Odbijany
Moderator: modTeam
widzisz i tu moze tkwi moj blad ze jednak jestem bardziej emocjonalna niz racjonalna istota. Moze z czasem mi sie to zmieni. Tego nie wiem. Wiem jednak ze tamten stan "otepienia umyslu" strasznie mna zakrecil i nigdy wiecej nie mam zamiaru pchac sie w jakis zwiazek jesli nie poczuje czegos wlasnie na miare tamtego otepienia. Bo na dzien dzisiejszy po prostu twierdze ze nie warto.
A tamta sytuacja wiele mnie nauczyla, wiele sie dowiedzialam o sobie i nie tylko. I wiesz co? pewnie jak bym mogla inaczej rozegrac tamta sytuacje to i tak bym nie zrobila niczego inaczej. I nie obchodzi mnie co sobie o mnie pomyslicie. Moze, ze daje sie wykorzystywac, moze ze jestem naiwna, albo wredna bo przeciez facet byl zajety. Nie obchodzi mnie. Grunt ze sama potrafie sobie spojrzec w oczy.
Doszlam z reszta do wniosku ze zawsze, albo przynajmniej w duzej czesci nasze szczescie jest zbudowane na czyims cierpieniu
Dobra a teraz moze przestane, bo zaraz zrobie wielgasnego offtopa i mnie skasuja <browar>
A tamta sytuacja wiele mnie nauczyla, wiele sie dowiedzialam o sobie i nie tylko. I wiesz co? pewnie jak bym mogla inaczej rozegrac tamta sytuacje to i tak bym nie zrobila niczego inaczej. I nie obchodzi mnie co sobie o mnie pomyslicie. Moze, ze daje sie wykorzystywac, moze ze jestem naiwna, albo wredna bo przeciez facet byl zajety. Nie obchodzi mnie. Grunt ze sama potrafie sobie spojrzec w oczy.
Doszlam z reszta do wniosku ze zawsze, albo przynajmniej w duzej czesci nasze szczescie jest zbudowane na czyims cierpieniu
Dobra a teraz moze przestane, bo zaraz zrobie wielgasnego offtopa i mnie skasuja <browar>
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Nigdy! Nigdy! Nigdy! Bo szczęście to dobro, a dobro to nie zło.Elspeth pisze:Doszlam z reszta do wniosku ze zawsze, albo przynajmniej w duzej czesci nasze szczescie jest zbudowane na czyims cierpieniu
Tylko jakim kosztem? I czyim?Elspeth pisze:A tamta sytuacja wiele mnie nauczyla, wiele sie dowiedzialam o sobie i nie tylko.
Bo nie warto. Ale zanim cokolwiek, to niech rozum da przyzwolenie, pliz! Apeluję do Twojego sumieniaElspeth pisze:Wiem jednak ze tamten stan "otepienia umyslu" strasznie mna zakrecil i nigdy wiecej nie mam zamiaru pchac sie w jakis zwiazek jesli nie poczuje czegos wlasnie na miare tamtego otepienia. Bo na dzien dzisiejszy po prostu twierdze ze nie warto.
mrt pisze:Tylko jakim kosztem? I czyim?
Tego nigdy sie nie dowiem tak do konca. Kto na tym najbardziej wycierpial, a kto wyniosl najmniej "ran". Chociaz jakies swoje podejrzenia mam, ale pozwol, ze nie bede ich ujawniac
mrt pisze:Nigdy! Nigdy! Nigdy! Bo szczęście to dobro, a dobro to nie zło.
Ahaaa. Ale czy moje dobro zawsze jest dobrem dla innych?
Jesli facet rozstaje sie z dziewczyna, a potem spotyka inna do ktorej czuje miete to tak czy siak jest to zbudowanie czegos na nieszczesciu, cierpieniu innej osoby. O to mi chodzilo.
P.S. Cos sie dzis nie za bardzo czuje na filozoficzno-glebokie wynurzenia Wiec wybacz jesli cos bedzie nie tak albo niezrozumiale napisane
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2006, 21:40 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
mrt pisze:Czy po raz kolejny trzeba przypominać, że człowiek ma po coś rozum? I że rozum nie powinien siedzieć w kieszeni, kiedy włączają się emocje?
