Faceci i sprzątanie (topic zdecydowanie dla płci pięknej)
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
No tak ale nieproszonych w danym momencie gości trzeba jakos nauczyć porządku. Najlepiej gdy zadzwoni dzwonek, albo niby-uprzejma komórka spod domu "wpadliśmy na kawę", ubrać buty, płaszcz i udawać że się WYPIER... z domu teraz i natychmiast bo coś ważnego się stalo.
Oczywiście taka opcja tylko wtedy, kiedy nie wypada odmawiać za bardzo.
Oczywiście taka opcja tylko wtedy, kiedy nie wypada odmawiać za bardzo.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Ja zwyczajnie ignoruje domofon, jesli sie nie spodziewam gosci (mialam dosc nietrafiania w numer/poczty/roznosicieli ulotek/etc.).
A jesli komus sie zdarzylo probowac wlezc mi na glowe bez zapowiedzi to dobitnie informowalam, ze sobie nie zycze. Sa pewne sposoby na nauczenie, ze jednak warto dzwonic
Jedyna osoba ktora czasem przychodzi jest tesc, ale on ma swoje rzeczy w naszej piwnicy, wiec najczesciej prosi tylko o klucze do piwnicy, a nie wtrtanzala sie do mieszkania.
A jesli komus sie zdarzylo probowac wlezc mi na glowe bez zapowiedzi to dobitnie informowalam, ze sobie nie zycze. Sa pewne sposoby na nauczenie, ze jednak warto dzwonic
Jedyna osoba ktora czasem przychodzi jest tesc, ale on ma swoje rzeczy w naszej piwnicy, wiec najczesciej prosi tylko o klucze do piwnicy, a nie wtrtanzala sie do mieszkania.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
Żona_swego_męża pisze:bo to nam (przynajmniej mi) nie gościom jest wstyd kiedy ktoś przychodzi a w domu syf jak 150
ja tak mam. i przyznaję, że jak widzę u kogoś bajzel w domu, to mi się niedobrze robi i się zastanawiam jak można być takim flejtuchem ;DD i sama zauważyłam, że jak mam porządek wokół siebie, to lepiej się czuję i uczę
Chaos is a friend of mine
ja robię inaczej Zawsze patrzę przez judasza i decyduję, czy łańcuch spuszczę, czy nie
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Żona_swego_męża pisze:A, i oczywiście brudnych skarpetek NIGDY nie wyniesie do łazienki do kosza...Może któraś z was ma jakieś skuteczne metody aby to zmienić- bo ani prośby ani groźby nie działają.
Pewnie zawsze ktoś za niego wynosił te skarpetki
W takiej sytuacji trzeba spokojnie powiedzieć, że byłabyś zadowolona, gdyby sam sprzątał te skarpety, a jak to nie pomoże, to nie wynoś ich, tylko sprawdź, co się stanie, jak zabraknie czystych (na mojego syna to podziałało ) albo zastanów się, czy to, że ich nie wynosi, jest tak naprawdę strasznym przewinieniem ;DD
Poza tym, ja nie mam problemu, jeśli chodzi o utrzymywanie czystości w domu. Właściwie nie ma podziału tutaj, bo jak jest brudno, to sprząta ta osoba, która akurat może to wykonać (mam na myśli mnie i mojego partnera). Bardziej aktywna jestem jednak ja, jeśli chodzi o porządki tzw. generalne
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
złotooka kotka pisze:Ja zwyczajnie ignoruje domofon, jesli sie nie spodziewam gosci
ja też olewam domofon, jeśli nikt się nie zapowiadał z wizytą. ale jeszcze od nikogo nie usłyszałam, że dzwonił i nikt nie otwierał, więc ten domofon to tylko listonosz albo ulotki.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Mieszkam jeszcze z rodzicami ale przyzwyczajony jestem do starannego sprzątania w domu: odkurzanie, ścieranie kurzu, czyszczenie wszystkich powierzchni w łazience, mycie podłóg itd
Nie chce zakładać specjalnie drugiego zbliżonego topiku więc napisze kilka zdań tutaj:
Poszedłem do dziewczyny na obiad (zapowiedziany) W dużym pokoju na kaloryferze suszył sie radośnie jakiś sweterek, magnetowid i książki obok niego stanowiły malowniczą stertę ( u mnie nic nie ma prawa przewalać się w ten sposób) a w kuchni na żyrandolu z papierowym kloszem i na wentylatorze wisiały po prostu kłaki kurzu.
