracja: 08 paź 2004, 20:09
Skąd: Posen
Płeć:

Postautor: jolie » 18 gru 2004, 19:16

dzieki Mysiorek:) o cos takiego mniej wiecej mi chodzilo:)
Redd's nie pisz, ze bez meza bys nie urodzila, bo to nielogiczne.
I would go to heaven cause of the climat, but I will go to hell cause of the company.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 gru 2004, 21:56

Tak i pewnie wysrac też by sie nie potrafiła , wybaczcie naprawde , to swoisty zart nic osobistego przeciw kobietom . Taki sarkazm swoisty :564: :564: :564: :564: :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora

Wróć do „Antykoncepcja oraz ciąża”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości