depresja???

Dział poświęcony wszelkim tematom i zagadnieniom związanym ze zdrowiem bądź też z szeroko rozumianą urodą.

Moderator: modTeam

kasia11111
Bywalec
Bywalec
Posty: 49
Rejestracja: 27 gru 2005, 15:48
Skąd: warszawa
Płeć:

depresja???

Postautor: kasia11111 » 03 sty 2006, 18:15

Mieliscie moze depresje...Jak tak to czy udalo sie wam z niej wyjsc..?
Czy jednak trzeba skorzystac z pomocy psychiatry w jej wyleczeniu...?
vraiment
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 66
Rejestracja: 29 gru 2005, 12:44
Skąd: że co?
Płeć:

Postautor: vraiment » 03 sty 2006, 18:40

rozpoznałem kiedyś w sobie objawy depresji... po tym jak mnie pewna kobietka potraktowała... a jak wyszedłem? zapytałem się samego siebie... co ja jestem... facet z jajami czy mamisynek... i pomogło :)

no... to było w ogromnym skrócie, aż tak łatwo nie było :D

wziąłem się za siebie i tyle - nie siedziałem w domu tylko się ruszałem, znalazłem coś nowego co mógłbym robić - aż do czasu gdy nie miałem czasu rozczulać się nad sobą

podejrzewam że wiele zależy od najbliższych i okoliczności - czy znajdziesz przyjaciela, trudno radzić gdy nie wiem nic o Tobie ani o Twoich problemach

czy potrzeba psychiatry? nie wiem, zależy od człowieka - jeśli ma silny charakter, poradzi sobie, jeśli jest już głęboko "zakopany" to zdecydowanie polecałbym wizytę albo szczerą rozmowę z kimś do kogo masz zaufanie, z kimś kto podejmie za ciebie jakieś kroki by ci pomóc

inna rada - zakochać się :)

i jeszcze jedna - po części uratowało mnie poczucie humoru - więc uśmiechać się jak najczęściej :)

p.s.

dowcip, jaki opowiadam sobie gdy jest mi źle:

Rozmowa między wieżą kontrolną a pilotem:
- halo, wieża? tu lot 766, mamy awarię dwóch silników...
- halo, tu wieża, lot 766? zrozumiałem, skreślam...

zawsze potem uśmiecham się kpiąco do problemów i idę dalej. może i Tobie to pomoże? :)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 03 sty 2006, 19:04

zy jednak trzeba skorzystac z pomocy psychiatry w jej wyleczeniu...?

Jesli to naprawde depresja anie chandra czy dołki to leki i terapia sa niezbedne.

Jak tak to czy udalo sie wam z niej wyjsc..?

Nie mam objawów od dłuzszego czasu [3 miesiace] i sie ciesze jak diabli, ale nie moge powiedzieć, ze z tego wyszłam. To czas pokaże. Poza tym ja nie miałam az tak bardzo długo trawającego stanu i powaznego jak np jedna z osob, które sa mi bliskie. Ona choruje juz 6-7 lat i szczerzemowiac to ja konca nie widze u niej tego :(
silence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 414
Rejestracja: 26 lis 2005, 15:42
Skąd: z łajby :)
Płeć:

Postautor: silence » 03 sty 2006, 19:28

Ja mialam lekką depresje...chociaż dla mnie wydawała się bardzo mocna :)


Poradziłam sobie sama..ale wynika to chyba z tego,że jestem dość mocna i doświadczona psychicznie...

...trwało to u mnie prawie 3 lata...czynniki były różne np. problemyy w domu i sercowe...powiem tylko,że pomogło mi branie tabletek dziurawca...
vraiment
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 66
Rejestracja: 29 gru 2005, 12:44
Skąd: że co?
Płeć:

Postautor: vraiment » 03 sty 2006, 19:31

moon pisze:Jesli to naprawde depresja anie chandra czy dołki to leki i terapia sa niezbedne.


no nie wiem moon... lekarz rozpoznał u mnie depresję, nigdy nie brałem żadnych leków przeciwdepresyjnych i udało mi się

moon pisze:Nie mam objawów od dłuzszego czasu [3 miesiace] i sie ciesze jak diabli, ale nie moge powiedzieć, ze z tego wyszłam. To czas pokaże. Poza tym ja nie miałam az tak bardzo długo trawającego stanu i powaznego jak np jedna z osob, które sa mi bliskie. Ona choruje juz 6-7 lat i szczerzemowiac to ja konca nie widze u niej tego :(


też znam osobę która choruje i końca nie widać mimo leczenia - czyli zataczamy jedno wielkie koło z powrotem do siły czyjejś psychiki?
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 03 sty 2006, 19:40

vraiment pisze:czyli zataczamy jedno wielkie koło z powrotem do siły czyjejś psychiki?