Pomyślałem ,,ok, to dom jej rodziców i to ich syf, może ona jest porządniejsza" ale gdy weszliśmy do jej pokoju w rogu pomieszczenia i na biurku zobaczyłem totalny sajgon a gdy chciała wyjąć coś z szafy ciuchy prawie sie na nią wysypały. Sex sexem, zakochanie zakochaniem ale słabo mi się robi gdy pomyślę że miałbym spędzić życie u boku kobiety która utrzymuje dookoła siebie taki chaos!
Nie mieszkamy razem więc nie spędza mi to snu z powiek na razie. Zastanawiam się tylko co z tym zrobić skoro ogólnie jest mi z nią dobrze? Jak z nią o tym porozmawiać?
1. Czy mam prawo od niej wymagać by zmieniła radykalnie styl zagospodarowania przestrzeni w całym jej domu a może tylko w jej pokoju? Powiedzieć że ten burdel mnie zniechęca i że to sie może skończyć rozstaniem?
2. Może kupić jej takie składane plastikowe skrzynki i dać w prezencie żeby ustawiła je sobie na biurku i powrzucała do nich to wszystko co się u niej przewala a na co niema miejsca w szafie?
3. A może zaofiarować się że wpadnę któregoś dnia i wysprzątamy jej mieszkanie razem na wysoki połysk?
Tylko czy to coś da na stałe
Mówiłem jej na ten temat ,,pół żartem pół serio". Efekt był ale minimalny.
Czy czytającym to paniom udało się nauczyć faceta porządku? A może jakiemuś facetowi udało się zreformować flejtuszka?
Nie chce zakładać specjalnie drugiego zbliżonego topiku więc napisze kilka zdań tutaj:
Poszedłem do dziewczyny na obiad (zapowiedziany) W dużym pokoju na kaloryferze suszył sie radośnie jakiś sweterek, magnetowid i książki obok niego stanowiły malowniczą stertę ( u mnie nic nie ma prawa przewalać się w ten sposób) a w kuchni na żyrandolu z papierowym kloszem i na wentylatorze wisiały po prostu kłaki kurzu.
Pomyślałem ,,ok, to dom jej rodziców i to ich syf, może ona jest porządniejsza" ale gdy weszliśmy do jej pokoju w rogu pomieszczenia i na biurku zobaczyłem totalny sajgon a gdy chciała wyjąć coś z szafy ciuchy prawie sie na nią wysypały. Sex sexem, zakochanie zakochaniem ale słabo mi się robi gdy pomyślę że miałbym spędzić życie u boku kobiety która utrzymuje dookoła siebie taki chaos!
Nie mieszkamy razem więc nie spędza mi to snu z powiek na razie. Zastanawiam się tylko co z tym zrobić skoro ogólnie jest mi z nią dobrze? Jak z nią o tym porozmawiać?
1. Czy mam prawo od niej wymagać by zmieniła radykalnie styl zagospodarowania przestrzeni w całym jej domu a może tylko w jej pokoju? Powiedzieć że ten burdel mnie zniechęca i że to sie może skończyć rozstaniem?
2. Może kupić jej takie składane plastikowe skrzynki i dać w prezencie żeby ustawiła je sobie na biurku i powrzucała do nich to wszystko co się u niej przewala a na co niema miejsca w szafie?
3. A może zaofiarować się że wpadnę któregoś dnia i wysprzątamy jej mieszkanie razem na wysoki połysk?
Tylko czy to coś da na stałe
Mówiłem jej na ten temat ,,pół żartem pół serio". Efekt był ale minimalny.
