emigracja

Tu można wypowiadać się na wszystkie inne tematy jakie przyjdą Wam do głowy.
Posty w tym dziale nie są naliczane.

Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam

Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 19 lis 2006, 18:46

A ja znam eng takich dobrych, wartosciowych ludzi na kierowniczych stanowiskach. I to takich, ktorzy dostali swoje prace bez protekcji. Naprawde znam. Moze to margines.
Tak, problem jest w tym, ze nie ma pracy dla wszystkich, a jesli jest, to slabo platna. Zgadzam sie ze to problem. Bo tylko Ci dobrze wyksztalceni, ponadprzecietni maja szanse na godna prace (plus Ci z plecami). A nawet i oni maja gorzej, bo reszta im zazdrosci. Ale emigracja tego nie rozwiazuje, tylko daje mozliwosc przeczekania problemu. Ja tylko mowie, ze nie jest ona taka rozowa, a tutaj nie jest tak czarno.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 19 lis 2006, 18:53

Nie wiem, może to zabrzmi dziwnie, ale im starsza jestem, w tym większym poważaniu mam patriotyzm. Czuję się obywatelką świata i pojawiła mi się świadomość, że właściwie to ja mogę mieszkać wszędzie. Chyba po prostu odważniejsza się zrobiłam.

Na razie się nie wybieram, ale jak mi coś do łba walnie i zachce mi się gdzie indziej coś budować, to czemu nie. Tym bardziej, że ceny mieszkań takie, że w sumie zaczyna być bez różnicy, gdzie je sobie człowiek fundnie. A praca? Jeśli faktycznie wrócę na uczelnię, to wtedy mogę iść w świat, bo biblioteki są wszędzie, a i działka chodliwa (szkoda, że tylko na uczelniach potrzebna). Świat naukowy w tej dziedzinie duży nie jest, a ludzie od nas lubiani i nie trzeba za bardzo się napocić, żeby na uczelni poza Polską się załapać.

Gdyby nie to, to raczej bym się nie wyniosła z Polski.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 19 lis 2006, 18:54

Miltonia pisze:A ja znam eng takich dobrych, wartosciowych ludzi na kierowniczych stanowiskach. I to takich, ktorzy dostali swoje prace bez protekcji. Naprawde znam. Moze to margines.

Margines ... zdecydowanie ...
Miltonia pisze:Tak, problem jest w tym, ze nie ma pracy dla wszystkich, a jesli jest, to slabo platna.

Nieprawda, praca byłaby ale miejsca pracy zajmują ludzie którzy nie mają żadnych kwalifikacji, a jednynie koneksje i plecy i nie powinni zajować miejsca innym.

Poza tym tendencja jest taka - "Góra" dusi ile wlezie z firm ( 5-cio cyfrowe pensje, bonusy, premie, firmowe karty, samochody itd) bo mają taką możliwość, a ilośc etatów "szarych roboli" jest mała, więc robią nadgodziny, mają nadzór, harmonogramy i pranie mózgu dla większej wydajności :D

Menagement się w tym czasie bawi, jeździ, spotyka itd ... a reszta pracuje za grosze ...

Dla mnie tu nie jest różowo, jest coraz bardziej "czarno" ... ale wszystko zależy od punktu siedzenia ... ;)
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 19 lis 2006, 18:58

eng pisze:a ilośc etatów "szarych roboli" jest mała, więc robią nadgodziny, mają nadzór, harmonogramy i pranie mózgu dla większej wydajności
To jest prawda. Tak się porobiło, że ludzie pracują po kilkanaście godzin na dobę za pensję jednoetatową, chociaż tak naprawdę tę pracę powinny wykonywać trzy osoby i trzy osoby zamiast jednej powinny być zatrudnione - stąd ludzie nie mają pracy. I wyjeżdżają.

Ja ich naprawdę rozumiem.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 02:20

Blazej30 pisze:Może dlatego że wyjechałaś tam jako dziecko i jesteś bardziej wrośnięta w hamerykę niż inni "późniejsi" emigranci??

<mlotek> Ja tu przyjechalam w 2005 roku >.> Fakt, bylam wczesniej osiem raz ale to bylo tylko na okresy od tygodnia po dwa miesiace.
Miltonia pisze:Przyjezdzajac z Paolski zawsze bedzie sie obcym.

Nigdy nie czulam sie obca. Moze to dlatego, ze znam jezyk i nie boje sie ludzi. Nikt mnie nigdy nie odrzucal z powodu narodowsci. Ale to ja. Wiem, ze inni maja problemy.
Bardziej obca poczuje sie wracajac na pare dni do Polski bo wiem, ze znajomi ludzie beda patrzec z zazdroscia, mimo, ze zazdroscic nie ma czego.
natasza pisze:A nie mam bogatych rodziców, dobrych znajomości, żeby to osiągnąć. Dlatego wyjadę. Wrócę z pieniędzmi, dobrymi ubraniami i perfumami na kilkanaście miesięcy. Zrobię prezenty rodzicom. Zainwestuje w poprawny angielski biorąc tam korepetycje. "Same superlatywy".

W rok chcesz sie tak dobrze ustawic? Zycie tez kosztuje.
tarantula pisze:Ja tez rozumiem ale nie rozumiem tego jak mozna ot tak wyzec sie swojej kultury,historii,przodkow...

Ale ktos tu sie wyrzeka? <hmm> Ja nie.
mrt pisze:vide Runeko - nie sądzę, żeby się wyrzekła, a żyje nie w Polsce

Dziekuje :) Bo taka prawda. Co do tradycji 3 maja i 11 listopada jest tu pelno polskich flag, sa parady. Przez caly rok organizuje sie zloty, pikniki, pokazy kultury regionalnej. Jest pelno polskojezycznych kosciolow, polskich sklepow, salonow fryzjerskich, film realnosciowych. Ludzie nie zapominaja skad przybyli. Ludzie, ktorzy nie byli w Chicago, a w innych miastach USA tego nie zobacza bo tam po prostu nie ma tak duzej Polonii.
tarantula pisze: ktos nie przyznaje sie do miejsca z jakiego pochodzi

Zawsze, kiedy ktos sie mnie pyta jaki jest moj akcent (ostatnio coraz rzadziej bo juz malo zaciagam) to mowie, ze polski. Sama tez nieraz w konwersacji rzuca skad jestem. Jest cod dumnego w byciu Polakiem.
tarantula pisze:Jesli chodzi o kulture to mamy bogata i niedoceniana.

