Przygoda z Iwoną

Iwonę poznałem na kursie komputerowym. Była zawsze uœmiechnięta i zadowolona z życia. Każda jej wypowiedŸ, zapytanie wypływała z jej wnętrza. Bardzo mnie zaciekawiła, jej spojrzenie, piwne oczy i dołeczki robiące się podczas uœmiechu dodawały jej niepowtarzalnego uroku. Była po prostu czarująca, seksowna.

Jej sposób ubierania był schludny a jednak trochę prowokujący. Obcisła bluzka, podkreœlająca jej kształty, luŸne spodnie, żakiet lub sweterek. Była cudowna. Zawsze w przerwie między zajęciami rozmawialiœmy o domu, pracy, zainteresowaniach, jej opowiadania były pełne romantyzmu, delikatnoœci, miłoœci. Jej uœmiech w powiązaniu z nieœmiałoœcią dodawała jej dodatkowego uroku. Bardzo lubiłem te zajęcia a szczególnie rozmowy na chacie podczas zajęć komputerowych. Nasze rozmowy były pełne romantyzmu, delikatnoœci, nasze duszy były bardzo przyjazne dla siebie. W naszej wyobraŸni wędrowaliœmy razem górskimi szlakami, brzegiem morza, zwiedzaliœmy różne zakątki œwiata i wzajemnie uzupełnialiœmy się w swoich marzeniach, przeżyciach. Te rozmowy – podróże, zbliżały nas do siebie. Przynajmniej mnie do niej a z obserwacji widziałem, że jej również nasze rozmowy sprawiały przyjemnoœć.

Podczas jednej z rozmów na chacie zaproponowałem spotkanie w rzeczywistoœci. Z początku nie chciała, znajdowała różne wymówki, ale jednak uległa moim argumentom. Czułem, że jej wymówki to tylko gra pozorów, ma taką sama ochotę na spotkanie jak ja. W końcu zgodziła się. Byłem bardzo szczęœliwy z tego powodu. Po długich rozmowach w końcu uzgodniliœmy konkretny termin. Był odległy ale czas bardzo szybko mijał, czekałem na ten dzień z utęsknieniem. W miarę jednak jak termin naszego spotkania był coraz bliższy zacząłem się denerwować, czułem wewnętrzne napięcie. Oczami wyobraŸni zabierałem ją w różne miejsca, spacerowaliœmy przytuleni do siebie, kradłem jej pocałunki byliœmy naprawdę szczęœliwi. Cały czas zastanawiałem się jak to będzie w rzeczywistoœci. Czy spełnią się moje marzenia, wyobrażenia, czy jej nie zawiodę czy moje zachowanie będzie jej odpowiadało. Różne myœli kłębiły się w moim umyœle. Aż w końcu stało się, przyszedł dzień naszego spotkania.

Budzik obudził mnie po nie przespanej nocy, nie mogłem spać, myœlałem o naszym spotkaniu a kiedy usnąłem obudził mnie budzik. Wyrwał mnie ze snu. Zerwałem się na równe nogi i szok, na dworze pada deszcz, całe moje marzenia uległy zniszczeniu, cóż było robić, ubrałem się na sportowo, zjadłem œniadanie i pojechałem do elektrowni załatwić sprawy przyłączenia prądu. Czas nagle uciekał bardzo szybko, bałem się , że nie zdążę na umówioną porę, zadzwoniłem do niej. Przeprosiłem urzędniczkę wyszedłem na korytarz i wybrałem jej numer domowy, usłyszałem sygnał telefonu i jej głos w słuchawce: - tak proszę?
- Iwona, przepraszam, że Cię niepokoję, ale muszę prosić Cię o przesunięcie naszego spotkania o 15 minut póŸniej.( nie pytała dlaczego odpowiedziała)
- Dobrze nie ma sprawy, myœlałam już, że w ogóle nie możemy się spotkać.
- Tak Ÿle jeszcze nie jest. Czyli jesteœmy umówieni.
- Tak
- To na razie. PA
- PA

Po tej rozmowie byłem spokojniejszy. Wróciłem do pani i nagle wszystko poszło jak spłatka. Byłem załatwiony w ekspresowym tempie. Wychodzę z elektrowni i uœmiech zagoœcił na mojej twarzy. Ku mojemu zdumieniu po ulewie ani œladu, słońce pięknie œwieciło, kałuże w oczach ginęły. Zrobiło się ciepło i bardzo przyjemnie na dworze. Pomyœlałem sobie co komu pisane tak się stanie. Był nam ten spacer pisany więc i pogoda dopisała. Wsiadłem do samochodu i jechałem na spotkanie. Serce waliło mi jak oszalałe, znów wrócił stan napięcia, jak będzie. Pierwszy raz umówiłem się z kobietą na spacer, z kobietą, która pociąga mnie erotycznie. Cały czas zastanawiałem się jak to będzie. Spotykałem się z różnymi kobietami, mężatkami ale były to tylko spotkania przy kawie, gdzie rozmawialiœmy o wszystkim i niczym i był to koniec znajomoœci lub zostały one moimi koleżankami a w przyszłoœci i mojej żony. Jechałem trochę na oœlep, na pamięć, byle zdążyć na spotkanie na czas.