Czy czytającym to paniom udało się nauczyć faceta porządku? A może jakiemuś facetowi udało się zreformować flejtuszka?
ja też olewam domofon, jeśli nikt się nie zapowiadał z wizytą
u mnie był domofon (pół roku),ale potem go podpalili i wyrwali ze ściany
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Ostatnio zastanawiam się jakim cudem sobie domofon wyłączać jak jestem pewna, że nikt nie wpadnie. Są jakieś przełączniki?
Sama w swoim pokoju mam jak to ładnie nazywam "artystyczny nieład" dla mnie sprzątanie raz na tydzień jest wystarczające, i to też bez szaleństw, że cały dzień zajmuje mi pucowanie wszystkiego na błysk, odkurzanie, kurze, podłoga na mokro i starczy. Raz na jakiś czas łazienka doprowadzona do błysku i tyle.
A od mojego pokoju to wszystkim wara!!! Mam taką jedną ciotkę, która zawsze komentuje jak wygląda mój pokój. Ale mnie to nie obchodzi, niech sobie idzie tam gdzie ma jałowe otoczenie jak w szpitalu a nie do mojego pokoju jak jej nie pasuje
Sama w swoim pokoju mam jak to ładnie nazywam "artystyczny nieład" dla mnie sprzątanie raz na tydzień jest wystarczające, i to też bez szaleństw, że cały dzień zajmuje mi pucowanie wszystkiego na błysk, odkurzanie, kurze, podłoga na mokro i starczy. Raz na jakiś czas łazienka doprowadzona do błysku i tyle.
A od mojego pokoju to wszystkim wara!!! Mam taką jedną ciotkę, która zawsze komentuje jak wygląda mój pokój. Ale mnie to nie obchodzi, niech sobie idzie tam gdzie ma jałowe otoczenie jak w szpitalu a nie do mojego pokoju jak jej nie pasuje
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Andrew pisze:jezeli musisz sprzatac bo ktos do ciebie przyjdzie , to znaczy , ze mieszkasz w syfie ! sprzata w domu sie na bierzaco
właśnie o takim sprzątaniu na bieżąco mówię, bo wrzucenie swoich brudnych rzeczy do kosza w łazience to chyba nie wymaganie rangi wlezienia na Kilimandżaro z workiem cementu na plecach...bez przesady
już te kubki po kawie mogę sama wynosić i okna mogę myć sama, pranie też sama robię- ale jak sobie pomyślę jak moja teściowa wiesza mokre pranie i jaki on miał przykład w domu to wolę go nawet o to nie prosić- ale te skarpetki działają na mnie po prostu jak płachta na byka
Mona- dupa blada, skarpetki rozwalone po całym pokoju a on przychodził z miną niewiniątka "kochanie mam jeszcze jakieś czyste, bo w szufladzie nie ma" <wsciekly> <wsciekly> <wsciekly>
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja mam. Tata zrobilElspeth pisze:Są jakieś przełączniki?
Dzieki mnie paru stalo sie mniej pedantycznymi.Złoty pisze:Czy czytającym to paniom udało się nauczyć faceta porządku? A może jakiemuś facetowi udało się zreformować flejtuszka?
[ Dodano: 2007-09-20, 11:06 ]
A i ja bym panu ktory chcialby mnie reformowac podziekowala
Złoty pisze:1. Czy mam prawo od niej wymagać by zmieniła radykalnie styl zagospodarowania przestrzeni w całym jej domu a może tylko w jej pokoju?
nie nie masz takiego prawa. Takie prawo moga miec ewentualnie jej rodzice, ale ty nie masz
3. A może zaofiarować się że wpadnę któregoś dnia i wysprzątamy jej mieszkanie razem na wysoki połysk?
ale po co
przeciez to bałaganiarska rodzina. I tak nabałagania.
to ich dom, ich bałagan.