Za granica jest doceniana. Bardzo. Napisalam znajomym ze strony, na ktorej publikuje opowiadania, jak w Polsce wyglada Swieto Zmarlych i dalam linki do zdjec polskich cmentarzy. Bardzo im sie podobaly tradycje, ktore im opisalam i polskie groby. Pazdziernik to w ogole byl w USA "Polish American Heritage Month". Swiat wie, kto to Polacy :]
Pegaz pisze:a przecież to nasze pokolenia mogą zrobić coś porządnego z tym krajem.

Czy Ty widziales ostatni polska mlodziez? >.>
eng pisze:Bezinteresowna złośliwość, mentalność "psa ogrodnika" ... typowo polskie ...

"Taka to jest nasza duma narodowa" *sigh*
Pegaz pisze:Ludzie uciekają w jeszcze gorsze odmęty najczęsciej..

<hmm> Jakby widzieli w tym odmet to by tam nie zostali.
unlucky_sink pisze:A ja sie spotkalam z wielką życzliwością ze strony Australijczykow, Amerykanow, Irlanczykow, Japonczykow, Portugalczykow-nie wydaje mi sie zeby oni tak czesto mysleli o Polakach zeby moli powiedziecz czy ich lubią czy nie

Ja tez. Ale zazwyczaj slyszac cos milego na swoj temat slysze tez: "Ale ty to jestes taka troche wyjatkowa bo, nie obraz sie, wiekszosc Polakow, z jakim mailem do czynienia to [wstaw liste cech negatywnych]..."
Bo niestety- Polak jojoczy, jak mu ciezko, jak niedobrze, narzeka itp. Na tyle poznalam mentalnosc Amerykanow, zeby wiedziec, ze im sie narzeka, bo jak masz takie nastawienie do zycia to daleko nie zajdziesz.
Miltonia pisze:"nie podoba sie, jedz do siebie"

Za takie slowa ktos moze wypluc niezle pieniadze bo prawnie to zniewaga. Do mojego ojca kiedys ktos tak powiedzial. Ojciec odpowiedzial, zeby sie koles gonil bo on nie ma obywatelstwa a moj ojciec ma. To samo bym powiedziala i jeszcze pozwala do sadu, jesli bylby to ktos pracyjacy np. przy zatrudnianiu. Zniewaga na tle rasy/ religii/ narodowosci to w USA przestepstwo. I slusznie.
Miltonia pisze:Rozumiem tych, ktorzy wyjezdzaja. Nie rozumiem tych, ktorzy mysla, ze wyjazdem rozwiaza wszystkie swoje problemy

Ja rzowiazalam bardzo wiele problemow. Mam takie dwa czy trzy, ktore odeszly w niepamiec wraz z wyjazdem.
eng pisze:Pracując w różnych miejscach nie spotkałem jeszcze miłego, inteligentnego, dobrze wychowanego i kulturalnego człowieka z klasą na stanowisku kierowniczym ...

Bo zeby byc kierownikiem wielkiej ,obrotowej firmy trzeba byc niestety w wiekszosci przypadkow chamem. Taka prawda. Chociaz znam tez dobrych "bossow" ale to raczej w mniejszych firmach (vide moj szef).
Miltonia pisze: Ja tylko mowie, ze nie jest ona taka rozowa, a tutaj nie jest tak czarno.

Ponownie dziekuje. Bo ja nie rzoumiem na przyklad jak niektorzy Polacy mysla- "ten jest za granica, to on musi miec duzo pieniedzy i byc szczesliwy". Mnie takie myslenie "rozbraja", ze tak powiem.
eng pisze:Nieprawda, praca byłaby ale miejsca pracy zajmują ludzie którzy nie mają żadnych kwalifikacji, a jednynie koneksje i plecy i nie powinni zajować miejsca innym.

Wlasnie. Bo tatus zalatwia takiej osiemnastolatce po liceum prace u swojego kumpla i ona sie bimboli a osoba z wyksztalceniem w ta steone nie ma szans bo siedzi taka gowniara na stanowisku. Zaraz mnie zarzuca, ze ja tez gowniara itepe ale powiem tak: nie bede pchac sie tam, gdzie nie mam kwalifikacji ani tam gdzie bede siedziec "po znajomosci" BO MI WSTYD. Ale jak widac nie kazdemu i moze chwala im bo tacy "po trupach" wszedzie zajda. Nie umiem sie zabierac za rzeczy, ktorych nie potrafie. A gowniarstwo sie wlasnie cechuje czyms takim.


Wyjechalam. Mam obywatelstwo, mam perspektywy, mam swietne jak dotad wyniki w nauce. Panstwo doplaca do mojej przyszlej kariery. Ale ZANIM to sie wszystko zakonczy i bede mogla sie zaczac porzadnie realizowac bede musiala ciulac i jakos tam zyc w malym kaciku za miedza. Ubezpieczenia nie mam- place za lekarzy i leki krocie, zycie kosztuje. Ale piszac dzis esej na studia tak mnie cos tknelo, ze to przeciez jest takie swiatelko w tunelu i jak sie ma cierpliwosc to sie osiagnie.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 07:27

Mnie osobiście fakt emigracji zarobkowej bardzo cieszy, niech sobie jadą i zarabiają to "wielką" kasę bo jak wrócą za kilka lat to tu zostanie dla nich tylko praca fizyczna i tle. To co zarobią szybko się rozejdzie i co wyjada znowu ??, może kilka % osób będzie na tyle sprytna , że kasę zainwestuje a reszta przechleje, poszpanuje i tyle... a co za tym idzie w Polsce będzie nam łatwiej o prace, awans itd...ja już widzę w swojej firmie zmiany, wyższe premie, podwyżki i przede wszystkim dbanie o pracownika co jeszcze rok temu nie przyszło by mi do głowy...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 20 lis 2006, 07:43

runeko pisze:Wyjechalam. Mam obywatelstwo, mam perspektywy, mam swietne jak dotad wyniki w nauce. Panstwo doplaca do mojej przyszlej kariery. Ale ZANIM to sie wszystko zakonczy i bede mogla sie zaczac porzadnie realizowac bede musiala ciulac i jakos tam zyc w malym kaciku za miedza. Ubezpieczenia nie mam- place za lekarzy i leki krocie, zycie kosztuje. Ale piszac dzis esej na studia tak mnie cos tknelo, ze to przeciez jest takie swiatelko w tunelu i jak sie ma cierpliwosc to sie osiagnie.
Tylko wlasnie skoro nie jest tak wspaniale to po kiego wyjezdzac?
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 08:20