Tak to się chyba nie da mrt. Czy zawsze jesteś taka rozsądna? Ja najczęściej coś zrobię a potem myślę. Fakt że faceta nikomu nigdy nie odbiłam, ale inne głupoty mi się przytrafiały. A nieraz tak się dzieje że się kogoś rani nawet nie wiedząć, dopiero później się okazuje
Mężczyźni są szalenie nielogiczni.
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Pierwszy raz słyszę, żeby były dwa rodzaje dobra - dobro moje i dobro czyjeś. Dobro to dobro. Tylko czasem mylimy z dobrem wygodę, luksus, podniecenie, radość, przyjemność. Dobro to prawda i piękno - niezwykle intelektualne kategorie, dające się rozumowo wyprowadzić, choć na szczęście odbierane nie tylko rozumowo. Zatem do oceny, co jest dobrem, a co nie, używajmy rozumu, a jak mamy wątpliwości, to sumienia, bo po to je mamy.Elspeth pisze: Ale czy moje dobro zawsze jest dobrem dla innych?
Nie. To jest budowanie od nowa, a nie na czyimś nieszczęściu.Elspeth pisze:Jesli facet rozstaje sie z dziewczyna, a potem spotyka inna do ktorej czuje miete to tak czy siak jest to zbudowanie czegos na nieszczesciu, cierpieniu innej osoby.
Da. I trzeba. Bo tak się powinno. Przecież zawsze masz wybór: albo odbić, albo wbić zęby w ścianę i ryczeć dniami i nocami. Pierwsze będzie złem, a drugie... brakiem dobra. Ale nie złem.olecxka pisze:Tak to się chyba nie da mrt.
Przynajmniej wiem, jak powinnam postąpić. I staram się, a nie odpuszczam, na zasadzie: "i tak nie wyjdzie".olecxka pisze:Czy zawsze jesteś taka rozsądna? Ja najczęściej coś zrobię a potem myślę.
A ja dakej bede obstawiac przy swoim ze dobro moje to niekoniecznie dobro dla ogolu. Z pewnoscia nie znam sie tak na filozofiii etyce jak pewna grupa z Was, ale swoje przekonania, mimo ze dla Was bledne, moge miec.
Sumienie? Dobra, pieknie ladnie tylko, ze jesli mialabym sie kierowac tym czy aby moje postepowanie komus nie przysporzy cierpienia to wielu rzeczy w zyciu bym nie mogla zrobic.
Dla niego i "nowej" dziewczyny to budowanie od nowa, dla "starej" jest to swego rodzaju cierpieniem vide->Haro i to co przezywa obecnie
Sumienie? Dobra, pieknie ladnie tylko, ze jesli mialabym sie kierowac tym czy aby moje postepowanie komus nie przysporzy cierpienia to wielu rzeczy w zyciu bym nie mogla zrobic.
mrt pisze:To jest budowanie od nowa, a nie na czyimś nieszczęściu.
Dla niego i "nowej" dziewczyny to budowanie od nowa, dla "starej" jest to swego rodzaju cierpieniem vide->Haro i to co przezywa obecnie
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2006, 22:04 przez Elspeth, łącznie zmieniany 1 raz.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
mrt pisze:Przynajmniej wiem, jak powinnam postąpić. I staram się,
Ja też często wiem jak powinno być a jednak dzieje się inaczej (z moją pomocą). Staram się ale nieraz nie wyjdzie. Zresztą zawsze każdy może powiedziec ze sie starał ale nie wyszło
Mężczyźni są szalenie nielogiczni.
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
mrt pisze:Zatem do oceny, co jest dobrem, a co nie, używajmy rozumu, a jak mamy wątpliwości, to sumienia, bo po to je mamy.
No i tu pies pogrzebany, bo rozum rozumowi nierówny, a o sumieniu nie wspomnę (bo czasem go brak).
Rozum ludzie budują (niestety, sami sobie) na podstawie odruchów Pawłowa - to nie pasi, tamto pasi. Bo... bo co? ... bo brakło tego guru jakim byłby ktoś, kto mógłby włożyć pod kopułę gotowca, czyli mądrego rodzica lub mentora?
