Jak tak czytam to aż się zarejestrowałem i opowiem swoje
1. Rodzice mojej kobiety pojechali na imprezkę do rodziny (do miasta, a mieszkają na wsi), to ja jako facet świadom tego że "starych ni ma, chata wolna" do sklepu po winko, ciastka, itp. i do kobiety. No I jakaś "zła" siła pociągnęła nas aby wyjść z pokoju i ulokować się w pokoju gościnnym ( duży TV, rozkładana kanapa, no i świeczki wiadomo ), a że rodzice mieli wrócić następnego dnia. To wiadomo, włączyliśmy jakiś denny film, najpierw winko, potem gra wstępna. No ale ten cholerny TV zagłuszył to, że rodzice wraz z rodziną wrócili bo naszła ich ochota aby zrobić grilla. A w miedzy czasie kobieta chciała mnie zobaczyć nago jak stoję (do tej pory nie rozumiem po co). No i pech chciał że akurat wtedy zapalają się światła, ja głupi zamiast pod kocyk wskoczyć to złapałem jego koniec chcąc się osłonić, no i w trakcie zaplatałem tez stanik mojej ukochanej, leżał na rogu akurat. W związku z czym moja ukochana nie mając stanika, pociągnęła kocyk w swoją stronę. Na szczęście został mi stanik
. Kobieta schowana pod kocem, ja stoję, zakrywam to co mogę tym stanikiem, no i 8 osób wpatrujących się we mnie. Ja czerwony ze złości na kobiete że kazała mi wstać, tesciu który zabija mnie wzrokiem, no i cisza która trwała chyba z godzinę. Wtedy słysze głos z TV: "widzisz jak stoi!", wtedy wójek Jacek nieźle podchmielony wyłania się gdzieś z tłumu i z tekstem do mnie: "widze, wszyscy widzą". Oni w smiech (mi nie było wtedy zabawnie), no ale nas zostawili i pozwolili sie ubrać.
Teściu do tej pory mi dopieka jak może(w pozytywnym znaczeniu), każde świeta które spedzam z Jej rodziną "mam przejebane"
bo wójek JAcek nigdy mi o tym nie pozwoli zapomnieć, nikomu nie pozwoli...
No i tak poza sexem..
2. Ostatnio byłem światkiem na weselu mojego najlepszego Przyjaciela (nigdy nie widziałem i nie słyszałem o lepszym). Na początku ojciec Młodego zachaczył o kelnerke która coś tam wylała, w każdym razie strasznie ślisko było w tym miejscu. Pierwszy taniec, młoda idzie pierwsza, za nią młody i nagle jak się nie pozliźnie i na młodą, ona orła, on siła rozpędu głową pod jej suknie. Powoli wyjmuje głowę całą we krwi, sukienka zachlapana , goście przerażeni a on ze spokojem na twarzy zwraca się do młodej: "kochanie, żono jeszcze masz okres???". No i się zaczeło wiekszość leżała pod stołem ze śmiechu. No a młody reszte wesela z plasterkiem na nosku
P.S Jak mu kazali słodzić, On taka smutna mina i "nie torutujcie mnie"
ale co słodzenie kolejka za wytrwałość co spowodowało, że jak goście odjerzdzali to zapraszał na poprawiny tekstem "zapraszam na poprawiny, złame se ręke"