_normalna_ pisze:Mnie osobiście fakt emigracji zarobkowej bardzo cieszy, niech sobie jadą i zarabiają to "wielką" kasę bo jak wrócą za kilka lat to tu zostanie dla nich tylko praca fizyczna i tle.
I skąd te złe życzenia? Po co? Dlaczego?
_normalna_ pisze:ja już widzę w swojej firmie zmiany, wyższe premie, podwyżki i przede wszystkim dbanie o pracownika co jeszcze rok temu nie przyszło by mi do głowy...
U mnie też się dba, a przy okazji doi, ile się da. Bo umówmy się - zawsze chodzi tylko i wyłącznie o zysk dla właściciela.

Dlaczego ludzie pracują po kilkanaście godzin na dobę, zabierając w ten sposób miejsca pracy innym? Bo im się wmówiło, że kochają swoją pracę, a praca to ich życie. Praca to nie życie, a ci, co wyjeżdżają w celach zarobkowych, wiedzą to najlepiej - jadą, żeby zarobić i nie dorabiają do tego żadnej ideologii.

[ Dodano: 2006-11-20, 08:21 ]
moon pisze:Tylko wlasnie skoro nie jest tak wspaniale to po kiego wyjezdzac?
Bo dla niektórych i tak jest lepiej niż tu.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 08:49

mrt pisze:I skąd te złe życzenia? Po co? Dlaczego?


To nie są, żadne złe życzenia tylko szczera prawda jaki jest procent osób które pojechały robić coś zgodnie z wykształceniem, umiejętnościami, itp.?? Niestety większość osób to takie które, pojechały walić fizycznie i szczerze wątpię aby nauczyły się języka albo zdobyły większe umiejętności poza super szybkim rozkładaniem towarów w supermarkecie tudzież myciem garów itp. I jak ktoś taki wróci za rok, dwa to co sobie wpisze w CV -„fizol” ?? Niestety czeka na niego tutaj też praca fizyczna a niby jak ??

mrt pisze:U mnie też się dba, a przy okazji doi, ile się da. Bo umówmy się - zawsze chodzi tylko i wyłącznie o zysk dla właściciela.


jasne, żadna firma nie jest organizacją charytatywną tylko powoli coś się w tym durnym karaju zmienia
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 09:02

_normalna_ pisze:To nie są, żadne złe życzenia tylko szczera prawda
Ale napisałas, że Cię to cieszy, podczas gdy to po prostu jest smutne.
_normalna_ pisze:Niestety czeka na niego tutaj też praca fizyczna a niby jak
Niekoniecznie. Bo pracodawcy też wiedzą, jaka jest sytuacja na rynku pracy. A w CV to się głównie liczy to, że człowiek zamiast na bezrobociu, to jakkolwiek pracował. To się liczy - chęci i elastyczność.
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 20 lis 2006, 09:05

runeko pisze:natasza napisał/a:
A nie mam bogatych rodziców, dobrych znajomości, żeby to osiągnąć. Dlatego wyjadę. Wrócę z pieniędzmi, dobrymi ubraniami i perfumami na kilkanaście miesięcy. Zrobię prezenty rodzicom. Zainwestuje w poprawny angielski biorąc tam korepetycje. "Same superlatywy".

W rok chcesz sie tak dobrze ustawic? Zycie tez kosztuje.

Wszystko mam opracowane Runeko, włącznie z kosztami życia. Mam zaplanowane tak, żeby zyć tam naprawdę godnie i odłożyć pieniądze. Z resztą jadę tam do bliskiej osoby. Z kimś łatwiej jest żyć, że tak powiem taniej. Wypisałam sobie te superlatywy, jakkże banalne tak naprawdę, żeby pokazać, że tutaj są o wiele trudniejsze do osiągnięcia. I myślę, że nie chcę się ustawiać, za wielkie słowo. Chcę zacząć zycie z jakąś podstawą.

Miltoniu. Myślę, że górę w Twoim myśleniu bierze fakt, że obracasz się w środowisku "wyższych sfer". Naprawdę nie mam nic przeciwko, bo jest to jak najbardziej pozytywne. Ale przez to myslę, że łatwiej Ci po prostu podejść do tego problemu. Ta wyzsza sfera jest niejako dla mnie abstrakcją, jest mi dalej do jej sięgnięcia. Co nie znaczy, że niemożliwe. Bo zgadzam się, że można w Polsce osiągnąć sukces tylko dzięki sobie. Ale jest o wiele trudniej niż łatwo, jest po prostu bardzo ciężko. Ludzie są nie doceniani, pracują za mniej niż powinni. To jest naprawdę duży problem.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 09:08

moon pisze:Tylko wlasnie skoro nie jest tak wspaniale to po kiego wyjezdzac?

Obrazek
A w Polsce jest "wspanialej"? Zastanow sie zanim napiszesz...
Co ja bym przez cale studia robila? Ja pierdziele pracowac za 800 zl miesiecznie. Nie wszyscy sa z Warszawy i nie wszyscy maja tatusiow, ktorzy im zalatwia prace ale trzeba byc w sytuacji, zeby ja zrozumiec :]
Nigdzie nie jest latwo. Ja nie narzekam. Ja mowie, ze zeby dojsc wysoko, trzeba skads zaczynac. Ja wole zaczynac na wlasna reke, niz miec podane na tacy. Ludzie, ktorze cale zycie maja na tacy to pieprzone lenie, tak szczerze mowiac. Bo to taka wegetacja. Nie masz zadnych przeciwnosci w zyciu, niczego do pokonania, tylko taka egzystencja, zadnych wyzwan. Z nudow bym umarla.
_normalna_ pisze:Mnie osobiście fakt emigracji zarobkowej bardzo cieszy, niech sobie jadą i zarabiają to "wielką" kasę bo jak wrócą za kilka lat to tu zostanie dla nich tylko praca fizyczna i tle.