Wszystko idzie na łatwiznę.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Bo brakło kogoś, kto powie, że trzeba sobie stworzyć hierarchię wartości i konsekwentnie dokonywać wyborów. Nie ma gotowców, a właściwie są w pewnym sensie, który pewnie tu masz na myśli - podstawowe zasady, na podstawie których hierarchię wartości się buduje.Mysiorek pisze:bo brakło tego guru jakim byłby ktoś, kto mógłby włożyć pod kopułę gotowca, czyli mądrego rodzica lub mentora?
I lenistwo wychodzi. Bo żeby być Człowiekiem, trzeba doświadczać I WYCIĄGAĆ Z TEGO WNIOSKI. RÓWNIEŻ Z DOŚWIADCZEŃ INNYCH, NIE TYLKO SWOICH. I czytać trzeba. I czerpać, skąd się da.
Młodzież nie czyta, doświadczenia innych ma w dupie, bo "carpe diem" i "nic, co ludzkie, nie jest mi obce" błędnie interpretowane. I preferuje "zdrowy egoizm", do którego nawołują psychologowie, traktując ten "zdrowy egoizm" jako coś w oderwaniu od innych, od uczuć innych, od społeczeństwa. Ta młodzież ma problemy typu: nie staje mi albo staje za często, rzucił mnie, nie kocha mnie, przespał się z inną, kocham go, a on jest zajęty itp., a nie widzi fundamentalnych problemów, które dotyczą podstaw tego wszystkiego. Potem rodzą dzieci, mają żony, kochanki, stado dzieci, pracę, miliony informacji na temat seksu i sposobów na zarabianie kasy. I tylko Ludzi w nich nie ma, bo żyją na powierzchni człowieczeństwa. I to mnie w.k.u.r.w.i.a.
I wszystko idzie na łatwiznę - masz rację. Bo prościej jest udzielić odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego ona nie ma orgazmu?", niż spróbować przekazać coś ważnego na naprawdę istotne tematy. Na te ostatnie ma się jedyną odpowiedż: "Kiedyś zrozumiesz". Nie, nie zrozumie.
I w ogóle to sie podpisuję pod Mysiorkiem. I Koko.
Jeszcze o tym zapomniałam. Subiektywizm króluje. We wszystkim. Wszystko uznaje się za relatywne - dla tego tak, dla innego odwrotnie, inaczej.Elspeth pisze:Dla niego i "nowej" dziewczyny to budowanie od nowa, dla "starej" jest to swego rodzaju cierpieniem vide->Haro i to co przezywa obecnie
Nie. Obiektywizmu potrzeba. Ale obiektywizm wymaga, a relatywizm jest wygodny i prosty w użytkowaniu, a jaki przyjemny, jaki wyrozumiały... Czarne to czarne, białe to białe; dobro to dobro, a zło to zło. Niezależnie od tego, co my na ten temat uważamy. A naszym zadaniem jest podjęcie wysiłku, ażeby odkryć prawdę - co to jest to dobro, gdzie ono jest, co jest dobre obiektywnie. Bo to "obiektywnie", to dobro i moje, i Twoje, i jego, i ich. Nie wygoda, nie przyjemność, tylko dobro właśnie.
3 postawy, 3 różne definicje:
- Szczęście rozumiane jako suma drobnych chwil - wystarczające dla tych mas wokół, reprezentantów relatywizmu.
- Szczęście rozumiane jako coś zupełnego, samowystarczającego, wszechogarniającego - zawsze w dobru i tylko przez dobro; zarezerwowane dla tych, którzy usiłują dotrzeć do tej cholernej, trudnej prawdy, mimo tych zębów wbijanych w ścianę, "bo on ma dziewczynę, a ja go kocham, ale nie będę odbijać, bo tak nie wolno".
- Szczęście jako nie wiadomo co - dla tych poszukujących; słyszą, że dzwonią, ale nie wiedzą, w którym kościele; jest szansa, że pójdą drogą godną Człowieka.
Mistyków wyłączam
Strasznie truję? <boje_sie>
Oprócz tego wszystkiego, co wyżej...
