Staruszek Priam pisze:zeentra pisze:
<zly1> <zly1> <zly1> <zly1> <zly1> <zly1>
No tak, edukacja leży. Ale w tej konkretnej sprawie, w którym punkcie ?
Z Twojej lamentacji nie mogę wyczytać nic, poza tym, że wszystkiemu winien Mieszko I i AD 996.
Tylko jedna wypowiedź, moim zdaniem, zdradza znajomość tematu. Czy możesz wskazać która? Bo po Twoim dictum, nie mam śmiałosci się wypowiadać. Oświeć wszystkich, proszę!
Ponieważ zeentra nie zabiera głosu, czuje się uprawniony.
Jest rzeczą nie tylko naturalną, ale wręcz pożądaną, aby w fazie poprzedzającej stosunek nastąpiła:
primo – erekcja,
sekundo – opłynięcie żołędzi płynem zabezpieczającym przed otarciami.
To opływanie stosowną cieczą, występuje w obfitości u zdrowych psychoseksualnie mężczyzn i jest prawdziwą zmorą dla producentów prezerwatyw gdyż:
- śluz ten utrudnia założenie prezerwatywy z powodu nadzwyczajnej śliskości. (Dlatego producent zaleca zakładanie kaloszka zanim ta zdrowa reakcja nastąpi, bynajmniej nie informując, co jest tego zalecenia przyczyną), oraz
- śluz ten utrudnia wyjęcie członka z pochwy bez ryzyka pozostawienia tejże prezerwatywy w samym środeczku narządu rodnego kobiety (Dlatego producent zaleca, aby tę gumową izolację, grożącą nadprogramowemu zbliżeniem, przytrzymywać u nasady członka podczas jego, wraz z gumą, wyciągania – niezwłocznie po wytrysku. Żegnaj więc słodki błogostanie po apogeum, w tył zwrot do kibla marsz. (To oczywiście, o ile nie zsunie się w trakcie spółkowania)
Szczęśliwie dla producentów prezerwatyw analfabetyzm w zakresie znajomości funkcji ciała (Zeentra uważa, że to za sprawą Mieszka I-go) – trwa. Ba, co bardziej zaawansowani wyjadacze twierdzą, że to zjawisko młodzieńcze, że mija, że u nich już – stwierdzają w poczuciu „pełni” – „ślinienie się” minęło. (Panowie ! A zbadajcie sobie nasienie, czy aby wam i płodność nie minęła.)
U zdrowego mężczyzny zjawisko opływania jest zawsze symptomem sprawności psychoseksualnej, a jego brak – upośledzeniem, i to dość poważnym. Trzeba być kompletnym ignorantem, żeby się chełpić, że się ma sucho, że kalosz idealnie przylega - nie ślizga się jak u młodzika. Chełpliwość ta idzie jeszcze dalej, bo nasz Macho, jest na bieżąco ze wszystkim i oprócz środka silnie trącego, czyli gumy, zakupuje (to szczyt elegancji) smarowidło nawilżające dla swojej muszki, żeby nie trzeba było po chamsku pluć w krocze (a może raczej - kiedy zaschnie w gardle).
Gwoli dopełnienia należy dodać, że podobne zjawisko opływania płynem (poślizgowym) występuje u kobiety i to jeszcze w większym stopniu niż u mężczyzny. Trzeba dodać i zapewnić, że właściwość ta przy harmonijnym, zdrowym pożyciu trwa kilkadziesiąt lat i zapewnia na każdym etapie życia ludzkiego coraz większe bogactwo doznań psychoseksualnych w miarę upływu czasu.
Uwaga do Panów z ambicją !
- solidnie mokra vagina jest warunkiem nieodzownym do rozpoczęcia spółkowania, oraz
- wytrysk nasienia powinien nastąpić w drugiej kolejności, czyli po doznaniu satysfakcji przez kobietę (ale na litość, nie do kalosza tylko prosto w rozwierające się cudownie ujście szyjki macicy),
jeśli oczywiście aspirujecie do miana ludzi, którzy nie dostają sraczki z lęku na samą myśl o własnym potomku oraz jesteście poważni i seksualnie zintegrowani.
Pozdrawiam.