A co z tymi, ktorzy oprocz zarabiania ksztalca sie, eh? Wiele firm szybciej przyjmie osobe, ktora studiowala zagranica, szczegolnie biznes. Bo tak sie sprawa ma, ze w Polsce kapitalizm jest jeszcze stosunkowo mlodu i polskie uczelnie nie maja zbyt wysokich standardow w kierunkach biznesowych. Przynajmniej nie sa one tak wysokie jak w USA czy na zachodzie Europy. Kto nie wierzy niech poszuka sobie na ten temat.
_normalna_ pisze:a co za tym idzie w Polsce będzie nam łatwiej o prace, awans itd...

Nie bedzie. Przedsiebiorstwa beda likwidowaly miejsca pracy bo skoro jest mniej ludzi na stanowisko dojdzie do tego obnizenie kosztow rekrutacji i mniejsze pensje. Bo raczej deficytu na wysoko oplacanych stanowiskach nie bedzie :]
_normalna_ pisze:ja już widzę w swojej firmie zmiany, wyższe premie, podwyżki i przede wszystkim dbanie o pracownika co jeszcze rok temu nie przyszło by mi do głowy...

Do czasu. Zawsze jest tez druga strona medalu, o ktorej przecietny pracownik wiedziec nie bedzie.
mrt pisze:I skąd te złe życzenia? Po co? Dlaczego?

"Bo to Polska, nie elegancja Francja"...kiedys gdzies taki tekst piosenki byl :D
mrt pisze:Bo im się wmówiło, że kochają swoją pracę, a praca to ich życie. Praca to nie życie, a ci, co wyjeżdżają w celach zarobkowych, wiedzą to najlepiej - jadą, żeby zarobić i nie dorabiają do tego żadnej ideologii.

Na pewno jest jakas czesc ludzi, dla ktorych praca to zycie. Niektorzy naprawde lubia to, co robia. Osobiscie na razie tez lubie to, co robie ale nie nazwalabym tego moim zyciem. Chce wystudiowac sobie jednak prace, ktora duza czescia tego zycia bedzie. A przynajmniej nie bedzie zupelna odwrotnoscia a wkomponuje sie.
mrt pisze:Bo dla niektórych i tak jest lepiej niż tu

No bo popatrzmy szczerze. Histeryjka krotka o tym dlaczego jestem tu a nie tam i pare powodow:
-"zwatpienie" w posiadanie przyszlosci. Jako, ze bylam w drugiej klasie liceum to wiadomo- czas rozgladac sie za mozliwosciami, starsi znajomi juz wybrali i z ich doswiadczen widzi sie jak jest kiepsko. Nie widzialam w Polsce zadnego kierunku studiow, na ktorym chcialabym sie znalezc
-wszyscy znajomi albo sie porozjezdzali na studia, albo zagranice, reszta miala to samo w planach- miasteczko opustoszalo i zostaly same najwieksze dekle oraz najbogatsi, ktorzy mieli tam swoje biznesy
-rodzina tez jezdzila fpizdu...brat pojechal do Anglii, bratowa wczesniej jezdzila do Niemiec, no i ojciec oczywiscie caly czas praktycznie w USA
-moglam nie zdac do trzeciej klasy z powodu matematyki (99% by mnie przepchneli bo bylam dobra z reszty przedmiotow ale to tez jakis mogl byc powod)
-brak pieniedzy zaczal mnie denerwowac. Szczerze mowiac, zawsze bylam przyzwyczajona, ze rodzina miala pieniadze, bylismy raczej zamozni (co nie przeklada sie na to, ze bylismy "szychami" w miasteczku, jak niektorzy). Od czasu, kiedy ojciec mial wypadek i z pieniedzmi zrobilo sie bardzo roznie ciezej sie zylo. Nigdy nie mialam strasznie wysokich standardow zycia albo byly odpowiednie i nigdy niczego nam nie brakowalo. A zaczynalo.
-kolejne "zwatpienie": rozejrzalam sie wokol i stwierdzilam za Robbiem Williamsem, ze "all the best women are married, all the handsome man are gay", czyli, ze nie zniose dluzej poziomu facetow, ktorzy sa wokol mnie...Wielka Milosc pojechala fpizdu na studia do Warszawy i mu Warszawa sie na mozg rzucila, mial tam dziewczyne, co nie przeszkadzalo mu jednak weekendami wpadac na sesje do mnie (wspolczuje dziewczynie :D ); pozniej bylam z kims prawie cztery miesiace ale doszlam do wniosku, ze w takim zwiazku bym na dluzsza mete umarla (20letni koles mnie zostawil bo mamusia miala cos przeciwko mnie <chory> )...stwierdzilam, ze pierd*** ja tych wszystkich kolesi- moze za oceanem jacys normalniejsi sa (o dziwo- znalezli sie)
-toksyczny eks, ktory przesladowal mnie juz prawie rok od zerwania odstraszajac ode mnie facetow i zagrazajac mojemu stanowi zdrowia >.> Wbrew pozorom byl bardzo powaznym problemem

No i takie najwazniejsze to chyba to, ze, nie ma co kryc, strasznie mialam narobione w Polsce. Tutaj przyjechalam jako ktos, kogo nikt nie zna, nie ma pojecia o przeszlosci: kim bylam, co robilam, pracodawcy nie wiedza, ze bylam aresztowana i przyznano mi kuratora. Tutaj mialam czysta karte, tutaj bylam biala plama. Nie przyjechalam tu zarabiac. Przyjechalam szukac nowego zycia bo stare troche mi sie znudzilo. Przyjechalam szukac byc moze jakiejs milosci. Kogos kto nic o mnie nie wie i dla kogo bylabym po prostu nowo- poznanym czlowiekiem, kto nie ocenialby mnie po mojej przeszlosci i plotkach. Chcialam uczyc sie i znalezc prace tam, gdzie bede sie czula dobrze. Chcialam cos w zyciu zaryzykowac. Wycofalam papiery ze szkoly a dyrektor zapytal sie mnie: "Czy jestes swiadoma tego, co robisz?". Teraz moge bez zalu wyciagnac w jej strone srodkowy palec. Reszta nauczycieli poparla moja decyzje i wystawila stopnie, zebym miala co pokazac tutaj.

