Nie mogę już tak dłużej...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Nie mogę już tak dłużej...

Postautor: Enchantress » 14 sie 2008, 20:09

Długo wstrzymywałam się przed opisaniem swojego problemu,przyszedł jednak czas kiedy nie umiem sobie sama poradzić i czuję że potrzebuję pomocy. Byliśmy razem 3 lata. Jest to osoba z rozbitej rodziny,ojciec nie szanował matki,groził jej,bił ją i jego,nadal sytuacja w ich rodzinie jest ciężka. Był to mój pierwszy mężczyzna,ogromna miłość,wiadomo - każdy kto przeżył wie jak to jest... Nie był to jednak do końca szczęśliwy związek. Wiele kłótni,wiele rozstań,złości,różniliśmy się poglądami,spojrzeniem na świat,on był bardzo zaborczy,w końcu po dwóch latach nasza relacja stawała coraz mocniej toksyczna co wykańczało mnie psychicznie... wyzywaliśmy się,nie szanowaliśmy,ja płakałam i tak w kółko... odchodziłam wiele razy,jednak zawsze wracałam i z dnia na dzień było coraz gorzej mimo obietnic że będzie lepiej. Moje uczucie stawało się coraz słabsze,miłość mieszała się z nienawiścią,straciłam wszystkie swoje marzenia,plany,całą radość życia. Pewnego dnia doszło do ostatecznej kłótni kiedy opowiedziałam mu wszystko to jak się czuję,kłótnia była długa a skończyła się na tym że ja go uderzyłam a on pchnął mnie na ścianę. Leżąc wtedy na podłodze zapłakana zrozumiałam że muszę się uwolnić by nie zwariować. Odeszłam. Pękło we mnie coś,skończyła się jakaś granica i powiedziałam ostateczne dość. Wiele dni spędziłam żyjąc w agonii,w innym świecie,nie spałam,nie wychodziłam z domu na krok,byłam żywym trupem. Zarezerwowałam wycieczkę na wakacje z przyjaciółką,by choć na tydzień powrócić do świata żywych,uśmiechać się,odpocząć. W tym czasie za moją namową on zaczął chodzić do psychologa który zdiagnozował że jego problem nadaje się do leczenia psychiatrycznego ponieważ może mieć podłoże genetyczne. 3 dni temu wróciłam z wyjazdu. On ciągle ma pretensje że zostawiłam go ZA NIC dla wyjazdu z koleżanką,że planowałam to,że przeze mnie cierpiał i nigdy się nie dowiem co przeżywał. Wzbudził we mnie poczucie winy. Dodał że wszyscy jego znajomi uważają mnie za s*kę. Dziś przyjechał do mnie. Błagał bym z nim wyjechała nad morze,bym wróciła,płakał,nagrał nawet wizytę u psychologa na dyktafon i dał do odsłuchania. Kiedy powiedziałam mu że nie mogę wrócić,jest we mnie uraz,nie umiem się w to z powrotem zaangażować,zaczął mówić że jestem jego całym światem,że beze mnie umiera i że dziś wziął ośmiokrotną dawkę psychotropów... 5 minut później podejrzałam jak bierze w mojej łazience kolejną dawkę. Zachowywał się potem dziwnie,jak naćpany,szalony,bałam się go. Wciąż powtarzał że beze mnie nic nie ma sensu i beze mnie nie będzie się leczył,że on się teraz naprawdę zmieni. Pękło mi całe serce na kawałki,czuję się winna - bo nie umiem już z nim być i jednocześnie nie mam więcej siły by patrzeć na to co się z nim dzieje,tak bardzo się o niego boję. Wiem,że nie mogę być z nim ze współczucia. Jestem zbyt wrażliwą osobą by pakować się w to po raz kolejny. Nie umiem. Piszę to teraz z desperacji,nie umiem dłużej żyć z tym problemem,nie wiem już co mam robić,ciągnie się to już za długo,chciałabym żyć normalnie,odzyskać radość życia,mam dopiero 19 lat i nigdy nie miałam okazji żyć tak jak inni w moim wieku... nie wiem czego oczekuję i nie wiem czy jest jakaś rada dla mojej sytuacji,może chociaż to że wylałam to z siebie trochę mi pomoże.
Stormy

