Odbija mi!
Moderator: modTeam
Odbija mi!
Witajcie szanowni,
A moze zamiast witajcie - ratunku! Zaczelo sie to pare miesiecy temu. Gdzies zniknal moj spokoj i pewność, spokój o nasz związek, pewność tego, że jest jej ze mna dobrze. Powoli rosła we mnie zazdrość o jej kontakty z jakimis tam facetami, niby nie było tego dużo, ale wiedziałem o przyjeździe jej byłego. Pomysł spotkania nie podobał mi się bardzo. Z początku zgodziła się z niego zrezygnowac, jednak w ostatniej chwili sam zacząłem ją namawiac. Oczywiscie miala isc beze mnie. Czekalem do drugjej w nocy z płytkim oddechem, pojechałem po nią, odebrałem i tyle. Sam sobie wtedy powiedziałem, że powinienem próbować to przełamać, wiec niech idzie, spędzi miło czas, nic się nie stanie a ja nie wyjde na zazdrośnika zamykającego ją w klatce. Nie udało mi się, czułem się potem fatalnie, zacząłem wypytywać o przebieg spotkania - żadnych awantur, tylko pytania i rozmowa.
Po jakimś czasie zacząłem fantazjować o tym jak mnie zdradza. Tak fantazjować!! Wiem, że nie jestem jedyny z taką fantazją ale dziwiło mnie to na początku bardzo że taka myśl może być podniecająca. Zacząłem sie coraz bardziej wkurzać o jakies tam jej rozmowy telefoniczne i niemal codziennie pytać czy może miała kontakt z kimś z kręgu 'potencjalnych drapieżców'. Fantazje nie ustępowały. Opowiedziałem jej o nich, chwile o tym rozmawialiśmy, aż rozmowa przerodziła się we wspólną, podniecającą zabawę. Zaczeliśmy się zabawiać ostrzej, a ona opowiadała mi szczegółowe sytuacje z jej byłymi. Nie byliśmy zabezpieczeni, nie chciałem nic więcej, a ona na to: "a X mógł..." Po tym uległem.
Zaczęła ostro przeginać, opowiadając jak jej było dobrze, co jemu/im robiła, w jakiej pozycji, na stole, na fotelu na żyrandolu i nie wiadomo gdzie jeszcze oraz że ktośtam sie nie wahał a ja sie waham, że ktośtam censored zasłużył żeby skończyć w niej a ja nie! itp - no dobra można w takiej chwili popłynąć ale to było dla mnie nie do zniesienia. Nie przestawałem. Nie miałem wtedy okazji się jej odegrać, opowiadając moje historyjki, więc to ona pisała scenariusz. Byłem wściekły ale i podniecony.
Od tamtej pory coś mi sie popieprzyło w głowie. Zrobiłem sie chorobliwie zazdrosny, niestety jej przeszłe zachowania z innymi partnerami nie mogą posłużyc za dobry prognostyk. Nie była wierna, chyba tylko jednemu czy dwóm. A mi w głowie huczą tamte słowa, niby zabawa, niby sam tego chciałem ale ciągle sam sie do nich porównuje. Potem się dowiedziałem, że część tych historii była zmyślona, ale te najgorsze niestety nie. Myśl o możliwej zdradzie doprowadza mnie do paranoi. Biorąc to wszystko do kupy z faktem, że kochamy sie bardzo rzadko ze względu na mój defekt i że jej tego brakuje, chyba moja obawa nie jest tak zupełnie z palca wyssana..?
Jednocześnie chyba mocniej otworzyłem jej oczy moimi durnymi tekstami pisanymi na gg, dostałem pierwsze sygnały o zamykaniu w klatce, nie pozwalaniu na to, na tamto, o braku powietrza i zapalającej się w jej głowie lampce. A mojej głowie censored cały rząd halogenów.. Dziwna zabawa sprowokowała mnie do takiego myślenia, choc nie powiem, że nie miałem do nich predyspozycji już wcześniej. Nie potrafie się ugryźć w język. Wiem, że nie jestem dla niej w tej chwili taki sam jak byłem na początku. Nie mam tego spokoju, humoru, pewności siebie. Zaczynam się robić kwaśny i cisnieniowy. To pewnie nie bardzo męskie w oczach kobiety, ale mówie jej to wszystko licząc na szczerość za szczerość.