Czasem się zastanawiam czy to też nie zależy od tego, na ile jesteśmy w stanie być szczerym z samym sobą. Później z drugą osobą.
I kto, kogo wybiela. W myślach, jak i na głos, a ... różnice bywają zauważalne.
Nie mówię tu o sumieniu, żebym nie została źle zrozumiana. Ale hmmm... niejakiej umiejętności poskromienia własnego egoizmu, wytłumaczenia go i zdecydowaniu w którą stronę.
Bo czy ktoś, kto będąc z jedną spotyka się i z drugą, nawet z zamiarem podjęcia decyzji, jest szczery wobec siebie? Czy też odkłada w czasie to, co "trudne" i kombinuje?
Czasem się zastanawiam czy to też nie zależy od tego, na ile jesteśmy w stanie być szczerym z samym sobą. Później z drugą osobą.
I kto, kogo wybiela. W myślach, jak i na głos, a ... różnice bywają zauważalne.
Nie mówię tu o sumieniu, żebym nie została źle zrozumiana. Ale hmmm... niejakiej umiejętności poskromienia własnego egoizmu, wytłumaczenia go i zdecydowaniu w którą stronę.
Bo czy ktoś, kto będąc z jedną spotyka się i z drugą, nawet z zamiarem podjęcia decyzji, jest szczery wobec siebie? Czy też odkłada w czasie to, co "trudne" i kombinuje?
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Jak mi ktoś dowód matematyczny przedstawi na tezę, że można kochać dwie osoby naraz, to uwierzę, że jest szczery. Dopóki nie - śmiem twierdzić, że to zwykłe asekuranctwo. Żeby w razie czego tyłek nie zabolał, jak się dokona złego wyboru za wcześnie.Koko pisze:Bo czy ktoś, kto będąc z jedną spotyka się i z drugą, nawet z zamiarem podjęcia decyzji, jest szczery wobec siebie? Czy też odkłada w czasie to, co "trudne" i kombinuje?
Nie będę się powtarzać i mówić, że pozamiatać i lecieć dalej. I dokonać jasnego, prostego wyboru - wte albo wewte - jeśli już było się na tyle wrednym, że dopuściło się szansę pojawienia się kogoś, zanim kryzys się spróbowało rozwiązać. Bo już to było niegodne człowieka. Potencjalnych miłości przecież chodzą dziesiątki po ulicach. Kto dał nam prawo stworzyć im szansę zaistnienia, jeśli jesteśmy już z kimś związani? Oczywiście sami sobie daliśmy. Bo przecież zdrowy egoizm to takie trendy...
Ludzie są szczerzy ze sobą samymi. Choć na tyle na ile im percepcja pozwala, w tym sensie. Ba! Nawet starają się naginać obiektywizm pod siebie. Tak to niestety działa. Czemu? - bo ma prawo Tak, tak - tak jak przestępca może się bronić w dowolny sposób, tak człek też się broni. Nawet przed samym sobą (przeszłość), ale nie wbrew sobie (tu i teraz). Jeśli coś z tego wyniesie i utrwali... choć tyle dobrego.
Czy kombinuje spotykając się z dwiema? ... On ma dylemat. Dylemat wobec siebie i wobec nich. Nie miałby, gdyby pozamiatał najpierw. Ale ma. I żeby być szczerym dla nich, musi stać się szczerym dla siebie, przez wybór. Niech cierpi.
Sądzę, że ludzie z niezakończonymi "sprawami" są niepewnymi partnerami. Ludzie wyrwani ze związków "na siłę", nie są w pełni sprawności "uczuciowej". Takie "porwanie" (zdobycie, dla innych) prędzej czy później się odbije na "kidnaperze".
Czy kombinuje spotykając się z dwiema? ... On ma dylemat. Dylemat wobec siebie i wobec nich. Nie miałby, gdyby pozamiatał najpierw. Ale ma. I żeby być szczerym dla nich, musi stać się szczerym dla siebie, przez wybór. Niech cierpi.
Sądzę, że ludzie z niezakończonymi "sprawami" są niepewnymi partnerami. Ludzie wyrwani ze związków "na siłę", nie są w pełni sprawności "uczuciowej". Takie "porwanie" (zdobycie, dla innych) prędzej czy później się odbije na "kidnaperze".
