problemy z koncentracją
Moderator: modTeam
problemy z koncentracją
Jakieś dobre rady poproszę...
Bo już mam dość tego, że siedzę nad książkami kilka dni i nie potrafię dobrze zaliczyć tego, czego się uczyłam - bo po prostu nie pamiętam. Inni potrafią usiąść na dzień przed, poczytać parę godzin i zaliczyć bez trudu nawet na 5.
Nie wiem, może to jest jakoś indywidualnie uwarunkowane.
Może powinnam zastosować inną formę odpoczynku?
Bo szprycować się jakimiś tabletkami? Nie, nie bardzo mi to odpowiada.
Bo już mam dość tego, że siedzę nad książkami kilka dni i nie potrafię dobrze zaliczyć tego, czego się uczyłam - bo po prostu nie pamiętam. Inni potrafią usiąść na dzień przed, poczytać parę godzin i zaliczyć bez trudu nawet na 5.
Nie wiem, może to jest jakoś indywidualnie uwarunkowane.
Może powinnam zastosować inną formę odpoczynku?
Bo szprycować się jakimiś tabletkami? Nie, nie bardzo mi to odpowiada.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Moje rady:
- minimum 9 godzin snu
- notowanie z książki, rycie dopiero z notatek
- wspomaganie zapamiętywania przez przejrzysty układ graficzny notatek
- gdy już nie wchodzi do głowy - przerwa, ale maksymalnie 15 minut, żeby nie wypaść z rytmu
- wyznaczenie sobie "działki" na dany dzień i bezwzględne trzymanie się tego, ewent.
dodatkowo wyznaczenie sobie jakichś nagród
- plusssz active
- minimum 9 godzin snu
- notowanie z książki, rycie dopiero z notatek
- wspomaganie zapamiętywania przez przejrzysty układ graficzny notatek
- gdy już nie wchodzi do głowy - przerwa, ale maksymalnie 15 minut, żeby nie wypaść z rytmu
- wyznaczenie sobie "działki" na dany dzień i bezwzględne trzymanie się tego, ewent.
dodatkowo wyznaczenie sobie jakichś nagród
- plusssz active
soul of a woman was created below
-
- Pasjonat
- Posty: 151
- Rejestracja: 02 maja 2006, 14:08
- Skąd: sdsa
- Płeć:
Sir Charles pisze:- wyznaczenie sobie "działki" na dany dzień i bezwzględne trzymanie się tego, ewent.
dodatkowo wyznaczenie sobie jakichś nagród
hm, no właśnie - z tym wyznaczaniem "działek" to różnie bywa ale o nagrodach warto pomyśleć
Przedstawione przez Ciebie formy są mi już znane, problem polega właśnie na zapamiętaniu.
Ale dziękuję
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Ja tez nie moge sie teraz skupic przed sesja, ale u mnie na szczesci jest tak ze stres mnie mobilizuje i tylko w stresie moge zrobic cos co naprawde wymaga koncentracji.Jutro mam egzamin z prawa miedzynarodowego i dzisiaj zapieprzam juz do rana bo wiem ze jutro dzien sadu ostatecznego i czuje sie zestresowany tym ze malo jeszcze umiem...tak to u mnie jest z mobilizacja
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Poza pluszem opisales dokladnie to jak sie ucze. Lepiej sama bym rady nie dala, aproblem mam jednak ten sam co Ptaszek. Nie jest źle, bo wszystko zaliczam, ale... chcialam miec stypendium a mi 0,04 do niego zabraknieSir Charles pisze:- minimum 9 godzin snu
- notowanie z książki, rycie dopiero z notatek
- wspomaganie zapamiętywania przez przejrzysty układ graficzny notatek
- gdy już nie wchodzi do głowy - przerwa, ale maksymalnie 15 minut, żeby nie wypaść z rytmu
- wyznaczenie sobie "działki" na dany dzień i bezwzględne trzymanie się tego, ewent.
dodatkowo wyznaczenie sobie jakichś nagród
- plusssz active
Pegaz pisze:Najlepiej na koncentracje działą egzamin poprawkowy mówie wam nic was nie będzie w stanie rozproszyć..
ja jednak podziękuję
czuje sie zestresowany tym ze malo jeszcze umiem
ostatni dzień winien być jedynie dniem powtórek i relaksu .... [chociaż czasem trudno się tego trzymać]
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
pewnie dlatego dziś stresy mamptaszek pisze:ostatni dzień winien być jedynie dniem powtórek i relaksu .... [chociaż czasem trudno się tego trzymać]
[ Dodano: 2006-06-18, 17:52 ]
aaa jeszcze jeden sposób przed nauką w łóżku się wyrzyć..to też poprawia koncentracje..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Moja motywacja ulatuje przez to, że większość moich przedmitów to rzeczy bardzo ciekawe, ale nie wiem czego amm się uczyć do egzaminów.... Jutro geografia, i z jednej strony profesor ma nie wymagać danych liczbowych (które non stop nam podawał), a z drugiej słyszałam o pytaniach w stylu 'podaj ludność uzbekistanu'. W tej sytuacji zupełnie nie wiem, co mam ryć żeby zdać...