Postautor: Stormy » 14 sie 2008, 20:16

nie wracaj do niego, albo cie wykonczy psychicznie albo pewnego dnia skatuje - kto wie co mu odwali.
nie dopuszczaj do siebie poczucia winy, bo nie masz powodu sie tak czuc, on cie po prostu szantazuje emocjonalnie, nie nabieraj sie na takie gierki. jesli sam nei bedzie chcial z tego wyjsc ty mu nie pomozesz a sciagnie cie na dno. wyobrazasz sobie zycie z kims takim do przyslowiowego dopoki smierc? wątpie, dlatego uciekaj od niego. wyjasnilas co chcialas, wszytko zostalo powiedziane, nie odbieraj telefonow i na boga lepiej go do mieszkania nie wpuszczaj bo kto wie co sie moze stac. nie siedz w domu, ludzie sa ci teraz potrzebni zebys zobaczyla ze istnieje inne zycie. a za niego trzymaj najwyzej kciuki, nic wiecej nie mozesz zrobic
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 14 sie 2008, 20:18

Hmmm nie dosc iż cie zniszcył w pewien sposób psychicznie to teraz jeszcze chce obciazyc cie winą za swój stan . Uciekaj dziewczyno jak najdalej !! Taki facet to tylko kłopoty , ZADNEJ PODPORY MIEC NIE BEDZIESZ W NIM a tylko problemy ! Matka Teresa z Kalkutu nie jestes i nie masz obowiazku byc , w tym wypadku egoizm jak najbardziej wskazany ! bo liczysz sie tak naprawde Ty !
Odseparuj sie od niego całkowicie , nie dzwon , nie odbieraj wiadomosci , telefonów , nie dopuszczaj go do siebie , teraz bedzie Cie chciał wziasć na litos , ulegniesz ...jesteś przegraną
Ostatnio zmieniony 14 sie 2008, 20:20 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 14 sie 2008, 20:28

Ja wiem że nie powinnam z nim być,nie mam charakteru męczennicy,odeszłam i byłam pewna tej decyzji,moja mama (jedyny rodzic) poparła ten wybór,też zawsze widziała że coś jest nie tak,tylko nie chciała ingerować w nasze życie... Ale nie wytrzymuję już tej presji psychicznie,ciągle myślę że coś mu się stanie a ja nie będę już umiała z tym żyć. Że będę się obwiniała. Ból sprawia mi patrzenie na niego w tym stanie,czasem wspominam miłe chwile w naszym związku albo myślę "a co jeśli on teraz naprawdę by zmienił swoje podejście" a potem znowu myślę że to niemożliwe.Nie umiem do niego wrócić a on się stacza. To nie pozwala mi spokojnie żyć,mam uraz do miłości,boje się kiedykolwiek jeszcze zakochać,miłość i jej skutki zaczęły mnie przerażać.
Ostatnio zmieniony 14 sie 2008, 20:34 przez Enchantress, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 14 sie 2008, 20:38

No to masz wybór - Ty albo On , co wybioerasz ? wybierz madrze <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Stormy

Postautor: Stormy » 14 sie 2008, 20:44

gdybanie co by bylo gdyby odstaw - to pojawia sie po kazdym zwiazku (a ten nie jest na pewno jedynym, nie ostatnim). a jak ma sie stoczyc to i tak sie stoczy. wiecej: pociagnie ciebie ze soba. kto wie, moze twoje odejscie cos w nim zmieni, moze da mu kopa do zycia. ale na to szanse są nikle. i tak mu nie pomozesz, co mozesz zrobic? byc przy nim? znosic wybuchy zlosci? ataki i agresje? byc chlopcem do bicia w imie milosci? wierz mi, to nie pomaga. a pogrąża ciebie... poszedl na terapie, osiagnelas duzo, teraz sam musi sobie z tym poradzic. a ty musisz zajac sie soba, bo ze zlamanej w wieku lat 19 dziewczyny i tak pozytku miec nie bedzie. a znienawidzisz go za to jaka sie stalas za jego sprawa. odejdz, nic wiecej zrobic nie mozesz, nie mozesz komus pomoc na sile - wiem co mowie (niestety), chc rozumiem ze patrzenie na to co on przezywa boli. ale on sam musi sobie ze soba poradzic, nikt za niego tego nie zrobi.
Awatar użytkownika
wariatka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 78
Rejestracja: 02 maja 2008, 23:38
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wariatka » 14 sie 2008, 20:59