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Może nie tyle "niepewnymi partnerami", ale to jakaś taka miałkość (w ogóle). Dla mnie.
Czasem nawet brak pomysłu na siebie. I choć może się to wydawać skrajnością... tak uważam.
Odbije, albo będzie w porządku. Może nawet lepiej.
A w takim przypadku na czym się skupiać, sposobie czy skutkach. Dla zainteresowanej/zainteresowanego wiadomo, co wygodniejsze
Czasem nawet brak pomysłu na siebie. I choć może się to wydawać skrajnością... tak uważam.
Mysiorek pisze:Takie "porwanie" (zdobycie, dla innych) prędzej czy później się odbije na "kidnaperze"
Odbije, albo będzie w porządku. Może nawet lepiej.
A w takim przypadku na czym się skupiać, sposobie czy skutkach. Dla zainteresowanej/zainteresowanego wiadomo, co wygodniejsze
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Poskromienie własnego egoizmu? W imię czego? Obiektywnie ujętej kategorii dobra? Wyższych racji, idei? Ciągłego ustępowania? Odpuszczania? O nie.... Już nie. Szacunek, poważanie dla drugiej strony nie jest dany z góry, nie ujmuję go w kategorii czegoś obiektywnego i stałego. Na to po prostu trzeba sobie zasłużyć W powodzi wielku sukinsynów i kanalii źle pojęty altruizm jest gorszą zbrodnią niż kontrrewolucja Zbrodnią popełnioną wobec siebie. I własnego dobra. "Jak nie ty ich, to oni ciebie" Nie odbija się partnera przyjacielowi, kumplowi, osobie godnej zaufania. Takiej, która swym postępowaniem dała podstawy do takiego myślenia. A reszta? Różnie może być ......Pewnie, że to nieładny czyn i z aksjologicznego punktu widzenia "zły". Ale czasami warto zagrać ostrą kartą, swoją naturą hazardzisty Wszystko zależy od konkretnego przypadku,nicht wahr?...
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
EEE tam se gadacie , asekuranctwo , a czym jest bycie z partnerem bez slubu ? tym samym o czym pisze MRT, a duzo tego napisała .
przyjdzie czas dokona wyboru , nigdzie nie ma napisane ze musi byc z jedną , owszem tak , ale po zslubinach , w kazdym innym wypadku moze miec ich kilka , i jest oki .
[ Dodano: 2006-04-13, 07:59 ]
bzdura ! temu kto odbił by mi moją partnerke zafundował bym jeszcze wczasy , bowiem dała sie odbic gówno jest warta !
[ Dodano: 2006-04-13, 08:02 ]
no , to samo o byciu z partneram bez zaslubin !
przyjdzie czas dokona wyboru , nigdzie nie ma napisane ze musi byc z jedną , owszem tak , ale po zslubinach , w kazdym innym wypadku moze miec ich kilka , i jest oki .
[ Dodano: 2006-04-13, 07:59 ]
TedBundy pisze: Nie odbija się partnera przyjacielowi, kumplowi, osobie godnej zaufania. Takiej, .
bzdura ! temu kto odbił by mi moją partnerke zafundował bym jeszcze wczasy , bowiem dała sie odbic gówno jest warta !
[ Dodano: 2006-04-13, 08:02 ]
mrt pisze: Dopóki nie - śmiem twierdzić, że to zwykłe asekuranctwo. Żeby w razie czego tyłek nie zabolał, jak się dokona złego wyboru za wcześnie.
