Kompromitacja
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Kompromitacja
Daliście kiedyś "dupy"?
Czy moze ktoś Was skompromitował?
Jak się wtedy zachowujecie? Jak wyjść z twarzą? <lodzik>
(jeśli był taki temat to przepraszam modów i wszystkich zainteresowanych - proszę połączyć, czy jak tam...)
Czy moze ktoś Was skompromitował?
Jak się wtedy zachowujecie? Jak wyjść z twarzą? <lodzik>
(jeśli był taki temat to przepraszam modów i wszystkich zainteresowanych - proszę połączyć, czy jak tam...)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
W trzeciej czy czwartej klasie podstawówki pani wychowawca zadała wiersz do nauczenia na pamięć.
Zacząłem się uczyć 1,5 tygodnia wcześniej. Dostałem zaszczyk ambicji żeby wypaść jak najlepiej.
W dniu odpowiedzi zaciąłem się w połowie.
Świadomość, że przez to nie wypadne tak jak chciałem, wkurzyła i zbiła mnie do tego stopnia, że nie dokończyłem i popłakałem się.
PS:Teraz wiem, że ambicja boli.
Zacząłem się uczyć 1,5 tygodnia wcześniej. Dostałem zaszczyk ambicji żeby wypaść jak najlepiej.
W dniu odpowiedzi zaciąłem się w połowie.
Świadomość, że przez to nie wypadne tak jak chciałem, wkurzyła i zbiła mnie do tego stopnia, że nie dokończyłem i popłakałem się.
PS:Teraz wiem, że ambicja boli.
Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy (bo wspomnienie calkiem swieże), to wczorajszy egz. na prawko. Zawalić jazdę już na placu wydawało mi się totalną abstrakcją. Nie dopuszcalem nawet mysli, ze moglbym nie zdać, bo plac szedl mi doskonale. A tu masz ci los! I do tego tylu ludzi patrzyło Myslalem ze sie spalę ze wstydu. Z placu zszedlem honorowo - z opuszczoną glową
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
cubasa pisze:Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy (bo wspomnienie calkiem swieże), to wczorajszy egz. na prawko. Zawalić jazdę już na placu wydawało mi się totalną abstrakcją. Nie dopuszcalem nawet mysli, ze moglbym nie zdać, bo plac szedl mi doskonale. A tu masz ci los! I do tego tylu ludzi patrzyło Myslalem ze sie spalę ze wstydu. Z placu zszedlem honorowo - z opuszczoną glową
Buehehehe...chlopie bylem lepszy
Ze stersu przy pierwszym podejsciu do egzamu nawet nie zauwazylem ze auto jest czterodrzwiowe i probowalem otworzyc tylne drzwi od strony kierowcy poprzez odchylenie fotela ;DD
Lepiej sie nie bede przyznawal co mi wtedy powiedzial egzaminator
Usprawiedliwie sie tylko tym ze to juz troche czasu temu bylo ;DD
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Ja już tyle razy dałem dupy, że normalnie otwór mam już jak studnię. Trudno. Kopy i sztosy w dupę dają do myślenia. Raz było śmieszniej, raz tragiczniej.
Zależy od sytuacji. Myślę, że intuicja podpowie jak wyjść z dołka.
Zależy od sytuacji. Myślę, że intuicja podpowie jak wyjść z dołka.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Ja już tyle razy dałem dupy, że normalnie otwór mam już jak studnię.
Umarłam! XD XD XD
Ale co jest kompromitujacego w spadnieciu na kogos?
No wiesz. Dla mnie było:D W końcu spadłam na gostka, który podobał sie całej szkole (dziewczynom--->gdzie one oczy miały???), dwa razy. Ale chyba nie miał mi tego za złe. Bo tylko sie uśmiechnął:D:D:D (za drugim podjeściem).
sadi pisze:Ze stersu przy pierwszym podejsciu do egzamu nawet nie zauwazylem ze auto jest czterodrzwiowe i probowalem otworzyc tylne drzwi od strony kierowcy poprzez odchylenie fotela
Ja jak robiłem prawko na motocykl, to dali mi Yamaszkę bez rozrusznika, a ja kopię w dźwignię od biegów, bo myślę, że to kopniak...
Ja lepiej też nie powiem...sadi pisze:Lepiej sie nie bede przyznawal co mi wtedy powiedzial egzaminator
Skompromitowałam się raz, a przynajmniej raz tak to odczułam.