Czy ona to wytrzyma?? Kocha mnie, ale bardzo ceni sobie swobode. Niech mnie ktoś kopnie bo oszaleje..
Co zrobić, żeby nie myślec o tym czy ktoś był dla niej lepszy czy gorszy? Jest ze mną to znaczy że dokonała wyboru, ale dokonała go wczesniej, a teraz jak sam widze, się zmieniłem w kłebek nerwów..
Niech mnie ktoś olśni..
A moze zamiast witajcie - ratunku! Zaczelo sie to pare miesiecy temu. Gdzies zniknal moj spokoj i pewność, spokój o nasz związek, pewność tego, że jest jej ze mna dobrze. Powoli rosła we mnie zazdrość o jej kontakty z jakimis tam facetami, niby nie było tego dużo, ale wiedziałem o przyjeździe jej byłego. Pomysł spotkania nie podobał mi się bardzo. Z początku zgodziła się z niego zrezygnowac, jednak w ostatniej chwili sam zacząłem ją namawiac. Oczywiscie miala isc beze mnie. Czekalem do drugjej w nocy z płytkim oddechem, pojechałem po nią, odebrałem i tyle. Sam sobie wtedy powiedziałem, że powinienem próbować to przełamać, wiec niech idzie, spędzi miło czas, nic się nie stanie a ja nie wyjde na zazdrośnika zamykającego ją w klatce. Nie udało mi się, czułem się potem fatalnie, zacząłem wypytywać o przebieg spotkania - żadnych awantur, tylko pytania i rozmowa.
Po jakimś czasie zacząłem fantazjować o tym jak mnie zdradza. Tak fantazjować!! Wiem, że nie jestem jedyny z taką fantazją ale dziwiło mnie to na początku bardzo że taka myśl może być podniecająca. Zacząłem sie coraz bardziej wkurzać o jakies tam jej rozmowy telefoniczne i niemal codziennie pytać czy może miała kontakt z kimś z kręgu 'potencjalnych drapieżców'. Fantazje nie ustępowały. Opowiedziałem jej o nich, chwile o tym rozmawialiśmy, aż rozmowa przerodziła się we wspólną, podniecającą zabawę. Zaczeliśmy się zabawiać ostrzej, a ona opowiadała mi szczegółowe sytuacje z jej byłymi. Nie byliśmy zabezpieczeni, nie chciałem nic więcej, a ona na to: "a X mógł..." Po tym uległem.
Zaczęła ostro przeginać, opowiadając jak jej było dobrze, co jemu/im robiła, w jakiej pozycji, na stole, na fotelu na żyrandolu i nie wiadomo gdzie jeszcze oraz że ktośtam sie nie wahał a ja sie waham, że ktośtam censored zasłużył żeby skończyć w niej a ja nie! itp - no dobra można w takiej chwili popłynąć ale to było dla mnie nie do zniesienia. Nie przestawałem. Nie miałem wtedy okazji się jej odegrać, opowiadając moje historyjki, więc to ona pisała scenariusz. Byłem wściekły ale i podniecony.
Od tamtej pory coś mi sie popieprzyło w głowie. Zrobiłem sie chorobliwie zazdrosny, niestety jej przeszłe zachowania z innymi partnerami nie mogą posłużyc za dobry prognostyk. Nie była wierna, chyba tylko jednemu czy dwóm. A mi w głowie huczą tamte słowa, niby zabawa, niby sam tego chciałem ale ciągle sam sie do nich porównuje. Potem się dowiedziałem, że część tych historii była zmyślona, ale te najgorsze niestety nie. Myśl o możliwej zdradzie doprowadza mnie do paranoi. Biorąc to wszystko do kupy z faktem, że kochamy sie bardzo rzadko ze względu na mój defekt i że jej tego brakuje, chyba moja obawa nie jest tak zupełnie z palca wyssana..?