.
no , to samo o byciu z partneram bez zaslubin !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Wbrew temu, czego oczekiwałaś, napiszę: skutkach. Skutkach. Skutek to konsekwencja wyboru, decyzji - tak właśnie kreujemy rzeczywistość. O metodach niewielu ludzi pamięta, skutki zostają. Zbudowane na syfie. Wychodzi na to, że i metody ważne, i skutek. Tyle że skutek nie pomyśli zainteresowanego, bo przecież jemu o swoje "zdrowo pojęte" dobro chodziło. I "zdrowo pojęte" dobro tego, którego się zdobywa. Jak ktoś nad wyraz bezczelny, to jeszcze dorzuci do tego kompletu "zdrowo pojęte" dobro zostawianego, bo w końcu i tak zostawiany szczęśliwy w tym związku być nie mógł.Koko pisze:A w takim przypadku na czym się skupiać, sposobie czy skutkach. Dla zainteresowanej/zainteresowanego wiadomo, co wygodniejsze
Zauważyłam, że w dobie wszechpanującego "zdrowego egoizmu" często spotyka się twierdzenie: "W końcu zaczynam myśleć o sobie". Mam podać listę użytkowników tego forum, którzy wypowiedzieli takie słowa?
Większość myśli ciągle o sobie, wcale od tego nie odeszła, ale twierdzenie tego typu jest trendy, więc czemu nie wypowiedzieć tych modnych słów? A może przestańmy myśleć o sobie i pomyślmy o innych? Zanim złożymy pozew rozwodowy ("bo próbowałam, ale on jest niereformowalny i do siebie nie pasujemy; w końcu zaczynam myśleć o sobie" - ciekawe swoją drogą, jak to możliwe, że kiedyś pasowali, a teraz nie?), zanim odbijemy komuś faceta ("bo ze mną jest szczęśliwy, a ich związek i tak jest bez sensu; zawsze byłam taka naiwna i głupia, w końcu zaczynam myśleć o sobie, bo też mam prawo być szczęśliwa"), zanim zaczniemy wypisywać bzdury o prostowaniu faceta, który pojechał po matkę zamiast obściskiwać się na kanapie z panienką, to pomyślmy, o co w tym wszystkim lata. I co jest dobre, a nie "dobre" dla mnie.
Gratuluję psychologom. Zdrowego egoizmu. Brzmi jak akt oskarżenia, bo tak ma brzmieć.
A komuś, kto odbija lub odbił właśnie faceta i bardzo mu z tym źle, radzę udać się właśnie do psychologa. Na pewno powie, co zrobić, żeby czuć się z tym zajebiście. Bo przecież psycholog nie powie, co się powinno.
Tych, co odbijają, powinni wsadzać do więzienia. Bo kradzież faceta/ panienki to gorsza zbrodnia niż napad na kiosk nocną porą. Tyle że napad jest bardziej "policzalny".
[ Dodano: 2006-04-13, 08:26 ]
A Ty dalej w dobie bazy i nadbudowy. Już dawno udowodniono, że to antyludzka filozofia - nie dotarło?TedBundy pisze:Poskromienie własnego egoizmu? W imię czego? Obiektywnie ujętej kategorii dobra? Wyższych racji, idei? Ciągłego ustępowania? Odpuszczania? O nie.... Już nie. Szacunek, poważanie dla drugiej strony nie jest dany z góry, nie ujmuję go w kategorii czegoś obiektywnego i stałego. Na to po prostu trzeba sobie zasłużyć
I nie "obiektywnie pojętej kategorii dobra", tylko obiektywnego dobra.
Zdecyduj się, bo w marksizmie nie ma aksjologii. Aksjologia to nadbudowa, czyli coś, co należy wyplenić.TedBundy pisze:Pewnie, że to nieładny czyn i z aksjologicznego punktu widzenia "zły". Ale czasami warto zagrać ostrą kartą, swoją naturą hazardzisty
A pewnie, że warto. W ogólnym rozrachunku mało to ludzkie.TedBundy pisze:Ale czasami warto zagrać ostrą kartą, swoją naturą hazardzisty
A możesz wreszcie zostawić swoją szanowną osobę z boku? Nie patrzeć choć przez chwilę przez pryzmat własnego interesu?Andrew pisze:bzdura ! temu kto odbił by mi moją partnerke zafundował bym jeszcze wczasy , bowiem dała sie odbic gówno jest warta !
Jest różnica między byciem z kilkoma partnerami a kilkoma partnerami naraz. Że tak zapytam: do którego psychologa chodziłeś?Andrew pisze:przyjdzie czas dokona wyboru , nigdzie nie ma napisane ze musi byc z jedną , owszem tak , ale po zslubinach , w kazdym innym wypadku moze miec ich kilka , i jest oki .