Pierwszy i ostatni raz w życiu uczyłam się do egzaminu całą noc. Rano byłam tak nieprzytomna, że nie wiedziałam, jak się nazywam, kim jestem, co ja tutaj robię. Miałam dygot z niewyspania. I wchodziłam na egzamin z antropologii przyrodniczej - mnóstwo pamięciówy. Jakieś kości, wykopaliska, australopiteki - pełno dat, milimetrów różnic w długościach kości u nas, u małp, anatomia, oszustwa archeologiczne - kto, co, jak, kiedy, dziesiątki nazw wiosek, gdzie coś wykopali. Wlazłam do sali, usłyszałam jedno pytanie, drugie, trzecie, a ja nic. Po prostu biała plama. Wiedziałam, że wiem, tylko za cholerę nie wiedziałam, skąd to wykopać z pamięci. I tak siedziałam, słowa nie powiedziałam. Taki wstyd! Nie byłam w stanie przypomnieć sobie najprostszych rzeczy.
Po pół godzinie milczenia powiedziałam, że bardzo przepraszam, że ja wiem, że to wiem, ale wychodzi na to, że nic nie umiem, choć przecież umiem. Wziął ode mnie indeks, wstawił 4 i kazał iść się wyspać. Jak mi było wstyd...
Pierwszy i ostatni raz w życiu uczyłam się do egzaminu całą noc. Rano byłam tak nieprzytomna, że nie wiedziałam, jak się nazywam, kim jestem, co ja tutaj robię. Miałam dygot z niewyspania. I wchodziłam na egzamin z antropologii przyrodniczej - mnóstwo pamięciówy. Jakieś kości, wykopaliska, australopiteki - pełno dat, milimetrów różnic w długościach kości u nas, u małp, anatomia, oszustwa archeologiczne - kto, co, jak, kiedy, dziesiątki nazw wiosek, gdzie coś wykopali. Wlazłam do sali, usłyszałam jedno pytanie, drugie, trzecie, a ja nic. Po prostu biała plama. Wiedziałam, że wiem, tylko za cholerę nie wiedziałam, skąd to wykopać z pamięci. I tak siedziałam, słowa nie powiedziałam. Taki wstyd! Nie byłam w stanie przypomnieć sobie najprostszych rzeczy.
Po pół godzinie milczenia powiedziałam, że bardzo przepraszam, że ja wiem, że to wiem, ale wychodzi na to, że nic nie umiem, choć przecież umiem. Wziął ode mnie indeks, wstawił 4 i kazał iść się wyspać. Jak mi było wstyd...
Kiedys na warsztatach dziennikarskich udzielalam wywiadu do radia. Bylam totalnie przerazona i nie wiedzialam co mowic!!! I zapytano mnie czy znam Kapuscinskiego. No to powiedzialam ze tak. Redaktor sie pyta co w nim lubie najbardziej i za co go cenie a ja z tekstem:" Jest swietny!Uwazam ze "Przedwiosnie" to jego najlepsza ksiazka"...................... Facet popatrzyl na mnie jak na idiotke, podziekowal i odszedl... A ja przez caly dzien zastanawialam sie skad mi sie Zeromski wcial do Kapuscinskiego - pominmy ze caly dzien warsztatow byl o reportazach Takiej plany to nigdy nie dalam...
Mysiorek pisze:Jak się wtedy zachowujecie? Jak wyjść z twarzą?
Może niekoniecznie z twarzą, bo bywają takie kompromitacje, że twarz traci się w całości ...
Ale przeprosić, z podniesioną głową, przyznać do błędu (jeśli leżał po naszej stronie) i ... nic więcej. Jeśli druga strona jest w porządku, to i rozwiązanie sytuacji obejdzie się bez jakiegoś zbędnego halo.
Gorzej uporać się samemu względem siebie Chyba że komuś nie zależy.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Haro pisze:Kiedys, majac 17 czy 18 lat. Raczej 18... Wracalem od mojej bylej do siebie do domu. Cisnela mnie szyszka, a ze nigdy nie pojde sie zalatwic u kogos, to zachrzanialem szybko do domu. Niestety, nie dolecialem i caly sie obsralem. Dzieki Bogu byl wieczor i ciemno...