pod zadnym pretekstem nie daj mu sie..najlepiej zapomnij ze istnial..wywal wszystkie rzeczy ktore z nim CI sie kojarza badz ktore masz od niego..skasuj zdiecia.,.itd..nie win siebie bo to nie Twoja wina..zrobil krok..poszedl do psychiatry..watpie zeby sie zabil..taka osoba ktora naprawde chce to zrobic nie szantazuje tym i nie mowi o tym...on da sobie rade..a TY naprawde nie pakuj sie w to gowno.. wiem jak to jest byc wyczerpana psychicznie przez faceta..moj byly z ktorym bylam 2 lata bil mnie..zdradzal..krzyczal wyzywal mnie i nie szanowal..na dodatek zamykal w klatce codziennie przegladal moj tel gadu itd..nie moglam miec nawet kolegi z kalsy zapisanego w tel..bo od razu byla dzika awantura..nie potrafilam odejsc..bo tez grozil ze sobie cos zrobi..zreszta..kochalam go...ale bylam baaardzo zniszczona psychicznie..bralam leki depresyjne..przez dlugi czas na nia cierpialam..balam sie halasu...ale wyszlam z tego..bo postanowilam powiedziec sobie raz na zawsze dosc..i nie zaluje:) takze dobrze CI radze..nie odzywaj sie nawet do niego..nie kontaktuj sie z nim..nie wpuszczaj go do mieszkania..nie wiadomo co Ci moze zrobic... spedzaj jak najwiecej czasu z przyjaciolmi..czas isc przed siebie..i nie ogladac sie:) zycze powodzenia..musisz byc silna:)
-będę brał Cie!
-gdzie?
-w aucie!
-mnie?
- Cie..
-niee
-ehe!!
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 14 sie 2008, 21:05

Przez tydzień jaki spędziłam na wakacjach było dobrze,spędzałam czas z nowymi ludźmi,odpoczywałam...myślałam że jest lepiej,że się już z tego podniosłam. Niestety - aż do dzisiaj kiedy przyjechał zapłakany i w takim stanie jaki opisałam. I znów czuje się na skraju załamania,znów tracę chęć by wstawać rano i nie mogę się uspokoić.
Ostatnio zmieniony 14 sie 2008, 21:11 przez Enchantress, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 14 sie 2008, 21:07

aktor pierniczony i tyle , potrzebna mus niczym laska starcowi , po co Ci taki ktos , to ty masz miec w facecie oparcie , a nie odwrotnie , chcesz z takim wiazac przyszłosc ? i bedziesz miala ile dzieci ? w tym On bedzie jednym z nich i to tym najwiecej wymagajacym uwagi opieki itd. trudno ! trzeba gonic fagasa ...
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Stormy

Postautor: Stormy » 14 sie 2008, 21:50

Enchantress pisze:Przez tydzień jaki spędziłam na wakacjach było dobrze,spędzałam czas z nowymi ludźmi,odpoczywałam...myślałam że jest lepiej,że się już z tego podniosłam.

podnoszenie sie z tego piekla potrwa dluzej niz tydzien, o wiele dluzej. a im dalej w to bedziesz brnąć tym dluzej sie bedziesz wydobywac na powierzchnie (o ile bedzie to w ogole mozliwe).
Andrew pisze:to ty masz miec w facecie oparcie , a nie odwrotnie

oparcie powinno byc wzajemne, rownowaga - maja sie wspierac nawzajem, on jednak umie tylko szantazowac.
wariatka pisze:watpie zeby sie zabil..taka osoba ktora naprawde chce to zrobic nie szantazuje tym i nie mowi o tym..
dokladnie. to jest raczej zachowanie typowo dziecinne - jak rzucanie sie na podloge,placz, zeby cos wymusic od rodzica. dasz sobie wejsc na glowe to cie to wyniszczy.
Enchantress pisze:I znów czuje się na skraju załamania,znów tracę chęć by wstawać rano i nie mogę się uspokoić.
bo to jest świeże, potrzebujesz czasu, przyjaciol, troche samotnosci, i jesczze raz czasu, żeby się po prostu odzwyczaic, odżyć, zacząć myśleć trzeźwo.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 15 sie 2008, 07:45