Swoją drogą u mnie też najlepiej działa motywacja 'oż kerwa jutro egzamin' . Zero systematyczności
Swoją drogą u mnie też najlepiej działa motywacja 'oż kerwa jutro egzamin' . Zero systematyczności
ja też mam radę: na mnie to zawsze działa. starać rozplanować sobie naukę tak, aby nie uczyć się np. 5 dni jednego przedmiotu, jeden dzień jedne- drugi dzień drugi... jak jeden zaczyna nużyć wtedy biorę się za inny....
i powtarzam zawsze na głos- lepiej mi wchodzi.
a podstawą jest pozytywne podejście- zawsze jest jeszcze poprawka, komisyjny... warunek zawsze można też rok powtórzyć...
i powtarzam zawsze na głos- lepiej mi wchodzi.
a podstawą jest pozytywne podejście- zawsze jest jeszcze poprawka, komisyjny... warunek zawsze można też rok powtórzyć...
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:
a podstawą jest pozytywne podejście- zawsze jest jeszcze poprawka, komisyjny... warunek zawsze można też rok powtórzyć...
hm.... zostały mi 4 egzaminy, poprawki mogę mieć podobno tylko 3 (a liczę sie z tym, że pierwszego egzaminu nie zdam, bo najlepiej mi nie poszedł).... więc to mnie optymizmem nie napawa........ A I roku raczej powtarzać nie można
Stanowczo za dużo snu potrzebuje człowiek albo dni są za krótkie... jak kto woli
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
ważne elementy, z mojej praktyki (w kolejności znaczenia, imho):
- magnez, najwięcej zawiera go tuńczyk i migdały.
- cukry proste i złożone, czyli węglowodany. Dużo. Mózg potrzebuje mnóstwo paliwa.
- żeń-szeń, działa tonizująco, regulująco i lekko pobudzająco
- ginko biloba, rozszerza naczynia krwionośne w mózgu
- tlen. Najszybciej i najprościej - skakanka na świerzym powietrzu 10 minut lub pływalnia.
- yerba mate
Poza kolejnościa jest higiena umysłowa, czyli np. dla mnie medytacja vipassana.
- magnez, najwięcej zawiera go tuńczyk i migdały.
- cukry proste i złożone, czyli węglowodany. Dużo. Mózg potrzebuje mnóstwo paliwa.
- żeń-szeń, działa tonizująco, regulująco i lekko pobudzająco
- ginko biloba, rozszerza naczynia krwionośne w mózgu
- tlen. Najszybciej i najprościej - skakanka na świerzym powietrzu 10 minut lub pływalnia.
- yerba mate
Poza kolejnościa jest higiena umysłowa, czyli np. dla mnie medytacja vipassana.
Ptaszek: ja mam w tej sesji 3 ezgaminy, z czego dwa naprawdę bardzo ciężkie....
do dwóch podchodzę, a trzeci sobie teraz odpuszczam- może to mało ambitne- ale nawet się nie biorę za materiał- jest go za dużo i jest zbyt trudny (Literatura Staropolska)- zostawiam do na wrzesień. Teraz czas poświęcam na dwa pozostałe. W końcu student bez poprawki jest jak niebo bez gwiazd, albo jak dziewczyna bez piegów.
do dwóch podchodzę, a trzeci sobie teraz odpuszczam- może to mało ambitne- ale nawet się nie biorę za materiał- jest go za dużo i jest zbyt trudny (Literatura Staropolska)- zostawiam do na wrzesień. Teraz czas poświęcam na dwa pozostałe. W końcu student bez poprawki jest jak niebo bez gwiazd, albo jak dziewczyna bez piegów.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Święte słowaPegaz pisze:Najlepiej na koncentracje działą egzamin poprawkowy mówie wam nic was nie będzie w stanie rozproszyć..
Ja to sobie nawet nie mogę przeznaczyć kilku dni na jeden przedmiot bo z reguły codziennie mam egzamin dlatego września nie uniknę.