LOOOOL i kto tu jest swinia?
Jakby mnie cos takieo spotkalo to bym sie nie przyznal Haro
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Hyhy pisze:Jakby mnie cos takieo spotkalo to bym sie nie przyznal Haro
Ze niby Ty nigdy nie wystąpiłeś w kompromitującej sytuacji w głównej roli??? Każdemu sie coś moze zdarzyć. i na pewno Tobie róznież sie przydarzyło. A to, ze haro opowiedział. Cóż, świadczy to o tym, że umie śmiać sie z samego siebie. I tak nikt go nie zna. Albo przynajmniej prawie nikt:)
Haro pisze:Kiedys, majac 17 czy 18 lat. Raczej 18... Wracalem od mojej bylej do siebie do domu. Cisnela mnie szyszka, a ze nigdy nie pojde sie zalatwic u kogos, to zachrzanialem szybko do domu. Niestety, nie dolecialem i caly sie obsralem. Dzieki Bogu byl wieczor i ciemno...
Ale ta sytuacja jest normalnie nadzwyczajna..::WdOwA::.. pisze:Ze niby Ty nigdy nie wystąpiłeś w kompromitującej sytuacji w głównej roli???
Nawalony na imprezie, w środku nocy na balkonie śpiewałem przez okno Sweet Noise, kawałek "spier.dalaj skur.wielu okradłeś mnie" A raczej ryczałem jak dziki zwierz Na szczęście ekipa wciągnęła mnie do pokoju, zanim ktoś po psiarnię zadzwonił Stare dobre czasy środkowych studiów Nie było to mądre
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
ten temat przypomniał mi się na dzisiejszych zajęciach
robimy ćwiczenia w pozycji siedzącej, ja w pierwszym rzędzie, przed lustrem, przed trenerem, nogi rozwarte... zerkam na swoje odbicie, a moim oczom ukazuje się czerń mych majtek wyzierająca z wielkiej dziury powstałej w wyniku rozpięcia się rozporka (reszta ubioru dla kontrastu była jasna) poprawić nie szło, bo gest od razu wszystkim by się rzucił w oczy, a trener miał jakąś dziwną minę i unikał mojego wzroku (a może mi się tylko wydawało )... szczęśliwie niedługo przeszliśmy do pozycji leżącej i mogłam poprawić co trzeba.
Wielka kompromitacja to nie była i nawet sobie nie przypominam, żebym kiedyś czegoś wybitnie strasznego doświadczyła. Tylko takie pomniejsze
Jednak kiedy już do czegoś podobnego dojdzie, udaję, że to śmieszne, ale w środku palę się ze wstydu.
robimy ćwiczenia w pozycji siedzącej, ja w pierwszym rzędzie, przed lustrem, przed trenerem, nogi rozwarte... zerkam na swoje odbicie, a moim oczom ukazuje się czerń mych majtek wyzierająca z wielkiej dziury powstałej w wyniku rozpięcia się rozporka (reszta ubioru dla kontrastu była jasna) poprawić nie szło, bo gest od razu wszystkim by się rzucił w oczy, a trener miał jakąś dziwną minę i unikał mojego wzroku (a może mi się tylko wydawało )... szczęśliwie niedługo przeszliśmy do pozycji leżącej i mogłam poprawić co trzeba.
Wielka kompromitacja to nie była i nawet sobie nie przypominam, żebym kiedyś czegoś wybitnie strasznego doświadczyła. Tylko takie pomniejsze
Jednak kiedy już do czegoś podobnego dojdzie, udaję, że to śmieszne, ale w środku palę się ze wstydu.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Oj ja nie mamczego tu napisac nawet.
Ja raczej drobne sprawy ale po kilka dziennie
Najbardziej mnie drazni moja pierdołowatośc. Dziś wpadłam na drzwi co mi kolega je otworzyl a ja na futryne i zaryłam. Wczoraj wieczorem rozbierajac sie zachwialam sie i w celu zlapania rownowagi prawie sie o wlasne strngi co je zdejmowalam potknelam. [moj mnie zlapal]. Wczoraj moj zamknal drzwi od samochodu ja wsiadalam z tylu. Zamknal z moja reka miedzy nimi. I takie tam. Moja codziennosc ale drazni mnie to bo to sie nei dzieje tylko w zaciszu domu ale wszedzie
Kiedys wracalm skacowana od kolezanki i weszłam na słup i nie zauwazylam dopiero po tym ze widze nieba a powinnam bloki.