Enchantress <przytul>

Dobrze, że odeszłaś. To był związek toksyczny, nienormalny, wyniszczający. Ten człowiek potrzebuje pomocy, ale nie Twoim kosztem.
W sumie po czymś takim Tobie też przydał by sie psycholog.
Teraz musisz być silna, nie możesz wrócić, bo stracisz resztkę szacunku do siebie, bo być może potem będziesz za słaba by to zmienić. Zrozum nikt nie ma prawa tak Cie traktować.To szantażysta emocjonalny. Nie daj się wciągnąć w ta jego chora grę.
Nie powinnaś mieć poczucia winy. Nie jesteś winna jego cierpień, nie jesteś też jemu nic winna.
Ten koleś chyba nie ma godności, nie ma honoru. Ja takimi gardzę, mimo, że chory.
On przywykł do tego, ze odstawi scenkę i Ty wracasz. Po powrocie nie stara się nawet jakiś pozorów normalności stwarzać byś została.
On się tak łatwo nie zmieni, już chociażby dlatego, że miała takie wzorce w domu.

Powinnaś wychodzić do ludzi, być z tymi którym ufasz. Nie zostawaj z tym sama
Awatar użytkownika
pejot
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 110
Rejestracja: 18 gru 2005, 23:53
Skąd: Podziemie
Płeć:

Postautor: pejot » 15 sie 2008, 11:31

Enchantress, a ja miałem taką samą sytuację rodzinną jak Twój były. I też miałem dziewczynę z którą się rozstałem a byliśmy razem 3 lata(jakiś miesiąc temu). Ale NIGDY, choćby ona nawet pierwsza mnie uderzyła nie zrobił bym tego! Rozstaliśmy się bo wybrała studia. Trudno mi się było pogodzić z tym, że tak łatwo jej to przyszło. Wcześniej jak była w liceum dużo jej pomagałem w dyplomie i w ogóle. Widocznie wtedy byłem jej potrzebny. Teraz już po dyplomie - zdany głównie dzięki mnie, więc już nie byłem jej do niczego potrzebny. Ja mam 21 lat ona 19, miałem różne myśli po tym jak się rozstaliśmy. W tym nawet samobójcze niestety i niestety jej o tym powiedziałem. Ale to jak na to zareagowała, zobaczyłem że jest jej źle, że się boi. Pomyślałem, że jestem totalnym idiotą. Jak mogłem jej coś takiego powiedzieć? Przeprosiłem ją, napisałem, że wiem że to chore co mówiłem i bardzo tego żałuje. Kazałem jej się niczym nie martwić i żyć swoim życiem, mi nic nie będzie. Zostaliśmy tzw. "znajomymi", chociaż nie odzywamy się do siebie już długo. Sorry, że się tak rozpisałem. Ale uwierz, że da się zapomnieć. A on jest dziwny, że nadal nie zrozumiał tego że Cię tym rani, że to do niczego nie prowadzi. Chcesz zapomnieć, to wyrzuć wszystko co Ci się z nim kojarzy, tak jak już ktoś wcześniej pisał, usuń zdjęcia z kompa, te z rl najlepiej wywal. I za nic nie siedź w domu!! Wyjdź gdzieś ze znajomymi, na impreze czy coś. Dasz rade! I pamiętaj, że nie wszyscy są tacy jak on, więc nie bój się nowych związków.
"...mogę wszysko, to ma dwie strony."
Obrazek
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 15 sie 2008, 11:52

Nadal nalega na spotkania,zarzuca mi że on chce się zmienić a ja nie chcę mu dać szansy (tych szans było już 100)...twierdzi że robię mu wodę z mózgu bo wspomniałam że go kocham (ale dodałam wtedy że nie mogę już z nim być). Mówię mu cały czas że to co robi to szantaż emocjonalny,że mnie krzywdzi swoim postępowaniem i z każdą taką akcją czuję do niego większą niechęć. A on... że to nieświadomie,bo tak bardzo mnie kocha i nie umie tego ukryć. A ja...wolałabym żeby nikt mnie nie kochał niż kochał w taki sposób...
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 15 sie 2008, 12:51

Dla mnie to przyszly samobojca. DYSTANS sie liczy, musi sie tego nauczyc. Co by sie nie dzialo.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Stormy

Postautor: Stormy » 15 sie 2008, 12:56

nie odbieraj telefonow, smsy kasuj nie czytajac, ewentualnie wylacz komorke a potem zmien numer - radykalna sytuacja wymaga radykalnych srodkow. sama wiesz co masz robic, sama widzisz ze to chore. grunt to wytrzymac
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 15 sie 2008, 16:55

Dziewczyny przede mną odwaliły świetną robotę, pisząc co napisać należało. Dodam tylko, że on nie czuje miłości, a strach.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 15 sie 2008, 17:39

Nadal nalega na spotkania,zarzuca mi że on chce się zmienić a ja nie chcę mu dać szansy

Jewśli chcve się zmienić to sie zmieni. Przeciez nie musisz być przy tym by to sie stało.
On chce Toba manipulować

shaman pisze:Dodam tylko, że on nie czuje miłości, a strach.