Amerykanie mowia: "Home is where the heart is"-"Dom jest tam, gdzie jest twoje serce". Moje serce jest tutaj bo tu kogos znalazlam (efekty chwilowo opuscmy), na nowo poczulam, ze mam w zyciu jakis cel, tu wiecej osob mnie szanuje, docenia za to, kim jestem. Ze tu mam wachlarz szans bo system edukacji jest mocno rozwiniety i po skonczeniu dobrej szkoly bede mogla dostac prace wszedzie na swiecie. Tu panstwo doplaca do ciebie, jesli masz talent. Sami cie znajduja, tak jak mnie znalazla obecna uczelnia. Wszedzie zawsze beda problemy. Nigdzie nie jest "wspaniale" i wspolczuje komus, kto tak mysli. Bo kiedys i taki dostanie od rzeczywistosc kopa w dupe a wtedy bieda bo zycie takiego nie przygotowalo do walki, tylko do siedzenia tam, gdzie miekko.

Taki moj punkt widzenia.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 20 lis 2006, 09:15

natasza pisze:Miltoniu. Myślę, że górę w Twoim myśleniu bierze fakt, że obracasz się w środowisku "wyższych sfer".

Sporo racji ...

natasza pisze:Bo zgadzam się, że można w Polsce osiągnąć sukces tylko dzięki sobie. Ale jest o wiele trudniej niż łatwo, jest po prostu bardzo ciężko. Ludzie są nie doceniani, pracują za mniej niż powinni. To jest naprawdę duży problem.


TO jest duży problem, ale to moim zdniem wiąże się z tym że ci co już są "wyżej" bronia swojej pozycji "pazurami", utrudniają innym ( gorszym ) wejście wyżej ... waczą o pozycję, stanowiska, pensje itd ...
Trzeba mieć trochę szczęscia jeśli się nie ma Duuuużżyych pleców i układów/znajomości ... ale i tak szanse są niewielkie ... widze to i w miejscu gdzie pracuję i robiąc inne rzeczy (głównie tu) - łatwiej szybciej i skuteczniej dochodza do czegoś ci co mają bogatego tatusia lub z rodzinę/znajomych z układami ...
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 09:21

_normalna_ pisze:Niestety większość osób to takie które, pojechały walić fizycznie i szczerze wątpię aby nauczyły się języka albo zdobyły większe umiejętności poza super szybkim rozkładaniem towarów w supermarkecie tudzież myciem garów itp. I jak ktoś taki wróci za rok, dwa to co sobie wpisze w CV -„fizol

Wypluj bo wlasnie obrazilas mojego brata i wielu moich znajomych.
Brat ma magistra w inzynierii sanitarnej i germanistyce. Operuje dwunastoma jezykami w mowie i pismie, w tym jezykiem jidish. Gra na wszystkim, co mu wpadnie w rece. Jest inteligentym czlowkiekiem. Ale realia w Polsce zmusily go tego, zeby praacowal przy dekonstrukcji metalu. I co? I okazalo sie, ze prace nawet i lubi. Kiedys, jeszcze przed studiami, chcial byc robotnikiem fizycznym ale rodzice dobrze zrobili i wyslali go na studia. Ze swoimi umiejetnosciami jak na razie pnie sie w gore ale i tak chce wracac do Polski bo tam ma zone i trojke dzieci. Ale w Polsce na nie nie zarobi, przynajmniej na razie wiec musi pracowac i odkladac.
Uzycie przez Ciebie slowa "fizol" swiadczy tez o podejsciu do ludzi, wiesz o tym? Moi rodzice i bra sa "fizolami", ja tez bylam. I w zadnym stiopniu nie sa to prace gorsze od innych, a do tego ucza szacunku do ciezkiej pracy nie tylko danej osoby ale i innych.
natasza pisze:Wszystko mam opracowane Runeko, włącznie z kosztami życia. Mam zaplanowane tak, żeby zyć tam naprawdę godnie i odłożyć pieniądze. Z resztą jadę tam do bliskiej osoby

Aha. To bylo tak od razu :D
natasza pisze:Wypisałam sobie te superlatywy, jakkże banalne tak naprawdę, żeby pokazać, że tutaj są o wiele trudniejsze do osiągnięcia.

To fakt.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 09:22

mrt pisze:Ale napisałas, że Cię to cieszy, podczas gdy to po prostu jest smutne


tylko dlatego, że ja mam teraz łatwiej

mrt pisze:Niekoniecznie. Bo pracodawcy też wiedzą, jaka jest sytuacja na rynku pracy. A w CV to się głównie liczy to, że człowiek zamiast na bezrobociu, to jakkolwiek pracował. To się liczy - chęci i elastyczność.


no nie bardzo, bo pracodawca zatrudni kogoś z odpowiednimi kwalifikacjami a nie kogoś kto przez dłuższy okres czasu walił fizycznie, bo jak ktoś napisał wcześniej, pewne umiejętności z biegiem czasu po prostu Ci umykają i tyle.

runeko pisze:A co z tymi, ktorzy oprocz zarabiania ksztalca sie, eh? Wiele firm szybciej przyjmie osobe, ktora studiowala zagranica, szczegolnie biznes. Bo tak sie sprawa ma, ze w Polsce kapitalizm jest jeszcze stosunkowo mlodu i polskie uczelnie nie maja zbyt wysokich standardow w kierunkach biznesowych. Przynajmniej nie sa one tak wysokie jak w USA czy na zachodzie Europy. Kto nie wierzy niech poszuka sobie na ten temat.


napisałam, że "większość" osób , nie wkładam wszystkich do jednego wora, zdaje sobie sprawę z tego , że jakiś % osób będzie mieć dobrą prace, podnosić swoje kwalifikacje i uczyć się jezyka...zresztą wątpie aby chciały one wracać do kraju jak znajda dobra prace za granicą
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 09:40