TedBundy pisze:u mnie był domofon (pół roku),ale potem go podpalili i wyrwali ze ściany
moze to głupie pytanie, ale jak nie ma domofonu to skad wiesz, ze ktos przyszedł. A moze drzwi wejsciowe na klatke sa otwarte dla kazdego
Ja domofn tez olewam. Wszyscy wiedza, że nie otworze jak nie wiem komu, wiec mnie uprzedzaja
Żona_swego_męża pisze:Mona- dupa blada, skarpetki rozwalone po całym pokoju a on przychodził z miną niewiniątka "kochanie mam jeszcze jakieś czyste, bo w szufladzie nie ma" <wsciekly> <wsciekly> <wsciekly>
jak w szafce nie ma to nie masz, nie było w brudach to nie prałam
moon pisze:A i ja bym panu ktory chcialby mnie reformowac podziekowala
ja tez. Taki najpierw mi sie do szafek przyczepi i chce zmianac a cholera wie na czym to sie skończy, o nie, zmieniaczom mówie nie
u mnie nie ma domofonu, widac kto przylazl dopiero jak dzwoni do drzwi i trzeba sie cicho zachowywac jak sie podchodzi do drzwi zeby sprawdzic kto to, bo niektorym sie nie otwiera
Lazienke uwielbiam sprzatac i czasem przed kapiela jak nalewam sobie wody to myje plytki na scianach, lustra, ukladam kosmetyki na polkach Lubie to robic
ze sprzataniem pokoju mam tak samoi, najczesciej raz na tydzien, a w tygodniui znowu sie gromadza rzeczy na krzesle i kilka kubkow pod biurkiem. Chociaz ostatnio nauczylam sie kubki wynosic, bo jak juz ide do kuchni to moge przeciez zabrac po drodze. Nienawidze jak ktos chce mi sprzatac w pokoju, bo ja mam swoj syf, ale wiem gdzie co lezy i co z tym jest. Mama na szczescie juz sie oduczyla u mnie sprzatac, bo ona nie wie ktore ciuchy brudne, ktore czytse i jeszcze wiekszy syf pozniej mialamElspeth pisze: dla mnie sprzątanie raz na tydzień jest wystarczające, i to też bez szaleństw, że cały dzień zajmuje mi pucowanie wszystkiego na błysk, odkurzanie, kurze, podłoga na mokro i starczy. Raz na jakiś czas łazienka doprowadzona do błysku i tyle.
A od mojego pokoju to wszystkim wara!!!
Lazienke uwielbiam sprzatac i czasem przed kapiela jak nalewam sobie wody to myje plytki na scianach, lustra, ukladam kosmetyki na polkach Lubie to robic
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Dzindzer pisze:drzwi wejsciowe na klatke sa otwarte dla kazdego
no pewnie, że tak Były zamykane na klucz, to hołota klucze pogubiła i otwierała je z buta. No i jest zwykła klamka
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
U nas sprzata sie codziennie, niezapowiedziane wizyty rowniez maja miejsce, ale taki tu obyczaj, na popoludniowa herbatke. Jesli zas na wieczor- zawsze dzwonia. Jest OK.
Ale, ale.. sprzatanie codziennie i tak nie pomoze, jesli ma sie za duzo rzeczy w danym pomieszczeniu, jak np. u nas. Puchary i medale, zajmuja CALY jeden maly pokoj i cala sciane pokoju dziennego. Przy czyms takim, chocby bylo czysto i tak wyglada jakby cos bylo nie tak. Z drugiej strony Moj dba o dom (zdaje sie), nawet wiecej niz ja. Ja o jedzonko I wcale nie musialam Go tego uczyc. Co jedynie napierac na usuniecie zbednych rzeczy (wcale nie ubran, a mebli czy akcesoriow).
Tak jest dobrze i nie wyobrazam sobie, zebym musiala Mu powtarzac odkurz czy pozbieraj swoje rzeczy. Uzerac to sie moge z dziecmi, nie partnerem. Szkoda nerwow.