NIegdy nie mówiłam, że to nie jest punkt wyjścia ;)

vraiment pisze:ekarz rozpoznał u mnie depresję, nigdy nie brałem żadnych leków przeciwdepresyjnych i udało mi się

To pogratulowac tylko ;)
kasia11111
Bywalec
Bywalec
Posty: 49
Rejestracja: 27 gru 2005, 15:48
Skąd: warszawa
Płeć:

...

Postautor: kasia11111 » 03 sty 2006, 22:52

Ja normalnie funkcjomuje..Tylko mam czasto doly..mysli samobojcze spie czesto i brak koncemtracji...To moze byc depresja?Ten stan z przerwami jzu trwa z 4 lata..
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 03 sty 2006, 22:57

Nie mylcie dola z depresja, jak juz moon to powiedziala zeby wyjsc z deprechy potrzeba lekarza i lekow. Depresja pojawia sie z nikad, a nie tam przez np. frustracje po rozstaniu z ukochana(ym). To jest tylko chwilowy rozstroj chemii we lbie.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 04 sty 2006, 01:22

TFA pisze:Depresja pojawia sie z nikad

Oj nie do końca. Moze powstac w wyniku jakiegoś załamania jak np smierc kochanej osoby.
kasia11111 pisze:To moze byc depresja?

Jesli czujesz,że tak to zgłoś sie do lekarza. My na odległośc nie postwimy diagnozy przeciez.
Awatar użytkownika
guli
Maniak
Maniak
Posty: 546
Rejestracja: 10 cze 2005, 14:44
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: guli » 04 sty 2006, 09:10

kasia11111 pisze:Czy jednak trzeba skorzystac z pomocy psychiatry w jej wyleczeniu...?

Jeśli nie byłaś u psychiatry to nie wiesz czy masz depresję. Na zwykłą chandrę powinny wystarczyć dobre zakupy ;)
Grzeczne dziewczynki idą do nieba

Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 15 sty 2006, 04:22

Ja przytocze swoja historie.Od siedmiu lat walcze z depresja. W wieku jedenastu lat mialam pierwsza mysl samobojcza. Sporo z was stwierdzi, zem walnieta zapewne albo cos. Razem z lekarzami w ciagu lat wyciagnelismy wniosek, ze byla w tym duza wina mego ojca, ktory, gdy mialam 6 lat wyjechal do USA. Powiecie: co z tego, duzo dzieci tak ma. Po pierwsze: kazde z nich cierpi, nawet gdy tego nie okazuje(widzialam na wlasne oczy).Po drugie:zalezy od predyspozycji. Moja matka cierpiala na depresje poporodowa po urodzeniu mnie przez dwa lata. Wiec sa rodzinne predyspozycje. Ojciec niedawno przyznal sie do posiadania czasem'dziwnych stanow samopoczucia'. Oboje z ojcem mamy wrodzona wade(skrocone sciegna Achillesa-nie wykonamy pelnego sklonu-tzw.choroba Friedricha, ktora jest uwazana za chorobe nerwowa)wiec to tez moze byc predyspozycja. Zjadlam swoj share tabletek, wyplakalam sie u paru lekarzy i nauczycieli. Najgorsze sa cwoki, ktore mowia:'nie ma czegos takiego-depresja nie istnieje'a ciebie to boli, bo wiesz co czujesz. Depresja jest nieustanna walka ze soba, nauczylam sie kontrolowac ataki paniki. Nie objawiaja sie one na zewnatrz niczym, to zyje w glowie. Nie jest to schizofrenia, lekarze nazywaja to zespolem lekowym. Ogarnia Cie strach, sam nie wiesz przed czym. Do tej pory odczuwam absurdalny strach o osoby, ktore kocham,a ktorego odczuwanie zaczelo sie kiedy mialam osiem lat. Musze np. wiedziec gdzie dokladnie jest moj maz inaczej zaczynam powoli panikowac, co nie ma efektow widocznych co prawda ale jest uciazliwe.
Wspolnym nakladem lekarzy: prof.M.Slizewskiego(psychiatry-neurologa,swietnego rozmowcy-7 lat sluchania moich wynurzen),jego syna(technik EEG,neurolog),niedawno tez prof.Kluz,pani ginekolog z Bialegostoku i pewnej psycholog z Augustowa.Jezeli ktos ma wiec problem i mieszka w tych okolicach, to sa lekarze do ktorych nalezy sie zwrocic.
Nigdy nie pytaj sie swiata:'czemu ja?', znajdz kogos, kto ci pomoze, najpierw rodzine,kogos bliskiego a poniej lekarza. Z tym trzeba dzialac szybko bo raz zasadzona mysl moze wykielkowac czynem. Jak idzie sie domyslic nie lubie o tym mowic ale moze to komus pomoze. Ja do tej pory czasem biore Bioxetin, bardzo rzadko juz Clonazepam czy Relanium. Mysle, ze duzo energii czerpie z tego, ze jestem kochana i mam wsparcie. Nie wstydze sie tego, co przeszlam i co przechodze nadal. Niektorzy lecza sie cale zycie. Ja mam nadzieje, ze nie bede musiala. Wiem, ze paru ignorantom temat wyda sie smieszny i przesadzony. Nie cieszcie sie zbytni, to dotyka w mniejszym lub wiekszym stopniu 3 z 4 ludzi na swiecie.
Walczcie o swoje zdrowie psychiczne. Nawet sami ze soba.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 16 sty 2006, 00:35

Ja nie wiem czy mialam depresje, ale mialam bardzo dziwny okres w swoim zyciu . Zaczal sie po tym jak po 7 latach moja milosc powiedziala mi zegnaj - nie chce Cie. I zapoczatkowal sie stan samopoczucia ktory wydawal mi sie meka. Odreagowaniem bylo przesuwanie limitow wytrzymalosci swojego psychicznego i fizycznego stanu. Przedstawienie tutaj szczegolow to dla mnie ogromne przelamanie sie na jakie nie jestem chyba gotowa, powiem tylko ze tak potrafilam "dac czadu" ze o malo sie nie wykonczylam. Kto mi pomogl ? Najwspanialsza osoba stapajaca po tej ziemi - moja mama. Wyciagnela do mnie reke kiedy bylam na dnie i nigdy nie zwatpila w to ze jestem dobra. Moja "wewnetrzna resocjalizacja" trwa, zaczynam odbudowywac swoj swiat na nowo bo stracilam doslownie wszystko. W takich stanach paradoksalnie najbardziej pomagaja nam ludzie, ktorych czesto uwazamy za "swoich wrogow" . Z perspektywy czasu zaluje ze nie udalam sie do specjalisty.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 17 sty 2006, 03:56

Ja takze dodam, ze najwazniejsza osoba byla moja kochana mama, ktora z anielska cierpliwoscia szukala rozwiazan i trzymala za reke, kiedy bylo naprawde makabrycznie...
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
rafii
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 145
Rejestracja: 09 sty 2006, 08:28
Skąd: Radomsko
Płeć:

Postautor: rafii » 17 sty 2006, 18:19

a w moim wypadku pomoze chyba druga dziewczyna po rozstaniu z poprzednią ;(
bron boze nie <pijak> <pijaki>
"polakom gratulujemy .... mnie ;)"
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 17 sty 2006, 18:33

To nie pomoc, tylko kolo ratunkowe, ktorego pozniej sie zaluje bo nie wiadomo co z nim zrobic jak juz ci lepiej :/
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Julia Kulpa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 06 sty 2006, 21:12
Skąd: z marsa
Płeć:

Postautor: Julia Kulpa » 17 sty 2006, 20:01

depresja to jest choroba taka jak inne a u nas brak oświecenia przyprawia o ból głowy. Nie miałam nigdy, doły ma każdy. Na depresje cierpi bliska mi osoba i też napoczątku myślałam.... teraz wiem że to nie wymówka. Powodzenia wszystkim w jej pokonaniu.
Awatar użytkownika
rafii
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 145
Rejestracja: 09 sty 2006, 08:28
Skąd: Radomsko
Płeć:

Postautor: rafii » 18 sty 2006, 19:08

Julia Kulpa pisze:teraz wiem że to nie wymówka.


osoba majaca deprasje moze sprawiac wrazenie ze to wymowka, ale z regoly nie jest.
W moim przypadku zaczalem szukac zaczepki w domu i wyzywac na kompli o beznadzieje rzeczy. Ale oni wszyscy rozumieja ;). Jak zaczynam rozmawiac z dziewczyna po pewnym czasie robie sie samokrytyczny i zaczynam sie obrazac, ze jestem taki i taki. Czesto zadaje sobie pytanie "dlaczego mnie spotyka taki pech, przeciez wszyscy mi mowia, ze moga na mnie liczyc".
"polakom gratulujemy .... mnie ;)"
y_ennefer
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 29 paź 2006, 18:14
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: y_ennefer » 25 lis 2006, 23:55

Ja chorowałam na depresję od 11.2003 do 5.2004. Wiem, że niektórzy chorują dużo dłużej, ale moje 3 ostatnie miesiące depresji były depresją bardzo głęboką - istnym piekłem na ziemi. Zaczęłam leczenie od latania po izbach przyjęć i doraźnych konsultacji, zaczęłam od leków, które nie pomagały, a mój stan dalej się pogłębiał. Potem skierowano mnie do Centrum Psychoterapii, zaczęłam terapię kiedy byłam w stanie, kiedy nie rozumiałam już co ludzie do mnie mówią, mimo że mówili normalnym tempem. Jak łatwo się domyślić, terapia nic nie dała, a ja dalej się dobijałam. W końcu trafiłam do lekarza, pod opieką którego jestem do dziś (niestety nadal jestem pod kontrolą psychiatry, aktualnie mam nawrót nerwicy :/). Po 1.5 miesiąca leczenia różnymi lekami, w końcu trafiliśmy lek, który pomógł. A ja byłam od dawna w stanie, że jedynym moim marzeniem było przerwać tą mękę i zmienić miejsce bytowania... Na szczęście lek zadziałał w ciągu 2 tygodni i od tej pory w miarę normalnie funkcjonuje. Na razie nie zanosi się na nawrót, ale leki nadal biorę niestety. Próbowaliśmy z lekarzem odstawiać w październiku, ale nie dałam rady :/
Em
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 26 lis 2006, 01:22

y_ennefer pisze:Próbowaliśmy z lekarzem odstawiać w październiku

Nie odstawia sie raczej lekow jesienia i wiosna, kiedy sa przelomy w pogodzie. Sprobuj porozmawiac o tym z lekarzem w miesiacach letnich.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
y_ennefer
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 29 paź 2006, 18:14
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: y_ennefer » 26 lis 2006, 13:50

Zgadzam się, wtedy o tym nie pomyślałam. Czułam się tak dobrze, że byłam przekonana, że dam radę. Następna próba dopiero po skończeniu studiów :/
Em
Awatar użytkownika
Sasetka
Maniak
Maniak
Posty: 641
Rejestracja: 29 maja 2005, 12:34
Skąd: że znowu
Płeć:

Postautor: Sasetka » 28 lis 2006, 11:43

a ja sie sama wyleczylam z depresji bez zadnych lekow, swinstw, szpitali psychiatrycznych czy podcietych zyl... lekarstwo jest banalnie proste i ogolno dostepne :) szkoda ze tak malo ludzi chce z niego korzystac : usmiech,usmiech i jeszcze raz usmiech! no i pozytywne spojrzenie na zycie... ale caly czas trzeba pracowac nad ta trudna sztuka interpretowania wszystkich negatywnych wydarzen na swoja wlasna korzysc :D
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle :*
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 28 lis 2006, 12:24

sasetka nie myl depresji z przewleklym dolkiem itd. Bo lekki dolek to conajwyzej choroba ducha, a depresja niestety choroba takze ciala i bel lekow sie nie obejdzie.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 28 lis 2006, 18:07

Sasetka pisze:szkoda ze tak malo ludzi chce z niego korzystac : usmiech,usmiech i jeszcze raz usmiech!