_normalna_ pisze:no nie bardzo, bo pracodawca zatrudni kogoś z odpowiednimi kwalifikacjami a nie kogoś kto przez dłuższy okres czasu walił fizycznie, bo jak ktoś napisał wcześniej, pewne umiejętności z biegiem czasu po prostu Ci umykają i tyle

To znaczy, ze jak ktos mial magistra z matematyki to po dwoch latach pracy fizycznej nie bedzie umial rozwiazac rownania? Powiedz mi no, jakie to umiejetnosci zanikaja czlowiekowi, kiedy pracuje fizycznie? <rotfl2>
_normalna_ pisze:napisałam, że "większość" osób

"Wiekszosc" to nadal zbyt szerokie pojecie...
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 09:53

runeko pisze:To znaczy, ze jak ktos mial magistra z matematyki to po dwoch latach pracy fizycznej nie bedzie umial rozwiazac rownania? Powiedz mi no, jakie to umiejetnosci zanikaja czlowiekowi, kiedy pracuje fizycznie?


jasne równanie rozwiąze no ale co z tego :? szczerze, jaką prace można takiej osobie zproponować hmmm nauczyciela matmy za 1000 zeta, i czy ona taka prace bedzie chciał przyjąć...

runeko pisze:"Wiekszosc" to nadal zbyt szerokie pojecie...


dlaczego :? zakładam że max 5-10% osób pojechało za konkretną praca, nauką
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 09:55

runeko pisze:Na pewno jest jakas czesc ludzi, dla ktorych praca to zycie. Niektorzy naprawde lubia to, co robia. Osobiscie na razie tez lubie to, co robie ale nie nazwalabym tego moim zyciem. Chce wystudiowac sobie jednak prace, ktora duza czescia tego zycia bedzie. A przynajmniej nie bedzie zupelna odwrotnoscia a wkomponuje sie.
Co innego lubić pracę, a co innego nią żyć. Swego czasu napisałam: "Jesteśmy, aby żyć. Żeby być, żyć nam nie wolno" - bo tak to często wygląda. Wdrażanie projektów, normalna praca, tyranie do północy - żeby mieć wyniki, żeby mieć podwyżkę, premię lub uznanie, bo konkurencja. Lubię swoją pracę, ale bardzo łatwo dziś zgubić życie prywatne, poza pracą. Praca dzisiaj staje się naszym życiem, hobby, wszystkim. A czy to tak powinno być? Mam coraz większe wątpliwości.

Czasem sama mam ochotę zwiać od tego wszystkiego i zmywać gary na wsi w Irlandii. I cieszyć się życiem po pracy, w końcu mieć na to czas. Bo teraz wystarcza mi go jedynie na to, żeby pogadać z Wami na forum i raz w tygodniu obiad ugotować, a w piątek wyjść na piwo, i to też nie zawsze.

[ Dodano: 2006-11-20, 10:03 ]
_normalna_ pisze:no nie bardzo, bo pracodawca zatrudni kogoś z odpowiednimi kwalifikacjami a nie kogoś kto przez dłuższy okres czasu walił fizycznie,
Kwalifikacji się nie traci. A poza tym uwierz, bo pracuję w tzw. HR miękkim i m.in. analizuję CV. I wiem, co jest ważne dla pracodawcy, co się punktuje wysoko, a co nie ma znaczenia.

Zatrudnia się osoby, którym na pracy zależy i które nie odejdą za pół roku, bo fluktuacja kosztuje. Dlatego zwraca się uwagę na milion dwieście różnych szczegółów. Praca za granicą jest ważna. A za "patriotyzm" pracodawca punktów nie dodaje, raczej obcina. Bo dla niego liczy się podejście do pracy jako takiej, każdej pracy, a nie podejście do swojego kraju.
Ostatnio zmieniony 20 lis 2006, 10:16 przez mrt, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 10:12

_normalna_ pisze:szczerze, jaką prace można takiej osobie zproponować hmmm nauczyciela matmy za 1000 zeta, i czy ona taka prace bedzie chciał przyjąć...

To samo sie proponuje osobie z takimi studiami takze PRZED wyjazdem -__-'
mrt pisze:A za "patriotyzm" pracodawca punktów nie dodaje, raczej obcina. Bo dla niego liczy się podejście do pracy jako takiej, każdej pracy, a nie podejście do swojego kraju.

Ja nauczylam sie na wlasnej skorze, ze byle supermarket potrafi kogos nie przyjac na pozycje kasiera z braku doswiadczenia. Co dopiero mowic piac sie gdzies wyzej.
mrt pisze:bo pracuję w tzw. HR miękkim

Cos mi sie zdaje, ze po studiach gdzies w ta branze pojde :D Jest mi ona nawet polecana na przyszlosc przez moich wykladowcow bo "mam podejscie". Moze jak dostane dwuletnie wyzsze, po piecioletnim chce w biznes miedzynarodowy. Od czegos jednak trzeba zaczac.
mrt pisze:Zatrudnia się osoby, którym na pracy zależy i które nie odejdą za pół roku, bo fluktuacja kosztuje

Fakt. Dlatego nawet, jesli cos nabroisz to czesciej dadza ci druga szanse niz zwolnia bo zatrudnienie nowej osoby kosztuje wiecej niz zwolnienie kogos, kto cos spieprzyl.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 10:19

mrt pisze:Zatrudnia się osoby, którym na pracy zależy i które nie odejdą za pół roku, bo fluktuacja kosztuje. Dlatego zwraca się uwagę na milion dwieście rónych szczegółów uwagę. Praca za granicą jest ważna. A za "patriotyzm" pracodawca punktów nie dodaje, raczej obcina. Bo dla niego liczy się podejście do pracy jako takiej, każdej pracy, a nie podejście do swojego kraju.


jasne, jasne, jak pracodawca ma np. CV osoby, która ma ciągłość zatrudnienia dajmy na to w banku i o takie stanowisko się stara i druga osoba która w bankowości pracowała z 2 lata temu, potem waliła fizycznie i teraz też na to stanowisko złożyła papiery to kto zostanie wybrany, tylko mi nie mów że to nie ma znaczenia. Wiem, że praca zagranica jest ważna ale praca sensowna, rozwijająca Twoje umiejętności a nie byle co
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 20 lis 2006, 10:23