Podpisuję sie pod tym co powiedzieli poprzednicy a też z własnego doświadczenia dodam żeby NIE uczyć się po nocach. Przynajmniej mi nic to nie daje - trwa 10x dłużej a potem i tak marne skutki.
Nie jestem w stanie uczyć się po nocach, czytam wtedy milion razy jeden akapit i nic nie pamiętam. Limit mam tak 22-23. Ewentualnie czasem jak jestem bardzo zaspana (rano albo wieczorem) staram się przjerzeć notatki, bo wtedy się zapamiętuje rożne drobiazgi.
Ja mam co prawda nie co dziennie egzaminy, ale co 2-3 dni przez 3 tygodnie. Ale póki co 4:0 dla mnie, jeszcze 4.
Jawka -- ale nie podejść to głupota. Zawsze cośtam się pamięta z zajęć, trzeba liczyć na farta. A nuż się uda, a jak nie wiesz przynajmniej dokładnie jak to wyglądało i czego się spodziewać. (No, chyba, że to ustny ?).
Ja mam co prawda nie co dziennie egzaminy, ale co 2-3 dni przez 3 tygodnie. Ale póki co 4:0 dla mnie, jeszcze 4.
Jawka -- ale nie podejść to głupota. Zawsze cośtam się pamięta z zajęć, trzeba liczyć na farta. A nuż się uda, a jak nie wiesz przynajmniej dokładnie jak to wyglądało i czego się spodziewać. (No, chyba, że to ustny ?).
Re: problemy z koncentracją
ptaszek pisze:Jakieś dobre rady poproszę...
Bo już mam dość tego, że siedzę nad książkami kilka dni i nie potrafię dobrze zaliczyć tego, czego się uczyłam - bo po prostu nie pamiętam.
Polecam duzo snu, oraz jedzenie lecytyny.
megane: to ustny i naprawde bardzo trudny- u wykładowcy, którego nie można nazwać luzakiem.... a sam egzamin raczej nie należy do tych, na których można liczyć na szczęście.....
wiem, że to mało ambitne ale ja po prostu realnie oceniam szansy swoje
(a podchodzić, podchodzę- z indekesem aby wpisał mi dwóję )
wiem, że to mało ambitne ale ja po prostu realnie oceniam szansy swoje
(a podchodzić, podchodzę- z indekesem aby wpisał mi dwóję )
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Ja zawsze podchodzę do egzaminu bo warto zobaczyć czego można się spodziewać.
Tylko że ustny... to już gorzej. Szkoda że nie jest luzakiem chociaż w małym stopniu bo potem da się jeszcze jakoś dogadać. Raz mi się tak udało że niewiele wiedziałam ale tak sobie pogadaliśmy (głównie on mówił) że dostałam 3
Tylko że ustny... to już gorzej. Szkoda że nie jest luzakiem chociaż w małym stopniu bo potem da się jeszcze jakoś dogadać. Raz mi się tak udało że niewiele wiedziałam ale tak sobie pogadaliśmy (głównie on mówił) że dostałam 3
Jawka pisze:Ptaszek: ja mam w tej sesji 3 ezgaminy, z czego dwa naprawdę bardzo ciężkie....
do dwóch podchodzę, a trzeci sobie teraz odpuszczam- może to mało ambitne- ale nawet się nie biorę za materiał- jest go za dużo i jest zbyt trudny (Literatura Staropolska)-
To witaj w klubie, też staropolkę zostawiam na wrzesień ale mimo wszystko i tak spróbuję - może akurat zapyta mnie z tego, co pamiętam Sytuację mam o tyle trudną, że mam te 3 trudne egzaminy pod rząd: oświecenie, staropolka i językoznawstwo. I wszystko muszę przerobić w tydzień. Jak to mówią grupy dyskusyjne spod trzepaka: wielkie joł.
Dość narzekania. Wracam do pracy.
Lecytynkę może jednak kupię... w parze z magnesem.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
ptaszka: ja też mam egzamin z gramatyki opisowej języka polskiego, co mniej więcej (chyba) równa się waszemu językoznawstwu. a nas na uczelnie krązą legendy na temat tego przedmiotu (najwięcej osób się wykłada).... ale czuję się przygotowana (oby tylko nie zapeszyć).... chyba studiujemy to samo <browar>
tylko, że ja zamiast Oświecenia am egzamin z Historii Sztuki.
tylko, że ja zamiast Oświecenia am egzamin z Historii Sztuki.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:ptaszka: ja też mam egzamin z gramatyki opisowej języka polskiego, co mniej więcej (chyba) równa się waszemu językoznawstwu.