Dokładnie to strach przed samotnością, odtrąceniem, przed tym, że sobie nie poradzi.

Nie odbieraj telefonów, nie rozmawiaj. Powiedziałaś już wszystko co było do powiedzenia.
On jest w stanie zrobić wiele by osiągnąć swój cel.
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 15 sie 2008, 18:15

Typowy, klasyczny schemat i tak samo typowe klasyczne rozwiazanie - rozstanie i zerwanie kontaktu.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
pejot
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 110
Rejestracja: 18 gru 2005, 23:53
Skąd: Podziemie
Płeć:

Postautor: pejot » 16 sie 2008, 00:42

(tych szans było już 100)...

Ojj u mnie też. Masz lekcje i ja też, żeby nie wchodzić do tej samej rzeki 2 razy, a co dopiero "100"...

twierdzi że robię mu wodę z mózgu bo wspomniałam że go kocham (ale dodałam wtedy że nie mogę już z nim być).

I moja mi tak zrobiła, tzn w ostatni dzień całowała się ze mną, mówiła, że kocha itp. a tu bum! Wiem co gość czuje, bo sam przez to przechodziłem niedawno. Powinien wiedzieć, że pisząc do Ciebie i nachodząc Cie sam się katuje, utrudnia sobie życie i nie tylko sobie.. Bo jak kobieta mówi nie to nie i koniec kropka. Nie ma prawa Cie do niczego zmuszać.



Dokładnie to strach przed samotnością, odtrąceniem, przed tym, że sobie nie poradzi.

Ojj tak, w 100% się zgadzam!

Enchantress zrób tak jak Ci tu większość radzi i ja się pod tym podpisuje. Zmień nr gg, zmień nr kom, a jak zadzwoni na domowy to karz rodzicom mówić, że Cię nie ma. I w ogóle jak Cie odwiedza też... Jak to nic nie da to proponuje go swoim "nowym" chłopakiem postraszyć. A raczej przekazać, że on sobie tego nie życzy.
"...mogę wszysko, to ma dwie strony."

Obrazek
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 16 sie 2008, 01:47

shaman pisze: Dodam tylko, że on nie czuje miłości, a strach.


Myślę tak samo... Ale też właśnie dlatego jest mi ciężko - bo wiem że on faktycznie nie ma wsparcia u rodziny ani żadnego bliskiego przyjaciela. Nie potrafię być zimna,wiem że ma trudną sytuację <smutny> ale nie chcę wchodzić w ten związek kolejny raz.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 16 sie 2008, 12:08

Enchantress pisze:Myślę tak samo... Ale też właśnie dlatego jest mi ciężko - bo wiem że on faktycznie nie ma wsparcia u rodziny ani żadnego bliskiego przyjaciela. Nie potrafię być zimna,wiem że ma trudną sytuację ale nie chcę wchodzić w ten związek kolejny raz.

Jesteś zimna dla kilkuset milionów anonimowych osób w ciężkiej sytuacji życiowej, emocjonalnej, materialnej; dlaczego nie mogłabyś być dla kogoś, kto Tobie dostarczył cierpienia?
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 16 sie 2008, 12:33

Shaman...może dlatego że mimo wszystko była to w pewien sposób bliska mi osoba - a już w ogóle jedyny mężczyzna jaki był mi bliski w moim życiu. Miłość jest ślepa - płakałam przez niego wiele razy,mimo to wciąż potrafię (niestety) mu współczuć i dostrzegać że wiele rzeczy które robił miały podłoże w jego problemach psychicznych i rodzinnych. Zazdroszczę osobom które nauczyły się już kierować rozsądkiem w takich sprawach i myśleć o sobie na pierwszym miejscu...
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 12:34 przez Enchantress, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kermit
Weteran
Weteran
Posty: 931
Rejestracja: 12 sie 2005, 08:51
Skąd: Pl
Płeć:

Postautor: Kermit » 16 sie 2008, 12:58

Czytam czytam i nie mogę...