Przyjechałem w umówione miejsce, Iwona już była czekała. Trochę poczułem się głupi, spóŸniłem się, ale niewiele. Wysiadłem z samochodu i poszedłem do niej. Przywitaliœmy się, w jej reakcjach też dało się wyczuć stan napięcia, zdenerwowania. Wręczyłem jej małą różyczkę, symbol miłoœci i podziękowania za to że się ze mną spotkała. Była zadowolona a może i trochę zaskoczona. Od razu poprosiłem ją, żebyœmy mówili do siebie na ty. Zgodziła się, chociaż ciągle mówiliœmy do siebie na przemian to pan, to pani, to Iwona, to Darek. Byliœmy zagubieni w sytuacji w jakiej się znaleŸliœmy. Ale czułem, że między nami jest nić, która nas do siebie przybliża. Wspólny spacer nareszcie dojdzie dzisiaj do skutku. Zaproponowałem jej, żeby jechać moim samochodem ale zaproponowała przejażdżkę swoim BMW. Była to zapowiedŸ wspaniałej przygody a może i uczucia, które się między nami bardzo powoli rodziło. I może dlatego jest takie czyste, niewinne i mocne.

Iwona jest bardzo czarująca. Jej spojrzenie, uœmiech, czarna bluzeczka podkreœlająca jej kształty oraz spokojny sposób bycia, sprawiały że poczułem się pewnie. Wsiedliœmy do jej samochodu i pojechaliœmy na nasz wspólny spacer. Jechaliœmy z prędkoœcią 160 km/h, zawsze chciałem pędzić tak po drogach, szybka jazda to, to co mnie dodatkowo podnieca, tym bardziej że w jej samochodzie tej prędkoœci się nie odczuwało. Cichy pomruk silnika, szum wiatru za oknem i szybko zmieniający się krajobraz. W niecałe 10 minut byliœmy na miejscu. Byłem pod wrażeniem szybkiej jazdy, jej spokoju, opanowania za kierownicą, jej piwnych oczu i uœmiechu. To wszystko sprawiało, że œwiat wirował mi przed oczami. Pomyœlałem sobie w duchu, jakie ja mam szczęœcie w życiu - spotkać się z tak cudownie piękną i seksowną kobietą. Po przybyciu na miejsce urzekła nas jeszcze przyroda. Cudownie wspaniała zieleń, kwiaty otwierające się na łące po deszczu pod wpływem słońca, aromat wiosny, błękit nieba a w tle ruiny zamku. Białe skały dodające blasku otoczeniu. Cudownie romantyczny klimat do spaceru. Podałem jej dłoń, cudownie delikatna, ciepła dłoń znajdowała się w mojej dłoni, już razem szliœmy na spacer, nie wierzyłem, a jednak to prawda. Ja i Iwona razem.

Idąc tak koło siebie, muskaliœmy swoje dłonie, cudownie delikatny dotyk, wymienialiœmy się spojrzeniami, uœmiechem i rozmawialiœmy o sobie, naszych rodzinach, przyzwyczajeniach i wadach. Przedstawiliœmy sobie wakacyjne plany, pomału wspinając się pod górę, na której znajdowały się ruiny zamku. Cały czas miałem ochotę się do niej przytulić, ale brakowało mi odwagi, chciałem ją pocałować ale też nie miałem odwagi. Idąc tak pod górę z uœmiechem na twarzy dotarliœmy na szczyt. Naszym oczom ukazał się wspaniały krajobraz pól i łąk. W oddali zobaczyliœmy sarenki pasące się pod lasem, krowy pasące się na łące a na samej górze my stojący obok siebie, trzymając się za ręce, rozmawiając, uœmiechając się i wymieniając spojrzenia. Jej piwne oczy były wspaniałe, mówiły mi, przytul się do mnie, pocałuj mnie. Nie miałem odwagi, choć też tego pragnąłem. Może jej oczy tego nie mówiły tylko tak działała moja podœwiadomoœć, moje marzenie, pragnienie.

Na górze zaczęliœmy zwiedzać ruiny, były tam różne zakamarki, a i teren był trochę nierówny, weszliœmy do jednego budynku i stało się wszystko automatycznie. Iwona potknęła się i wpadła wprost w moje ramiona. Już jej nie puœciłem, przytuliłem ją do siebie, mocniej przyciągając do siebie i pocałowałem w policzek. Próbowała się wyrwać, ale nie ustępowałem, pocałowałem ją w usta. Był to nasz pierwszy pocałunek. Nie uciekała już, poddała się pocałunkowi. Muskałem jej usta, były tak cudownie delikatne, miękkie, słodkie. Po tym pocałunku, odskoczyliœmy od siebie jak oparzeni ale nie krzyczeliœmy na siebie, nie robiliœmy sobie wymówek, nie mieliœmy do siebie pretensji, tak miało być, przeszliœmy do tego jak do czegoœ normalnego lub milczeniem wyraziliœmy naszą aprobatę tej sytuacji. I dalej zwiedzaliœmy okolicę.

Czas biegł nieubłaganie szybko do przodu. Musieliœmy wracać. Było cudownie przyjemnie, byliœmy szczęœliwi, zadowoleni z naszego spaceru. Już przytuleni do siebie wróciliœmy do samochodu. I znów mknęliœmy z dużą prędkoœcią na miejsce naszego początkowego spotkania. Między nami zaiskrzyło i mam nadzieję, że nasza przyjaŸń będzie się nadal rozwijać. Na zakończenie naszego spotkania znów pocałowaliœmy się długo i namiętnie i umówiliœmy się na następny wspólny spacer.

Autor: SuperFacet

Pozostałe opowiadania:

Pokrewne artykuły