Na i druga rzecz. Ja generalnei nie posiadam wiedzy. J anie mam swojej pasji. Ja chcialam nad morze przez Kraków jechac bo przeca po drodze jest, ja nie wiem kto to Kapuściński [kolezanka mnie oswiecila], nie mam pojecia kiedy byla IWŚ i nie mam pojecia o biologii ani fizyce chemii jezykach. Brak mi wiedzy ogolnej do tego. I opornie mi idzie nauka. Wiec czesto gadam głupoty ze nie wiadomo czy smiac sie czy plakac albo nic nie mowie w towarzystwie co by sie nie zbłaźnic.
I generalnie tez umiem sie smiac z sibie, ale na Boga ile mozna?
Ja raczej drobne sprawy ale po kilka dziennie
Najbardziej mnie drazni moja pierdołowatośc. Dziś wpadłam na drzwi co mi kolega je otworzyl a ja na futryne i zaryłam. Wczoraj wieczorem rozbierajac sie zachwialam sie i w celu zlapania rownowagi prawie sie o wlasne strngi co je zdejmowalam potknelam. [moj mnie zlapal]. Wczoraj moj zamknal drzwi od samochodu ja wsiadalam z tylu. Zamknal z moja reka miedzy nimi. I takie tam. Moja codziennosc ale drazni mnie to bo to sie nei dzieje tylko w zaciszu domu ale wszedzie
Kiedys wracalm skacowana od kolezanki i weszłam na słup i nie zauwazylam dopiero po tym ze widze nieba a powinnam bloki.
Na i druga rzecz. Ja generalnei nie posiadam wiedzy. J anie mam swojej pasji. Ja chcialam nad morze przez Kraków jechac bo przeca po drodze jest, ja nie wiem kto to Kapuściński [kolezanka mnie oswiecila], nie mam pojecia kiedy byla IWŚ i nie mam pojecia o biologii ani fizyce chemii jezykach. Brak mi wiedzy ogolnej do tego. I opornie mi idzie nauka. Wiec czesto gadam głupoty ze nie wiadomo czy smiac sie czy plakac albo nic nie mowie w towarzystwie co by sie nie zbłaźnic.
I generalnie tez umiem sie smiac z sibie, ale na Boga ile mozna?
moon, wiesz co, zupelnie jak moja kumpela jestes (urodzona dokladnie tej samej daty co TY). Fajna jednym slowem .
A co do pier.dolowatosci to tez takowa posiadam. Zupelnie nie wiem przez co, gdzie mialabym dojechac. Ostatnio Moj mnie chcial wyprobowac . Idziemy do jego auta. On sie zatrzymuje, wyciaga kluczyki, ja patrze na auto i czekam az mi otworzy. A on w smiech,ze specjalnie zatrzymal sie przy innym aucie, bo chcial zobaczyc, czy poznam, ze to nie jego.
To nawet nie byla ta sama marka <zawstydzony>.
A co do pier.dolowatosci to tez takowa posiadam. Zupelnie nie wiem przez co, gdzie mialabym dojechac. Ostatnio Moj mnie chcial wyprobowac . Idziemy do jego auta. On sie zatrzymuje, wyciaga kluczyki, ja patrze na auto i czekam az mi otworzy. A on w smiech,ze specjalnie zatrzymal sie przy innym aucie, bo chcial zobaczyc, czy poznam, ze to nie jego.
To nawet nie byla ta sama marka <zawstydzony>.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Wiec czesto gadam głupoty ze nie wiadomo czy smiac sie czy plakac albo nic nie mowie w towarzystwie co by sie nie zbłaźnic.
Moonuś, ale to jest słodkie Robisz to z niesamowitym wdziękiem.W życiu bym nie pomyślał, że Ty jakaś niedouczona czy cos w tym stylu.
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
spadłem z krzesłamoon pisze:Kiedys wracalm skacowana od kolezanki i weszłam na słup i nie zauwazylam dopiero po tym ze widze nieba a powinnam bloki.
nigdy bym tak o Tobie nie powiedział. Wręcz przeciwnie.moon pisze:Wiec czesto gadam głupoty ze nie wiadomo czy smiac sie czy plakac
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 387 gości