_normalna_ pisze:tylko mi nie mów że to nie ma znaczenia

Jezeli ta osoba na przyklad znala wczesniej angielski i pojechala pracowac do Anglii i pracowala na przyklad w restauracji albo gdzies, gdzie na codzien jezyka uzywala to ma wieksze szanse, szczegolnie jesli ich bank ma wspolpracownikow zagranica. Zakladajac, ze jest to stanowisko "relacji". Przynajmniej do tej pory takie cos widzialam. Niektorzy pracodawcy licza tez na osoby spontaniczne, z pomyslem, nie bojace sie wyzwan. Tutaj pobyt zagranica tez pomaga.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 10:29

_normalna_ pisze:jak pracodawca ma np. CV osoby, która ma ciągłość zatrudnienia dajmy na to w banku i o takie stanowisko się stara i druga osoba która w bankowości pracowała z 2 lata temu, potem waliła fizycznie i teraz też na to stanowisko złożyła papiery to kto zostanie wybrany, tylko mi nie mów że to nie ma znaczenia.
No i tu właśnie polega różnica między widzeniem tego przez osoby, które zawodowo zajmują się rekrutacją, a tymi, które stoją po drugiej stronie :)

W takim przypadku sprawdza się poziom zainteresowania utrzymaniem stałej pracy, oczekiwania - żeby wyeliminować rotację. Przeszkolenie i tak jest konieczne, i tak. Liczy się potencjał, stosunek do pracy oraz jak najmniejsze ryzyko rotacji.

Zaczynam rozumieć, dlaczego czasem ludziom ciężko znaleźć pracę z winy ich samych. Nie są w stanie ocenić rzeczywistych oczekiwań pracodawcy, zwracają uwagę jedynie na wymagania :(

[ Dodano: 2006-11-20, 10:31 ]
_normalna_ pisze:Wiem, że praca zagranica jest ważna ale praca sensowna, rozwijająca Twoje umiejętności a nie byle co
Każda praca coś rozwija :)
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 20 lis 2006, 10:34

eng pisze:
natasza pisze:Miltoniu. Myślę, że górę w Twoim myśleniu bierze fakt, że obracasz się w środowisku "wyższych sfer".

Sporo racji ...


Nie rozumiem, jakie wyzsze sfery? Pochodze z ubogiej rodziny, slabo wyksztalconej, kiedy przyjechalam na studia do Warszawy bylam kompletnie sama, pracowalam fizycznie na poczatku, o czym Wy mowicie? Potem mialam juz dobra prace, ale dostalam ja bez zadnych znajomosci, jak kazda zreszta. Co mi chcecie udowodnic, ze jesy ciezko? Ja to doskonale wiem i to wlasnie mowie. Podkreslam tylko, ze szanse, choc moze za male, sa i tu. Tu tez ludzie zyja i sie realizuja. I mam przyklady wsrod swoich znajomych, ktorzy bez bogatych rodzicow, znajomosci, cos osiagneli, maja niezle prace i zyja w miare normalnie, z kredytami, ratami, ale i wakacjami, wyjazdami.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać

przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 10:45

Normalna, jeszcze jedno: jeśli zaczniesz postrzegać emigrację zarobkową nie jako akt desperacji, ale akt odwagi (lub zarazem to i to), to wtedy zrozumiesz, jak może widzieć to pracodawca.
Miltonia pisze:Tu tez ludzie zyja i sie realizuja. I mam przyklady wsrod swoich znajomych, ktorzy bez bogatych rodzicow, znajomosci, cos osiagneli, maja niezle prace i zyja w miare normalnie, z kredytami, ratami, ale i wakacjami, wyjazdami.
Oczywiście, że się da, jak najbardziej. Jest to utrudnione przez wszechpanujące kumoterstwo, ale da się.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 11:35

runeko pisze:Jezeli ta osoba na przyklad znala wczesniej angielski i pojechala pracowac do Anglii i pracowala na przyklad w restauracji albo gdzies, gdzie na codzien jezyka uzywala to ma wieksze szanse, szczegolnie jesli ich bank ma wspolpracownikow zagranica.


dobra znajomość języka angielskiego już nie jest przepustką do fajnej pracy...zresztą pracując w restauracji języka się nie nauczysz

mrt pisze:No i tu właśnie polega różnica między widzeniem tego przez osoby, które zawodowo zajmują się rekrutacją, a tymi, które stoją po drugiej stronie

W takim przypadku sprawdza się poziom zainteresowania utrzymaniem stałej pracy, oczekiwania - żeby wyeliminować rotację. Przeszkolenie i tak jest konieczne, i tak. Liczy się potencjał, stosunek do pracy oraz jak najmniejsze ryzyko rotacji.


hmmm a taki pracodawca nie obawia się tego, że po przeszkoleniu itd osoba która pracowała za granicą pierdyknie wszystkim bo np. w Anglii za taka sama kasę lała pifko w pubie i nie musiała się tak wysilać

mrt pisze:Każda praca coś rozwija


sie wie np. mięśnie ramion <banan>
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 20 lis 2006, 11:43

_normalna_ pisze:a taki pracodawca nie obawia się tego, że po przeszkoleniu itd osoba która pracowała za granicą pierdyknie wszystkim bo np. w Anglii za taka sama kasę lała pifko w pubie i nie musiała się tak wysilać
Po to się zwraca uwagę na wiele rzeczy, ale w skrócie mechanizm działa tak, że ktoś, kto po powrocie szuka pracy, szuka zarazem stabilizacji. Dla krótkiego zarobku nie fatygowałby się do pracy.
_normalna_ pisze:sie wie np. mięśnie ramion
Fajne masz zdanie o pracownikach fizycznych ;) Nie tylko.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 20 lis 2006, 11:52

mrt pisze:Fajne masz zdanie o pracownikach fizycznych Nie tylko.


mam dobre zdanie o każdym kto uczciwie pracuje bo w liceum dorabiałam sobie pracujac fizycznie
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 20 lis 2006, 15:16

Może są ludzie którzy mają możliwość się zrealizować tu, ja chyba nie ... tutejsza mentalność, układy, blokowanie "nieswoim" rozwoju, łącznie z używaniem kłamst i pomówień do uprzykrzania innym życia ... to jest to co widzę i z czym się stykam ... jak się do tego doda napuszonych "fachowców" co dzięki układom mają to co mają a zachowują się jakby ciężką pracą do tego doszli i tylko sobie zawdzięczali "sukces" ... ech ...