Zastanów się po prostu nad jednym. Chcesz by tak wyglądała reszta Twojego życia? Ty masz być terapią dla niego? Chcesz mieć takie dzieci ?
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 16 sie 2008, 13:17

Kermit,ze wszystkich tych rzeczy zdaję sobie sprawę,wiem że to nie jest dla mnie odpowiednia osoba. Mój problem polega na tym że nie umiem sobie poradzić z patrzeniem na to co się z nim dzieje,ciągle odczuwam dziwne poczucie winy i potworny smutek. Wykańcza mnie to.
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 13:23 przez Enchantress, łącznie zmieniany 1 raz.
Stormy

Postautor: Stormy » 16 sie 2008, 13:32

poczucie winy przejdzie z czasem, kiedy zaczniesz myslec "normalnie", glowa, nmie sercem zakochanym, wspolczucie moze i pozostanie, ale czy warto zalowac kogos kto sam sobie pomoc nie chce? jesli nie bedzie chcial poradzic sobie z tym sam - nie warto mu wspolczuc, jesli da se rade - wspolczucie nie bedzie potrzebne.
sama widzisz do jakiego stanu cie doprowadzil tymi szantazami. zabrzmi to okrutnie, bo sama jestem wrazliwcem - ale odwroc glowe zamiast patrzec na niego. jedynie kop w dupe moze mu pomoc, jesli zostaniesz przy nim jaki jest teraz on osiagnei swoj cel i stwierdzi pewnie ze nie musi sie juz starac, leczyc. a ty bedziesz w punkcie wyjscia
chwastek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 143
Rejestracja: 04 lut 2007, 14:49
Skąd: z wyobraźni
Płeć:

Postautor: chwastek » 16 sie 2008, 13:55

Enchantress pisze:wiem że to nie jest dla mnie odpowiednia osoba. Mój problem polega na tym że nie umiem sobie poradzić z patrzeniem na to co się z nim dzieje


zmień miejsce zamieszkania, wyjedź, przeprowadź się
Ostatnio zmieniony 16 sie 2008, 13:56 przez chwastek, łącznie zmieniany 1 raz.
Enchantress
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 14 sie 2008, 13:36
Skąd: złudne marzenia
Płeć:

Postautor: Enchantress » 16 sie 2008, 14:09

Nie mam takiej możliwości,nie mogę się wyprowadzić.


Czuję się momentami jakbym zostawiła kogoś samego z problemem,nie pomaga mi dodatkowo myśl że jego znajomi uważają mnie za zimną sukę która zostawiła chorego chłopaka by wyjechać na wakacje z koleżanką :| Wiem że nie powinnam się tym wszystkim przejmować ale nie jest to dla mnie przyjemne...
Stormy

Postautor: Stormy » 16 sie 2008, 14:36

skoro jego znajomi tacy madrzy to niech sie nim zajma. olej znajomych, nie zostawilas nikogo z problemem - nie mozesz nic zrobic, a tylko sie pogrążysz. wyjdz z domu, spotkaj sie z kolezanka. nie siedz sama z myslami
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 16 sie 2008, 15:03

Enchantress pisze:Nie mam takiej możliwości,nie mogę się wyprowadzić.
zawsze zostaje zakaz zbliżania. złamie go - posiedzi. może nawet to wyjdzie mu na dobre. leczenie zamknięte na pewno mu pomoże.
Enchantress pisze:Czuję się momentami jakbym zostawiła kogoś samego z problemem
kobieto - z tego co opisałaś to ostry czub. jego problem cię przerasta. on ma poważne kłopoty psychiczne. i ty na pewno ich nie rozwiążesz. pamiętaj o jeszcze jednym - to co on czuje do ciebie to raczej nie jest miłość. UCIEKAJ !! bo to się może źle skończyć...
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Stormy

Postautor: Stormy » 16 sie 2008, 15:07

Blazej30 pisze:Enchantress napisał/a:
Nie mam takiej możliwości,nie mogę się wyprowadzić.
zawsze zostaje zakaz zbliżania. złamie go - posiedzi.
blazej, problemem jest to ze to ona musi zrozumiec ze kontakt z nim to ostatnia rzecz jaka jej potrzebna. zakaz zblizania? za duzo sie filmow naogladales chyba...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 306 gości