Raczej nie. Gramatykę opisową też mam i to był mój pierwszy egzamin. Językoznawstwo = wstęp do nauki o języku.
Ale już tu o tym nie gadajmy, bo OT się robi. Jakby co, to na priv
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
J anie dopuszczam do siebie takich rozwiazan.Jawka pisze:a podstawą jest pozytywne podejście- zawsze jest jeszcze poprawka, komisyjny... warunek zawsze można też rok powtórzyć...
W takim systemie to juz bym sieczke w glowie miala a nie wiedze. Czasem mi dwa na siebie zajda, ale starms ie nie. Ten tydzien uczylam sie jednego, ten co od jutra bedzie bede zakuwac z notatek na blaszke i pierwszy etap ksiazkowy z innego przedmiotu robic, a nastepnym szlifowac go i gdzie stam upcham jedno durne zaliczenie - banalne zreszta.Jawka pisze:5 dni jednego przedmiotu, jeden dzień jedne- drugi dzień drugi...
Ta i tak szerzy sie ciemnota. Ja rozumiem jeszcze mojego bylego co w tym roku teraz w sesji ma 17 egzaminow i polowe na wrzesien zostawia, ale 3?Śmiechu warteJawka pisze:W końcu student bez poprawki jest jak niebo bez gwiazd, albo jak dziewczyna bez piegów.
Mi najwiecej. Duzo daje tez nauka wlasnie w ciszy we wlasnych 4 scianach [czyli noc najlepiej]. Przy ludziach nauce w grupach w okienkach - dupa. Nic nie zapamietam i efekt wlasnie jak Twoj przy nocach.Joasia pisze:NIE uczyć się po nocach. Przynajmniej mi nic to nie daje
To faktycznie musi byc trudny i z duzym zakresem Tez chce egzmany do ktorych 2 tygodnie nauki wystarczyz eby 5 byloJawka pisze:dwa tygodnie przezd poprawką przysiądę i zalicze na 5
moon pisze:Jawka napisał/a:
W końcu student bez poprawki jest jak niebo bez gwiazd, albo jak dziewczyna bez piegów.
Ta i tak szerzy sie ciemnota. Ja rozumiem jeszcze mojego bylego co w tym roku teraz w sesji ma 17 egzaminow i polowe na wrzesien zostawia, ale 3?Śmiechu warte
wiesz ja tez znam takich którzy mają po kilkanaście egzaminów. A ich egzaminy nawet nie mają poziomu porównywaleno do zaliczeń semestralnych.... szczególnie na prywatnych uczelniach.
Jawka napisał/a:
dwa tygodnie przezd poprawką przysiądę i zalicze na 5
To faktycznie musi byc trudny i z duzym zakresem Tez chce egzmany do ktorych 2 tygodnie nauki wystarczyz eby 5 bylo
dla mnie nie ma egzaminu którego po dwóch tygodniach nauki nie zaliczę.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
NIektore maja taki zakres ze siedzac 16 h dziennie nad nauka 2 tygodnie zaliczyc sie nie da. Ale to u mnie.Jawka pisze:dla mnie nie ma egzaminu którego po dwóch tygodniach nauki nie zaliczę.
J atam nie wiem. Z panstowej nie jestem a egzaminy mam roczneJawka pisze:ich egzaminy nawet nie mają poziomu porównywaleno do zaliczeń semestralnych.... szczególnie na prywatnych uczelniach.
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
HeHe ja zawsze mam lenia i nie ucze sie systematycznie ;DD
Siadam ze 2-3 dni przed kolem i siedze sobie caly dzien. Wychodze z zalozenia ze lepiej poswiecic tylko te dni i przysiasc naprawde porzadnie zostawiajac wszystko inne na boku, niz tracic czas codzienne ;DD
Ale polecam chodzic na wyklady i np. brac sobie jakies picie i sniadanko. Pozywiac sie w momentach gdy widzimy nasz brak skupienia i roztargnienie. Kupic sobie jakiegos mietusa i sie orzezwic.No i trzeba uwaznie sluchac tego co szalony profesorek doktorek nadzwyczajny ponadczasowy idealny cudowny zbawca ludzkosci wyklada. Wbrew pozorom to wydaja sie blache rzeczy ale bardzo pomagaja.
A tak podczas nauki nigdy nie stosowalem zadnych tabletek i specyfikow.