Usmiech na depresje lekowa i ataki paniki na przyklad nie pomaga. Niewazne jak bardzo by sie chcialo.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Augusto
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 461
Rejestracja: 18 gru 2005, 21:19
Skąd: getting place
Płeć:

Postautor: Augusto » 28 lis 2006, 20:09

Ja ostatnio mam napady wewnętrznego niepokoju. Wczoraj mnie naprzykład wzieło w południe i trzyma do teraz. Czuej jakieś lęk, czuje ciągle strach przed śmiercią i mysle o niej. Nie wiem o co chodzi i skąd sie to wzieło. Zanim sie zaczęła szkoła kilka miechów przesiedziałem w czterech ścianach i było dobrze. w ogóle nie moge skupić na nauce w takcih stanach. Nic mi sie niechce. Od kilky tygodni mnie tak czasami łapie na kilka, rzadziej kilkanaście godzin. Nicgdy wcześniej nie miałem takich napadów strachu.
Awatar użytkownika
..::WdOwA::..
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 244
Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
Skąd: Stąd:D
Płeć:

Postautor: ..::WdOwA::.. » 28 lis 2006, 20:29

Czasem trzeba iść z tym do specjalisty, ale jesli mozna należy poprosić o pomoc kogośą bliskiego, przyjaciela moze. Mimo, iż nie czuje sie wewnetrznej ochoty do rozmów dobrze robi wygadac sie. Wtedy mozna uniknąć pogłebienia stanu, a nawet odwiedzin u lekarza... to tez kwestia charakteru. jesli ma sie silny charakter łatwiej jest sobie poradzic ze stanem i problemami. Jak słaby... zalecam od razu lekarza...
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 29 lis 2006, 14:45

Augusto pisze:Wczoraj mnie naprzykład wzieło w południe i trzyma do teraz

Idz do lekarza zanim to sie rozwinie w cos powaznego. Poza tym nagle zmieniles srodowisko i przyzwyczajasz sie. Ale stan paniki lub leku trwajacy tak dlugo nie jest normalny. Jak dla mnie takie stany sa bardzo ciezkie do przetrwania, szczegolnie jesli akurat jestem sama w domu. Zrob cos z tym, zanim Ci sparalizuje zycie.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
_normalna_
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 362
Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
Skąd: Katowice Miasto
Płeć:

Postautor: _normalna_ » 29 lis 2006, 16:30

Augusto pisze:Ja ostatnio mam napady wewnętrznego niepokoju. Wczoraj mnie naprzykład wzieło w południe i trzyma do teraz. Czuej jakieś lęk, czuje ciągle strach przed śmiercią i mysle o niej.


nie chce Cię straszyć ale może to być początek choroby psychicznej np. schizofrenii....
tak się zaczęło u mojego znajomego powinieneś udać się do specjalisty....
Awatar użytkownika
Augusto
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 461
Rejestracja: 18 gru 2005, 21:19
Skąd: getting place
Płeć:

Postautor: Augusto » 29 lis 2006, 17:14

Dzisiaj już jest wporządku. Zabaczy sie jak będzie dalej. Chyba przesadzcie z tym wysyłaniem do specjalistów. A co do zmiany środowiska - to ono mi właśnie odpowiada, wiec raczej to nie ejst przyczyną . Nie wiem skąd sie wzieło to całe schizowanie tak nagle.
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 29 lis 2006, 17:21

_normalna_ pisze:nie chce Cię straszyć ale może to być początek choroby psychicznej np. schizofrenii....

To nie strasz. Bo to najgorsze co mozna robic. Zadna schizofrenia. Schizofrenicy widza i slysza i im sie wydaje. Strach przed smiercia nie jest schizofrenia.

A ty do lekarza i nie czekaj na nawroty. A zreszta- co tobie mowic, jak my juz mowimy pare miesiecy. I widzisz, ze dobrze mowilismy bo sie rozwija.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Augusto
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 461
Rejestracja: 18 gru 2005, 21:19
Skąd: getting place
Płeć:

Postautor: Augusto » 29 lis 2006, 18:05

Ruenko a Ty se swoim neurotyzmem gdzies chodziałś? I pomogło?

Wróć do „Zdrowie i uroda”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 178 gości