Jednocześnie chyba mocniej otworzyłem jej oczy moimi durnymi tekstami pisanymi na gg, dostałem pierwsze sygnały o zamykaniu w klatce, nie pozwalaniu na to, na tamto, o braku powietrza i zapalającej się w jej głowie lampce. A mojej głowie censored cały rząd halogenów.. Dziwna zabawa sprowokowała mnie do takiego myślenia, choc nie powiem, że nie miałem do nich predyspozycji już wcześniej. Nie potrafie się ugryźć w język. Wiem, że nie jestem dla niej w tej chwili taki sam jak byłem na początku. Nie mam tego spokoju, humoru, pewności siebie. Zaczynam się robić kwaśny i cisnieniowy. To pewnie nie bardzo męskie w oczach kobiety, ale mówie jej to wszystko licząc na szczerość za szczerość.
Czy ona to wytrzyma?? Kocha mnie, ale bardzo ceni sobie swobode. Niech mnie ktoś kopnie bo oszaleje..
Co zrobić, żeby nie myślec o tym czy ktoś był dla niej lepszy czy gorszy? Jest ze mną to znaczy że dokonała wyboru, ale dokonała go wczesniej, a teraz jak sam widze, się zmieniłem w kłebek nerwów..
Niech mnie ktoś olśni..
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Wiesz, ja nie byłbym w stanie zaufać kobiecie, która przyznaje mi się do tego, że zdradzała poprzednich swoich facetów... Z drugiej strony może źle jej z tym i wyrzuca to z siebie żeby sobie ulżyća a jednocześnie daje Ci znak, że jest wobec CIebie w 100% szczera. Pytanie teraz dlaczego to mówi...
Przyjmijmy przypadek nr 1 czyli"zdradzała i będzie zdradzać" - szukaj innej kobiety.
Przypadek nr 2 - ufa Ci, kocha Cię i jesteś mężczyzną Jej życia - znam takie dwa przypadki i kobiety "uspokoiły się" i są do szaleństwa zakochanymi i dzieciatymi mężatkami.
Pytanie - jak to jest? Jak czujesz? Czy jesteś w 100% pewny, że ona Cię kocha....?
p.s. a właśnie - powiedzieliście sobie to magiczne wyznanie pt "Kocham Cię" ?
Przyjmijmy przypadek nr 1 czyli"zdradzała i będzie zdradzać" - szukaj innej kobiety.
Przypadek nr 2 - ufa Ci, kocha Cię i jesteś mężczyzną Jej życia - znam takie dwa przypadki i kobiety "uspokoiły się" i są do szaleństwa zakochanymi i dzieciatymi mężatkami.
Pytanie - jak to jest? Jak czujesz? Czy jesteś w 100% pewny, że ona Cię kocha....?
p.s. a właśnie - powiedzieliście sobie to magiczne wyznanie pt "Kocham Cię" ?
Pan Doktor przyjmie ...
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Piotrek GRUBY pisze:Po jakim czasie razem powiedziała Ci, że CIę kocha? Kto pierwszy to powiedział?
Ja z doswiadczenia wiem ze jak kobita mowi to po kilkunastu dniach, to juz wiem ze ten zwiazek to bedzie dziecinada i nie ma co powaznie do tego podchodzic jak slysze "kocham Cie" po takim czasie jako pierwszy, to wiem ze rownie szybko to jej uczucie minie. Zawsze tak bylo. Natomiast im pozniej to slyszalem tym bardziej dojrzaly byl zwiazek i uczucie. Po kilku-nastu dniach tylko gowniary mowia "kocham" a tak naprawde nie wiedza w ogóle o czym mowia.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
TFA pisze:Piotrek GRUBY pisze:Po jakim czasie razem powiedziała Ci, że CIę kocha? Kto pierwszy to powiedział?
Ja z doswiadczenia wiem ze jak kobita mowi to po kilkunastu dniach, to juz wiem ze ten zwiazek to bedzie dziecinada i nie ma co powaznie do tego podchodzic
Się wie! Ale dobra - minęły 4 miesiące. Juhuuu! Kochamy się! Ale co byś Ty zrobił w sytuacji gdy kobieta mówi Ci, że każdy Jej EX był łosiem...? Chociaż może nie każdy, ale niektórzy (więc należy przyjąć wersję, że prawdopodobnie każdy). Nie wiem co bym zobił, ale pewnikiem nie traktowałbym tego związku w kategorii "małżeństwo"....