A na czyj interes mam patrzec ? na interes faceta ? Ty tez patrzysz na własny , kształcisz sie , masz pracę która przynosi Ci kozysci itd.
Kobieta to nie głupia ryba , która widzac przed soba przynete na haczyku zuca sie na nia . Jesli natomiast tak jest , nie jest w tym zwiazku wszystko oki .
Kreujecie sie na niewiadomo jakich , bo Was sprawa bezposrednio nie dotyczy , gdyby dotyczyła inaczej by było .
Macie swietny przykład z serialu "samo zycie " Gdzie to Bartek zakochany w Marysi nie odpuszcza jej , i dobrze ! bo to Ona nie powiedziała stanowczego "spadaj" i pozwala na to - na co pozwala . Bartek ma zrezygnować bo Marysia ma tego swojego a dlaczego pytam ?
No ja tez pisze o byciu z dwoma np. partnerami na raz , bo z trzema to juz niespotyka sie raczej .
I co w tym takiego dziwnego i złego ?
A Ty do którego chodziłaś psychologa ...wiem nie byłaś
moze warto <browar>
Kobieta to nie głupia ryba , która widzac przed soba przynete na haczyku zuca sie na nia . Jesli natomiast tak jest , nie jest w tym zwiazku wszystko oki .
Kreujecie sie na niewiadomo jakich , bo Was sprawa bezposrednio nie dotyczy , gdyby dotyczyła inaczej by było .
Macie swietny przykład z serialu "samo zycie " Gdzie to Bartek zakochany w Marysi nie odpuszcza jej , i dobrze ! bo to Ona nie powiedziała stanowczego "spadaj" i pozwala na to - na co pozwala . Bartek ma zrezygnować bo Marysia ma tego swojego a dlaczego pytam ?
No ja tez pisze o byciu z dwoma np. partnerami na raz , bo z trzema to juz niespotyka sie raczej .
I co w tym takiego dziwnego i złego ?
A Ty do którego chodziłaś psychologa ...wiem nie byłaś
moze warto <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Nie. Bo już było i wiem.Andrew pisze:Kreujecie sie na niewiadomo jakich , bo Was sprawa bezposrednio nie dotyczy , gdyby dotyczyła inaczej by było .
Jak przestaniesz w ogóle patrzeć na czyjkolwiek interes, to może wtedy coś dotrze.Andrew pisze:A na czyj interes mam patrzec ? na interes faceta ?
Nie wiem, nie oglądam. Przy okazji: budujesz swój światopogląd w oparciu na serialach? To są wzorce?Andrew pisze:Macie swietny przykład z serialu "samo zycie " Gdzie to Bartek zakochany w Marysi nie odpuszcza jej , i dobrze ! bo to Ona nie powiedziała stanowczego "spadaj" i pozwala na to - na co pozwala . Bartek ma zrezygnować bo Marysia ma tego swojego a dlaczego pytam ?
Nie warto. Ale ich zapraszam do siebieAndrew pisze:A Ty do którego chodziłaś psychologa ...wiem nie byłaś
Andrew> Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, że świat podkatowickiego Casanovy nie jest miniaturką wielkiego świata? Że rzeczywistość wygląda inaczej niż ten jego mały światek? Ja wiem, że wygląda inaczej, bo mam wiedzę, którą zdobyłam na studiach. Po to się uczyłam, żeby się dowiedzieć, jaka ta rzeczywistość jest. Żeby nie patrzeć przez pryzmat swojej szanownej osoby. Tym się różnimy
Tak sobie czytam i czytam i jak widzę są dwie opinie
Dla jednych wolno zostawiać, prawie z byle powodu, wolno mieć ze dwie osoby za jednym razem dla innych jest to nie do pomyślenia.
Pewnie obydwie strony mają rację. Z tym, że pierwszy wariant bardziej będą lansowały osoby które coś takiego już przeżyły, przeszły (czyt. zostały zostawione lub zostawiły).