Ale, ale.. sprzatanie codziennie i tak nie pomoze, jesli ma sie za duzo rzeczy w danym pomieszczeniu, jak np. u nas. Puchary i medale, zajmuja CALY jeden maly pokoj i cala sciane pokoju dziennego. Przy czyms takim, chocby bylo czysto i tak wyglada jakby cos bylo nie tak. Z drugiej strony Moj dba o dom (zdaje sie), nawet wiecej niz ja. Ja o jedzonko I wcale nie musialam Go tego uczyc. Co jedynie napierac na usuniecie zbednych rzeczy (wcale nie ubran, a mebli czy akcesoriow).
Tak jest dobrze i nie wyobrazam sobie, zebym musiala Mu powtarzac odkurz czy pozbieraj swoje rzeczy. Uzerac to sie moge z dziecmi, nie partnerem. Szkoda nerwow.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Koko pisze:zebym musiala Mu powtarzac odkurz czy pozbieraj swoje rzeczy.
Całkiem normalnie, bo dorosły człowiek raczej nie omija brudu - oto chodzi <browar>
Jeszcze w kwestii sprzątania - nigdy nie zrozumiem tego, jak można myć okna 2x w roku, czyli tylko przed Świętami A jak nad takim oknem mieszka np. stado gołębi, to co? ;DD
Ogólnie uznaję zasadę, że sprząta się, jak jest brudno, a nie dlatego, że jest sobota
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Mona pisze:Ogólnie uznaję zasadę, że sprząta się, jak jest brudno, a nie dlatego, że jest sobota
ale u mnie zawsze w sobotę jest brudno ;DD
Mona pisze:nigdy nie zrozumiem tego, jak można myć okna 2x w roku, czyli tylko przed Świętami
w akademiku umyłyśmy raz i szczerze mówiąc to ja nie widziałam żadnej różnicy. Jestem taką ignorantką jeśli chodzi o porządek, że dopiero jak nie mam gdzie usiąść to sprzątam. Dobrze się czuje w bałaganie, jak mam porządek to mi trudno coś znaleźć .
Ale mam czasami napad porządku. Wtedy potrafię sprzątać 7 godzin jeden pokój i wynosze kilka worów śmieci. Ale to zdarza się rzadko. Jedyne co lubię to myć naczynia. Nienawidzę odkurzać, kręgosłup mnie boli od tego.
A moja myszka była w Włoszech , -TRGEDIA- sprzatanie codzienne takie jak by po remoncie ! samo prasowanie trwało około 2 godziny , prasowac musiala wszystko , od majtek skarpetek , reczników po koszule itd. nawet fugi w kafelkach musiala myc i tak codzien ! reszty opisywac nie bede , bo chce zapomniec o tej durnej wloskiej rodzinie
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Sir Charles pisze:Yasmine napisał/a:
Jedyne co lubię to myć naczynia. Nienawidzę odkurzać, kręgosłup mnie boli od tego.
A mnie boli właśnie od naczyń...
ja zmywanie lubię, często "zapuszczam" sobie do tego jakąś muzyczkę i mnie to relaksuje podłogi też lubię myć ale odkurzania po prostu nie znoszę - też mnie kręgosłup boli od tego
Chaos is a friend of mine
Ja mogę odkurzać. Polubiłem od pewnego czasu, odkąd mam odkurzacz, który nie traci mocy ssania, nie śmierdzi z niego podczas odkurzania i nie trzeba sprzątać sprzętu po każdym sprzątaniu .
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Potrzebne kiedy się mieszka na parterze nad lodowata piwnica w dośc starym budownictwie. Miesiac ich nie bylo i myslelismy,ze skonamyMona pisze:Ha! A po co komu dywany?
[ Dodano: 2007-09-21, 22:49 ]
Chociaz jak ich nie bylo to tez nie lubilam odkurzac ;DD
O i trzepac dywanow tez nie znosze. Jak tylko pada haslo w domu o tym znikam na caly dzien.
moon pisze:Potrzebne kiedy się mieszka na parterze nad lodowata piwnica w dośc starym budownictwie. Miesiac ich nie bylo i myslelismy,ze skonamy
Nie da się ocieplić podłogi od strony piwnicy? Walczyłabym w imię kurzołapów podłogowych ;DD
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 329 gości