[ Dodano: 2006-08-21, 01:39 ]
Bo raz - kobieta mówi to żeby sobie ulżyć, spotkała naprawdę wartściowego faceta i chce sobie z nim układać życie. Dwa - po jaką chole.rę to mówi?????????? Jest nieświadoma tego, że może sobie tylko zaszkodzić (bo tak naprawdę nie wie co Jej służy a co działa na minus -> wniosek: jest niedojrzała emocjonalnie, więc NARAZIE nie warta prawdziwego uczucia)...
Pan Doktor przyjmie ...
- Piotrek GRUBY
- Bywalec
- Posty: 31
- Rejestracja: 21 maja 2006, 03:02
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Zabierający głos w dyskusji Panowie skupili się na jej niestałości w poprzednich związkach. Owszem poświecilem temu lepsza chwile, mam pewne obawy, wlasnie, że skoro zdradzała to może weszlo jej to w krew. Ale mi sie tez to zdarzylo kilka razy i to nie znaczy, że mam zamiar ją zdradzać i gdyby tak to odebrala poczulbym sie raczej niesprawiedliwie osądzany. Kazdy jest zdolny do zdrady, tylko każdy bedzie potrzebowal do tego innych bodźców lub okoliczności.
Kocha mnie, no niczego nie można być w życiu pewnym, poza podatkami, ale jednak wierze w to, inaczej co ja bym z nią robił..
Prawde mówiąc dostrzegałbym więcej winy w moich jazdach z zazdrością..Może gdybym czuł się bardziej sprawdzony nie siadło by mi to tak bardzo.
A co z żeńską częścią uzytkowników forum ? Jak znosicie takiego cisnieniowca?
Kocha mnie, no niczego nie można być w życiu pewnym, poza podatkami, ale jednak wierze w to, inaczej co ja bym z nią robił..
Prawde mówiąc dostrzegałbym więcej winy w moich jazdach z zazdrością..Może gdybym czuł się bardziej sprawdzony nie siadło by mi to tak bardzo.
A co z żeńską częścią uzytkowników forum ? Jak znosicie takiego cisnieniowca?
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
Po pierwsze każdy związek jest inny i to że zdradzała innch facetów nie znaczy że bedzie zdradzać ciebie. Może w tamtych związkach nie czuła tego co czuje teraz. Także to że zdradziła kiedyś kogoś nie jest żadnym wyznacznikiem że ciebie też zdradzi.
Sam zacząłeś tą zabawe więc do niej nie miej o to pretensji, skoro podniecało cie coś takiego to OK, ale to była także twoja decyzja.
a to dlaczego? dlatego ze opowiedziala pare opowiastek o byłych facetach? to przecież po to żeby ubarwić wasze życie seksualne.
Po co sie tym męczysz i myślisz ciągle o jej byłych? Ważne jest tu i teraz a nie to co było x lat temu. To było kiedyś!!! Nie wrto do tego wracać ani się tym zadręczać!
leeloo pisze: Opowiedziałem jej o nich, chwile o tym rozmawialiśmy, aż rozmowa przerodziła się we wspólną, podniecającą zabawę. Zaczeliśmy się zabawiać ostrzej, a ona opowiadała mi szczegółowe sytuacje z jej byłymi.
Sam zacząłeś tą zabawe więc do niej nie miej o to pretensji, skoro podniecało cie coś takiego to OK, ale to była także twoja decyzja.
leeloo pisze:Nie mam tego spokoju, humoru, pewności siebie. Zaczynam się robić kwaśny i cisnieniowy
a to dlaczego? dlatego ze opowiedziala pare opowiastek o byłych facetach? to przecież po to żeby ubarwić wasze życie seksualne.
Po co sie tym męczysz i myślisz ciągle o jej byłych? Ważne jest tu i teraz a nie to co było x lat temu. To było kiedyś!!! Nie wrto do tego wracać ani się tym zadręczać!
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 310 gości