Mnie też zostawiono i ja zostawiłem a mimo tego, to co Mrt pisze jakoś bardziej do mnie dociera. Trzeba jednak myśleć o innych. Czasami sumienie nie daje później spokojnie egzystować
A co do wcześniejszej kwesti czy próbować kogoś odbić czy poczekać aż związek się sam wypali i zakończy to jestem za drugą opcją. Może sam też na coś takiego czekam?
Dla jednych wolno zostawiać, prawie z byle powodu, wolno mieć ze dwie osoby za jednym razem dla innych jest to nie do pomyślenia.
Pewnie obydwie strony mają rację. Z tym, że pierwszy wariant bardziej będą lansowały osoby które coś takiego już przeżyły, przeszły (czyt. zostały zostawione lub zostawiły).
Mnie też zostawiono i ja zostawiłem a mimo tego, to co Mrt pisze jakoś bardziej do mnie dociera. Trzeba jednak myśleć o innych. Czasami sumienie nie daje później spokojnie egzystować
A co do wcześniejszej kwesti czy próbować kogoś odbić czy poczekać aż związek się sam wypali i zakończy to jestem za drugą opcją. Może sam też na coś takiego czekam?
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
mrt pisze:]Nie wiem, nie oglądam. Przy okazji: budujesz swój światopogląd w oparciu na serialach? To są wzorce?
Dobrze wiesz ,ze nie ! ale piszesz to specjalnie jakbyś miala lat 17 i nic nie rozumiała , zaś mnie chciała osmieszyc
mrt pisze:Andrew> Czy przyszło Ci kiedyś do głowy, że świat podkatowickiego Casanovy nie jest miniaturką wielkiego świata? Że rzeczywistość wygląda inaczej niż ten jego mały światek? Ja wiem, że wygląda inaczej, bo mam wiedzę, którą zdobyłam na studiach. Po to się uczyłam, żeby się dowiedzieć, jaka ta rzeczywistość jest. Żeby nie patrzeć przez pryzmat swojej szanownej osoby. Tym się różnimy
jaką wiedzę na studiach zdobyłaś ? o zyciu ? no i co ? nauczyłas sie i co z tego masz ? bo ze wiedzę i wykształecenie to wiem
podkatowicki casanowa ? znowu próba obrazy
Swiat niestety nie jest taki jaki Ty bys chciała i nigdy nie bedzie .To forum wyraznie o tym swiadczy
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Wiem, jak być powinno. I jak jest naprawdę, obiektywnie - to mi dało. Życia nie uczą, uczą prawdy. Dają punkt odniesienia tego relatywizmu właśnie.Andrew pisze:jaką wiedzę na studiach zdobyłaś ? o zyciu ? no i co ? nauczyłąs sie i co z tego masz ?
I Ty ciągle: co z tego masz, interes itp. Życie przyziemne Cię zeżarło Chlebek przesłonił to, co ważne.
Uważasz, że świat, jaki bym chciała, to ten, który opisuję? Żartujesz? To, co bym chciała, a to, jaki jest, to dwie różne sprawy. Ja wiem, jaki jest, wiem, jakie wartości są ważne i co jest prawdą. I dobrem. Obiektywnie. Tego mnie nauczono właśnie. Wiedza superniewygodna, uwierz... Marketing i zarządzanie nie zobowiązują do bycia Człowiekiem.Andrew pisze:Swiat niestety nie jest taki jaki Ty bys chciała i nigdy nie bedzie .To forum wyraznie o tym swiadczy
mrt pisze:]Wiem, jak być powinno. I jak jest naprawdę, obiektywnie - to mi dało. Życia nie uczą, uczą prawdy. Dają punkt odniesienia tego relatywizmu właśnie.
dziwne ...ja na studia nie chodzilem a też to wiem
mrt pisze:I Ty ciągle: co z tego masz, interes itp. Życie przyziemne Cię zeżarło Chlebek przesłonił to, co ważne.
Nierozsmieszaj mnie , choć ...czemu nie !
mrt pisze:Uważasz, że świat, jaki bym chciała, to ten, który opisuję? Żartujesz?
Skad taki wniosek
mrt pisze:Ja wiem, jaki jest, wiem, jakie wartości są ważne i co jest prawdą.
Ja też wiem , i co z tego ?wiekszosc wie , jak nie wszyscy .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 294 gości