Maverick pisze:Otoz to, nie wiem dlaczego Miltonia utozsamia gardzenei kims z zauwazaniem pewnych zjawisk i zachowan. Poza tym nazwanie zlodzieja zlodziejem nie jest oznaka pogardy lecz nazwaniem rzeczy po imieniu.
Tu nie chodzi o nazywanie złodzieja złodziejem, a o uwłaczanie wyimaginowanej grupie "większości kobiet". Jaki jest sens w jakimkolwiek określaniu, pozytywnym czy negatywnym czegoś tak mglistego jak "większość kobiet"? Większość polek, europejek, katoliczek, 1/3 świata, co druga w wieku xx-xxlat, 3/4 wszystkich prócz muzułmanek, 1/3muzułmanek + 1/2 azjatek + 3/4 wychowanych w kulturze zachodu, 3/4 tych, które znam JA I MOI ZNAJOMI (w skrócie: WYROCZNIA), 95% kobiet noszących białe kozaczki, 90% kobiet mających więcej niż 5 partnerów w wieku poniżej 25lat? Niech mi ktoś powie w końcu co to jest ta "większość kobiet". Chcę skorzystać z tej wiedzy i unikać tych wrednych szmir.
Maverick pisze: To wynika wg mnie z uwarunkowan genetycznych. Kobieta jest zainteresowana znalezieniem kogos kto wychowa jej dzieci wiec musi go jakos usidlic. Milosc jest wiec jej na reke. Jednoczesnie wcale on nie musi wychowywc swoich dzieci. 1 na 10 wychowuje cudze o tym nie wiedzac. Ciekawe czemu. Czyzby 10% kobiet bylo a priori szmirami? A facet... w jego interesie jest rozsiewac swoj material genetyczny. Czyli zaliczac jak najwiecej, choc teraz sie to odbywa w gumkach. I on wcale nie musi miec stalej kobiety, nie musi kochac. Moze jesli chce. A kobieta musi. Moze nawet nie tyle co musi kochac co byc kochana.
Powyższe pojawia się w wypowiedziach martino i teda, cytuję dla wygody tylko Mava.
Widocznie bazujecie na starych badaniach. Lub wnioski są archaiczne. Owszem, można patrzeć na ludzi przez pryzmat "samca i samicy", ale socjologia dowodzi, że stosunki między nimi już dawno temu stały się o wiele bardziej skomplikowane. Procent samców potrzebujących miłości do bycia zdrowym (wg definicji zdrowia WHO), czy nie dążących przede wszystkim do rozsiewania nasienia stał się tak duży (skąd wiem? bo jest widoczny i wpływowy), że nie może być już traktowany jako wyjątek.
Maverick pisze:Dzindzer napisał/a:
To taka zasada im oni gorsi tym ja przy nich lepszy.
To krzywdzace biorac pod uwage ze przynajmniej ja nie mysle na takiej zasadzie. Ale rozumiem ze piszac tego typu rzeczy podbudowalyscie swoja wartosc, nie?
Mnie się wydaje, że Dżin po prostu zauważyła pewne zjawiska i zachowania.