Zazwyczaj wystarcza caly czas otwarte okno [badz w zimie przewietrzenie pokoju], platki sniadaniowe [najlepiej z miodem] jesc bez mleka - wysypac do miseczki i wcinac caly czas - bardzo pozywne ;DD
Od czasu do czasu przejsc sie po pokoju [przerw czesto nie robie a to z prostego powodu - pozniej mniej mi sie chce usiasc na nowo - jak juz siadam to siadam i ryje ;DD ]
Jak dotad zawsze sie udawalo bez najmniejszych stresow zaliczyc to na co sie uczylem - a skoro tak sie uczylem cale swoje zycie, a teraz na studiach mam o wiele blizej niz dalej to raczej uwazam ta metode za bardzo skuteczna.
Kluczem jest samozaparcie i chec zwyciestwa, poczucie ze ten debilny profesorek moze mnie juz w dupke cmoknac itp. ;DD
Ps. zapomnialem napisac ze ja im dluzej siedze uczac sie danego przedmiotu, tym bardziej wszystko gmatwam ;DD Inaczej - im dluzej sie ucze tym wiecej mi sie pier.oli
Po pewnym czasie doszedlem do wniosku ze dla mnie optymalnie jest siadanie 2-3 dni przed kolem.
Siadam ze 2-3 dni przed kolem i siedze sobie caly dzien. Wychodze z zalozenia ze lepiej poswiecic tylko te dni i przysiasc naprawde porzadnie zostawiajac wszystko inne na boku, niz tracic czas codzienne ;DD
Ale polecam chodzic na wyklady i np. brac sobie jakies picie i sniadanko. Pozywiac sie w momentach gdy widzimy nasz brak skupienia i roztargnienie. Kupic sobie jakiegos mietusa i sie orzezwic.No i trzeba uwaznie sluchac tego co szalony profesorek doktorek nadzwyczajny ponadczasowy idealny cudowny zbawca ludzkosci wyklada. Wbrew pozorom to wydaja sie blache rzeczy ale bardzo pomagaja.
A tak podczas nauki nigdy nie stosowalem zadnych tabletek i specyfikow.
Zazwyczaj wystarcza caly czas otwarte okno [badz w zimie przewietrzenie pokoju], platki sniadaniowe [najlepiej z miodem] jesc bez mleka - wysypac do miseczki i wcinac caly czas - bardzo pozywne ;DD
Od czasu do czasu przejsc sie po pokoju [przerw czesto nie robie a to z prostego powodu - pozniej mniej mi sie chce usiasc na nowo - jak juz siadam to siadam i ryje ;DD ]
Jak dotad zawsze sie udawalo bez najmniejszych stresow zaliczyc to na co sie uczylem - a skoro tak sie uczylem cale swoje zycie, a teraz na studiach mam o wiele blizej niz dalej to raczej uwazam ta metode za bardzo skuteczna.
Kluczem jest samozaparcie i chec zwyciestwa, poczucie ze ten debilny profesorek moze mnie juz w dupke cmoknac itp. ;DD
Ps. zapomnialem napisac ze ja im dluzej siedze uczac sie danego przedmiotu, tym bardziej wszystko gmatwam ;DD Inaczej - im dluzej sie ucze tym wiecej mi sie pier.oli
Po pewnym czasie doszedlem do wniosku ze dla mnie optymalnie jest siadanie 2-3 dni przed kolem.
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
moon pisze:NIektore maja taki zakres ze siedzac 16 h dziennie nad nauka 2 tygodnie zaliczyc sie nie da. Ale to u mnie.
jest też coś takiego jak różnica w przyswajaniu wiedzy. Jeden nauczy sie w ciągu jednego dnia tyle ile drugi w ciagu 4 dni.....
Sir Charles pisze:Jawka napisał/a:
dla mnie nie ma egzaminu którego po dwóch tygodniach nauki nie zaliczę.
Polecam cywilne. Mógłbym się o grubą kasę założyć.
tu bym chciała sprostować: wszytskie oprócz fizyki
moon pisze:Jawka napisał/a:
a podstawą jest pozytywne podejście- zawsze jest jeszcze poprawka, komisyjny... warunek zawsze można też rok powtórzyć...
J anie dopuszczam do siebie takich rozwiazan.
Ja wychodzę zawsze z takiego założenia to zdrowsze niż załamywanie się i podchodzenie do sprawy: jak nie zdam, to rodzice z domu mnie wyrzucą, chłopak rzuci, a pies nie będzie sie nawet chciał przytulić.... gdybym tak myślała to wpadłabym w nerwcię (zresztą chyba mi do niej blisko)
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 159 gości