... dlatego ja tu wielkich możliwości dla siebie nie widzę ...
bleeeeeeeeeeeee
Awatar użytkownika
unlucky_sink
Maniak
Maniak
Posty: 739
Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: unlucky_sink » 20 lis 2006, 16:22

mrt pisze:Nie wiem, może to zabrzmi dziwnie, ale im starsza jestem, w tym większym poważaniu mam patriotyzm.
moj tata tak mowil od 22 roku życia :) Ja mam nadzieje ze z czasem cos sie tu na lepsze pozmienia-zeby mozna bylo tu kiedys wrocic i dobrze sie czuc...
eng pisze:Nieprawda, praca byłaby ale miejsca pracy zajmują ludzie którzy nie mają żadnych kwalifikacji, a jednynie koneksje i plecy i nie powinni zajować miejsca innym.
niestety ZA czesto tak jest :/
runeko pisze:Nigdy nie czulam sie obca. Moze to dlatego, ze znam jezyk i nie boje sie ludzi. Nikt mnie nigdy nie odrzucal z powodu narodowsci. Ale to ja
Mysle, że akurat z tym tez bym nie miala problemu-tzn z tym, żeby nie czuc sie obco-ale do tego by mi byli potrzebni bliscy ludzie...
runeko pisze:W rok chcesz sie tak dobrze ustawic?
znajomy juz rok siedzi w Irlandii i ustawic sie tak nie ma wiekszego problemu-fak-trzeba zapierniczac i nie ma czasu na "zycie", na wydawanie...
runeko pisze:Czy Ty widziales ostatni polska mlodziez? >.>
Ja widzę-większość ma zamiar wyjechać, przynajmniej na jakiś czas, WIĘKSZOŚC ktorą ja znam, a jesli nie maja tkich planow to tylko ze względu na znajomość języka...
runeko pisze:Ja tez. Ale zazwyczaj slyszac cos milego na swoj temat slysze tez: "Ale ty to jestes taka troche wyjatkowa bo, nie obraz sie, wiekszosc Polakow, z jakim mailem do czynienia to [wstaw liste cech negatywnych]..."
Ostatnio-jakiś tydzien temu pzyjechal do Polski wspollokator mojego znajomego-który przebywa teraz w Irlandii. Zaplacil za taxi z Katowic do Rybnika o polowe wiecej niz musial(i wcale nie dlatego ze chcial) a facet wysadzil go za tabliczką RYBNIK, chociaż do centrum bylo jeszcze z 5 kilometrow. Później go okradli i pobili... Mimo, że zostal bez niczego-tydzien w Polsce byl dla niego niesamowitym przezyciem- I ciągle mi mowil, że mam nie jechać do Amerki bo to ZŁO :)
_normalna_ pisze:niech sobie jadą i zarabiają to "wielką" kasę bo jak wrócą za kilka lat to tu zostanie dla nich tylko praca fizyczna i tle.
Dziwne masz pojecie :/ myslisz ze wszyscy ktorzy wyjezdzaja pracuja fizycznie-niektorzy pracuja w swoim zawodzie-i moze cie zdziwi ale doswiadczenie tam zdobyte jest rowne temu zdobytemu w Polsce .
_normalna_ pisze:iestety większość osób to takie które, pojechały walić fizycznie i szczerze wątpię aby nauczyły się języka albo zdobyły większe umiejętności poza super szybkim rozkładaniem towarów w supermarkecie tudzież myciem garów itp
ta wiekszosc o ktorej piszesz to ludzie ktorzy wyjechali na krotki okres przewaznie, ktorych trzymaja tu studia np.
runeko pisze:"Bo to Polska, nie elegancja Francja"...kiedys gdzies taki tekst piosenki byl :D
a mi sie wydawalo, ze to zazdrosc byla :]i tak sie zastanawiam czy ty ludzi Pracujących fizycznie masz za kretynow?-pytanie kierowane do normalnej-nie oczekuje odpowiedzi...
_normalna_ pisze:I jak ktoś taki wróci za rok, dwa to co sobie wpisze w CV -„fizol” ?? Niestety czeka na niego tutaj też praca fizyczna a niby jak ??
A jak ktoś tak wlasnie zarabia przez cale zycie? Pracujac fizycznie?
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 20 lis 2006, 17:30

runeko pisze:A w Polsce jest "wspanialej"? Zastanow sie zanim napiszesz...
Tak, jest. Bo jesli by nawet wyjechac i faktycznie robic cos sensownego a nie np w jakims sklepie pracowac to rozumiem. W innym przypadku nie. Jak sama pislas zycie tez tam kosztuje.
runeko pisze:Co ja bym przez cale studia robila?
Hm robila drugie ciagnela kase ze stypedniow pracowal robila kursy rozwijala sie? :?
runeko pisze:Ja pierdziele pracowac za 800 zl miesiecznie. Nie wszyscy sa z Warszawy i nie wszyscy maja tatusiow, ktorzy im zalatwia prace ale trzeba byc w sytuacji, zeby ja zrozumiec :]
Ja o swoje obie prace sie sama wystralam wiec nie wiem oco Ci chodzi z tymi tatusiami. ;P Zreszta nie trzeba tatusiów ani Warszawy zeby dobrze zarabiac miec fajna prace itp. Wystarczy potrafic sie zaczepi zorganizowac itp.
runeko pisze:Ja wole zaczynac na wlasna reke, niz miec podane na tacy. Ludzie, ktorze cale zycie maja na tacy to pieprzone lenie, tak szczerze mowiac. Bo to taka wegetacja. Nie masz zadnych przeciwnosci w zyciu, niczego do pokonania, tylko taka egzystencja, zadnych wyzwan.
To po co wyjezdzalas? Ciezka orka i pelno wyzwan jest tu wlasnie <hahaha>
runeko pisze:Przyjechalam szukac nowego zycia bo stare troche mi sie znudzilo.
Po prostu ucieklas :]

Wróć do „Wszystkie inne tematy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 439 gości